Szaleństwo przy niskiej płynności

Po wczorajszym zamknięciu sesji na Wall Street, list do akcjonariuszy opublikował Tim Cook, piastujący funkcję prezesa Apple. Przekaz był jednoznacznie negatywny.

Po wczorajszym zamknięciu sesji na Wall Street, list do akcjonariuszy opublikował Tim Cook, piastujący funkcję prezesa Apple. Przekaz był jednoznacznie negatywny.

Słabsza sprzedaż iPhonów w Azji, która negatywnie odbija się na rynkowym sentymencie została powiązana ze spowolnieniem w Chinach i trwającą wojną handlową. W efekcie spółka zmuszona była wyraźnie ściąć swoje prognozy dotyczące przychodów i sprzedaży za pierwszy kwartał 2019 roku. Nowy rok rozpoczynamy więc od pogłębienia obaw o kondycję światowej gospodarki. Apple w posesyjnym handlu tracił około 8%, kontrakty na amerykańskie indeksy powędrowały wyraźnie pod kreskę, natomiast główne giełdy w Azji zostały dotknięte przeceną tylko w ograniczonym zakresie. Zupełnie inną historią jest zachowanie rynku walutowego. Złe wieści nie mogły spaść na rynek w gorszym momencie. Przełom sesji amerykańskiej i azjatyckiej co do zasady cechuje się niską płynnością, a tym razem mamy dodatkowo do czynienia z trwającymi świętami w Japonii. Zamykanie pozycji na rynku ryzykownych aktywów i powrót japońskich inwestorów do jena, doprowadziło do wyolbrzymionej reakcji rynku, co z kolei uruchomiło algorytmy odpowiadające za handel automatyczny i przełożyło się na kilkuminutowe szaleństwo na parach z japońskim jenem. Kurs USDJPY stracił około 3%, a AUDJPY ponad dwa razy tyle. Niepewność rozprzestrzeniła się po całym rynku, gdzie w cenie są dziś bezpieczne przystanie, takie jak złoto, szwajcarski frank, czy obligacje skarbowe, a w defensywie pozostają aktywa uznawane za ryzykowne, w tym między innymi ropa, co w przypadku Brent oznacza powrót w okolice 54$ za baryłkę.

Reklama

Wątpliwości inwestorów dotyczących spowolnienia gospodarczego, na pewno nie rozwiała seria wczorajszych danych. Nie najlepiej wypadły bowiem indeksy PMI ze strefy euro, a z przemysłowego PMI z USA zwraca uwagę najniższy odczyt nowych zamówień i komponentu zatrudnienia od 2017 roku. To wszystko kreuje dodatkową presję na zaplanowane na przyszły tydzień negocjacje między Chinami i USA. Widać bowiem, że rynek bardzo potrzebuje pozytywnych bodźców. Pozytywnym sygnałem jest fakt, że strony starają się zadbać o dobrą atmosferę. Donald Trump podkreśla, że dotychczasowe rozmowy mają "bardzo dobry" przebieg, a chińska spółka Cofco wystosowała zapytania do amerykanów o ceny soi na luty i marzec. Jest więc duża szansa, że wydarzenia z sesji azjatyckiej okażą się tylko krótkotrwałym epizodem ucieczki do bezpiecznych przystani i ryzykowne aktywa ponownie wrócą do odrabiania strat z ostatniego kwartału zeszłego roku.

Dziś poznamy kilka ciekawych figur z USA. Przede wszystkim na uwagę zasługuje raport ADP, czyli przedsmak jutrzejszego raportu z amerykańskiego rynku pracy, a następnie opublikowany zostanie ISM dla sektora przemysłowego. Poza twardymi danymi, warto zwrócić uwagę na coroczne spotkanie Amerykańskiego Towarzystwa Ekonomicznego, w którym weźmie udział obecny oraz dwóch poprzednich szefów Rezerwy Federalnej. Dla Powella będzie to szansa by podkreślić gołębi zwrot wykonany na ostatnim posiedzeniu FOMC, co może pozytywnie zadziałać na giełdowe parkiety.

Jacek Bakoński

Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty | szaleństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »