Służba zdrowia a rynek forex

Ale w tym wypadku chodzi o konkretną rzecz, o projekt Obamacare. Nie on sam jest ważny, ale to, czy Trumpowi uda się przeforsować swój projekt reformy systemu. Na razie głosowanie w tej sprawie zostało przesunięte, bo zwolennicy Trumpa wiedzą, że nie będą mieli dość poparcia w Kongresie.

What's up with Obamacare?

Naturalnie nie twierdzimy, że istnieje jakiś bezpośredni związek pomiędzy tematyką służby zdrowia jako takiej - a rynkiem walut i instrumentów pochodnych tudzież surowców. Nie większy niż pomiędzy dowolnymi innymi gałęziami gospodarki (zawsze jakiś jest, ale czasem luźny i niejasny).

Warto zauważyć, że przeciwko koncepcji prezydenta są dwa skrzydła Republikanów (bo że przeciwni są Demokraci, to jasne). Z jednej strony, "Republikanie tylko z nazwy", skrzydło lewe, bardziej pro-socjalne. Z drugiej - radykałowie libertariańscy, według których reformy Trumpa to i tak nadal socjalizm, fiskalizm i ruina amerykańskiej wolności.

Reklama

Ostatecznie eurodolar pozycjonuje się dość wysoko, przy 1,0805-15. Z jednej strony, Trump ma swoje problemy, a z drugiej - indeksy PMI dla przemysłu i usług USA, dziś przedstawione, po prostu zawiodły. Na przykład w przemyśle zakładano wzrost z 53,8 pkt do 54,3 pkt, a faktyczny wynik to 52,9 pkt. Dane o zamówieniach też nie były w pełni zadowalające: np. na dobra trwałego użytku dynamika m/m wyniosła 1,7 proc., czyli powyżej prognozy ustawionej na 1,5 proc. - ale równocześnie podwyższono wynik styczniowy, co osłabia wymowę najnowszej publikacji.

Tymczasem, co do PMI, to w Europie (Niemcy, wynik dla Strefy Euro, ale też Francja) odczyty wypadły powyżej przewidywań.

Nasi czytelnicy mogą uznać, że błądzimy we mgle, bo raz piszemy o trendzie spadkowym i silnym dolarze, a kiedy indziej - o tym, że euro może zyskać. Paradoks jest jednak pozorny. Co prawda wszyscy na forexie, w gospodarce, a może i w całym naszym żywocie błądzimy w jakiejś mierze we mgle - ale odnotujmy, że oczywiście od 3 maja 2016 eurodolar faktycznie idzie w dół. Czyli dolar zyskuje. Można wziąć linię 3 maja - 18 sierpnia (po maksimach) - i wyjdzie nam, że za parę dni będzie się ona lokować przy 1,0850-70. Ta pierwsza wartość to nawet dołek z 25 października, zatem w jakimś stopniu wsparcie. Czyli nie byłoby niczym niezwykłym uznanie, że eurodolar może jeszcze trochę pójść w górę, a potem odbić się od wspomnianej linii. Nie, nie jest to scenariusz stuprocentowy, oczywiście - ale może się zrealizować, jeżeli plany Trumpa po rozmaitych perturbacjach jednak się powiodą, a zarazem Fed nie zmieni swego dość jastrzębiego nastawienia. W końcu w tym tygodniu John Williams dopuścił nawet myśl o dokonaniu czterech podwyżek stóp, czyli jeszcze trzech, a nie tylko dwóch.

Na złotym sprawy mają się tak

Na dolar-złotym od paru dni mamy coś w rodzaju wąskiej konsolidacji. Za wsparcie robi okolica 3,94, za opór mniej więcej 3,9760. To efekt ostrego przebicia wcześniejszej konsolidacji.

Teoretycznie na parze USD/PLN mamy np. taką linię - mierząc po minimach dziennych: 15 maja 2015 - 1 kwietnia 2016 (i inne potwierdzenia). Do tej linii dużo już nie zostało, a jest ona oczywiście wzrostowa. 2 - 3 grosze w dół, tj. na rzecz silniejszego złotego - i półprosta będzie testowana. W jakimś sensie odbicie od niej byłoby zrozumiałe.

Na razie RPP nie planuje podwyższać stóp, co byłoby działaniem pro-złotówkowym, a jednocześnie polityka Fed będzie dość jastrzębia. Ba, może i polityka EBC będzie jastrzębia - a zatem złoty byłby podwójnie negowany w relacji do "poważnych walut". Do tego wypadałoby skorygować niedawne umocnienie naszej waluty w stosunku do dolara.

Wizja, w której eurodolar zdobywa się jeszcze na ruch do 1,0850-70, a USD/PLN schodzi gdzieś do 3,9150 - 3,93, po czym na obu parach kierunek się odwraca - jest kusząca jako sensowny scenariusz, zwłaszcza gdy patrzymy na wykresy.

Na euro-złotym notujemy 4,2615. Od kilku dni trend jest boczny, u góry zakres oporowy to ok. 4,2780 - 4,2870. Wygląda na to, że zeszliśmy po prostu piętro niżej. Na razie sytuacja jest dość spokojna, balansujemy w okolicach dolnego ograniczenia tej nowej konsolidacji.

Na funcie miesiąc temu notowano 5,1070 w maksimach, w międzyczasie było i 4,8920 jako minimum, teraz mamy 4,9270. Złoty jest w miarę silny, choć np. dobre wyniki sprzedaży detalicznej i inflacji z Wysp, przedstawione w tym tygodniu, przejściowo trochę go osłabiły.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: #zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »