Solidna końcówka roku w budżecie państwa

Według opublikowanych wczoraj przez Ministerstwo Finansów oficjalnych danych odnośnie do wykonania budżetu za grudzień deficyt budżetowy wyniósł 10,4 mld zł, co było najlepszym wynikiem w tym tysiącleciu. Informacje przekazane przez MF odkryły również kilka interesujących aspektów godnych analizy. Ponadto warto również odnotować kolejną, solidną aukcję obligacji, po której potrzeby pożyczkowe na ten rok zostały zaspokojone już w 47 proc.

Według opublikowanych wczoraj przez Ministerstwo Finansów oficjalnych danych odnośnie do wykonania budżetu za grudzień deficyt budżetowy wyniósł 10,4 mld zł, co było najlepszym wynikiem w tym tysiącleciu. Informacje przekazane przez MF odkryły również kilka interesujących aspektów godnych analizy. Ponadto warto również odnotować kolejną, solidną aukcję obligacji, po której potrzeby pożyczkowe na ten rok zostały zaspokojone już w 47 proc.

Deficyt budżetowy w 2018 roku wyniósł 0,5 proc. PKB, co było najlepszą wartością w tym tysiącleciu. Choć wielkość tego salda zależała w dużej mierze od samego MF, to i tak warto pochylić się nad niektórymi liczbami. Po pierwsze, tylko w grudniu deficyt wyniósł 21,5 mld zł, co było podyktowane potężnym skokiem wydatków, których realizacja w całym minionym roku wyniosła 98,3 proc. Wzrost dochodów był zdecydowanie bardziej stonowany, a ich realizacja w zeszłorocznym budżecie wyniosła 106,9 proc. - nie jest to jednak schemat odbiegający od wzorca z lat poprzednich.

Reklama

Co przykuwa uwagę to dane odnośnie do dochodów z tytułu podatku VAT, które w całym roku wyniosły 174,9 mld zł. Jeśli spojrzymy na grudzień lat poprzednich okazuje się, że w ujęciu nominalnym wartość wpływów z VAT za sam ostatni miesiąc roku 2018 była niebotycznie wyższa od lat poprzednich. Dla porównania w grudniu 2017 roku dochody z VAT wyniosły 10,6 mld zł, zaś w grudniu 2018 aż 17,5 mld zł. Wydaje się, że mogły stać za tym opóźnienia w zwrotach podatku VAT przedsiębiorcom, które podtrzymały lepszy wynik, co zapobiegło pojawieniu się głębszego deficytu. Dane za styczeń powinny rzucić więcej światła na te podejrzenia.

Tak czy inaczej ubiegły rok zakończyliśmy rekordowym poziomem dochodów z VAT do PKB, który wyniósł 8,5 proc. Na koniec wątku deficytu budżetowego (część deficytu całego sektora finansów publicznych) należy nadmienić, że dalsza poprawa ściągalności podatku VAT nie będzie już tak efektywna, a odpowiadać będą za to tzw. efekty krańcowe (każda dodatkowa złotówka zaangażowana w poprawę egzekwowania podatku VAT będzie przynosiła coraz mniejszy wpływ do budżetu). Choć faktycznie w ostatnich kwartałach poprawa w ściągalności VAT była efektem nie tylko lepszej koniunktury (co widać między innymi w porównaniu dochodów z VAT z konsumpcją), to rok 2018 był już znacznie mniej spektakularny pod kątem poprawy ściągalności VAT w porównaniu z rokiem poprzednim.

Również wczoraj Ministerstwo Finansów pomyślnie uplasowało pięć serii obligacji na łączną kwotę 5 mld zł, przy popycie przekraczającym 10 mld zł. Największą część sprzedaży papierów skarbowych stanowiła seria obligacji 10-letnich, a tylko nieco mniej sprzedano obligacji 5-letnich (stałe kupony). Udana aukcja obligacji nie wpłynęła mocniej na rentowności obligacji pięcioletnich i dziesięcioletnich. Z kolei dochodowość papierów dwuletnich umiarkowanie wzrosła. Po wczorajszej aukcji MF poinformowało, że już 47 proc. potrzeb pożyczkowych na ten rok zostało zaspokojonych. Mając na uwadze wciąż bardzo dobrą kondycję finansów publicznych można oczekiwać, że krajowy rynek długu pozostanie mocny w najbliższych miesiącach, przynajmniej jeśli chodzi o wpływ czynników krajowych.

Powodem do większych zmartwień mogą być jednak czynniki zagraniczne, jak choćby kondycja gospodarki Włoch. Wczoraj KE mocno zrewidowała prognozę wzrostu PKB dla Włoch do 0,2 proc. z 1,2 proc. na 2019 rok, co pokazuje, że deficyt przekraczający nieco 2 proc. PKB nie będzie łatwy do osiągnięcia. W przypadku Polski prognoza na 2019 rok została nieznacznie zrewidowana do 3,5 proc. z 3,7 proc.

Kalendarium na piątek nie wygląda imponująco. W godzinach popołudniowych warto jedynie zwrócić uwagę na dane z kanadyjskiego rynku pracy za styczeń. Krótko przed godziną 9:00 za dolara należało zapłacić 3,7963 złotego, za euro 4,3041 złotego, za funta 4,9142 złotego i za franka 3,7899 złotego.

Arkadiusz Balcerowski

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty | końcówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »