TFI: Eksperci obstawiają dobre czasy dla złotego

W najbliższym czasie pojawi się presja na umocnienie złotego, a prawdopodobieństwo, że RPP podniesie lub obniży stopy procentowe jest niskie - ocenili uczestnicy organizowanej przez PAP Biznes debaty z udziałem przedstawicieli czołowych Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych.

W debacie poświęconej aktualnej sytuacji makroekonomicznej i jej przełożeniu na rynki finansowe udział wzięli przedstawiciele Union Investment TFI, TFI PZU, Skarbiec TFI, PKO TFI oraz KBC TFI.

- Pozostawanie w środowisku deflacyjnym będzie rzutować na rynek papierów dłużnych.

Wydaje się, że w ostatnich kilku miesiącach rynek zaczął dyskontować to, że mamy dołek deflacyjny za sobą i wraz z pojawieniem się inflacji przyjdą podwyżki stóp procentowych, więc obligacje jako klasa aktywów powinny stawać się nieatrakcyjne.

Uważam jednak, że być może za wcześnie obwoływać koniec hossy na obligacjach - powiedział Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI.

Reklama

- Mamy silne QE w Europie, pojawia się presja aprecjacyjna na złotego, tego być może jeszcze nie widać, ale niedługo się ujawni - dodał.

W ocenie uczestników debaty prawdopodobieństwo zmian stóp procentowych w 2015 i 2016 r. jest niskie.

- Według ostatniej projekcji inflacji i PKB, do końca 2016 r. nie zostanie domknięta luka popytowa w polskiej gospodarce. Trudno powiedzieć, co mogłoby skłonić RPP do podniesienia stóp proc. Również uważam, że może pojawić się presja na aprecjację złotego, a przez to warunki monetarne będą się zaostrzały - powiedział Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI.

W jego ocenie w 2016 r. możemy nie zobaczyć podwyżek stóp procentowych.

- Jeśli chodzi o obniżki, to będzie to zależeć od koniunktury w Polsce. Na razie obserwujemy dobry wzrost funduszu płac i przyzwoitą dynamikę inwestycji. Jeśli jednak przyszedłby jakiś negatywny impuls np. ze strefy euro, to RPP miałaby +zagwozdkę+ co z tym zrobić - powiedział.

Sławomir Sklinda, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi PKO TFI uważa, że jeśli miałoby dojść do podniesienia stóp, to stałoby się to raczej w 2016 r.

- Moim zdaniem do podwyżki stóp procentowych może dojść nie wcześniej niż w 2016 r. i to raczej w II połowie - powiedział.

Zdaniem Antonika deflacja prawdopodobnie osiągnęła dno, jednak znaczenie tego faktu nie jest duże.

- Ważniejsze jest to, że nie ma presji inflacyjnej w polskiej gospodarce, a w środowisku deflacyjnym pozostaniemy przez dobrych kilka miesięcy - powiedział Antonik. Dodał, że również strefa euro wchodzi w ujemną inflację.

- Mogą się pojawić efekty drugiej rundy, spadek cen ropy przeniknie do innych cen, ale nie będą one silne - powiedział Antonik.

Jego zdaniem czynniki takie jak presja na aprecjację złotego, środowisko deflacyjne, QE w Europie spowodują, że rynek papierów skarbowych będzie podlegał zmienności.

- Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni do sytuacji makroekonomicznej w Polsce. Widzimy odradzającą się gospodarkę europejską. Moim zdaniem wzrost w strefie euro będzie największym pozytywnym zaskoczeniem w tym roku wobec słabszego tempa w USA - powiedział Sklinda.

- W polskiej gospodarce nie widać negatywnego wpływu konfliktu na Wschodzie, choć wcześniej szacowano, że może to być 0,8-1,5 pkt. proc. PKB - dodał.

Wojciech Mazurkiewicz, główny strateg ds. rynków globalnych TFI PZU, uważa, że należy ostrożnie podchodzić do inwestowania w polskie aktywa wyłącznie w oparciu o silne powiązanie z gospodarką niemiecką.

- Warto zwrócić uwagę na zachowanie koszyka PLN do USD i EUR. Teoretycznie w oczekiwaniu na rozpoczęcie QE przez EBC złoty powinien się umocnić, a tymczasem koszyk się osłabił. Pokazuje to, że złoty nie jest +przylepiony+ do strefy euro, a czynnik amerykański także ma znaczenie - powiedział.

W opinii Ryszarda Rusaka, dyrektora inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI, w wynikach spółek widać poprawę sytuacji makroekonomicznej.

- Choć poprzednie kwartały stały pod znakiem nieco gorszych wyników, w IV kwartale była zauważalna poprawa, szczególnie w małych i średnich spółkach - powiedział Rusak.

Również Antonik ocenił, że lepszą ekspozycję na wzrost gospodarczy daje inwestycja w małe i średnie spółki niż w duże. - Spodziewamy się, że w 2015 r. wzrost gospodarczy będzie wyższy niż w 2014 r. i powinno to być widoczne w wynikach spółek - powiedział.

_ _ _ _ _ _ _

Surowce w długim terminie pozostaną w trendzie spadkowym. Możliwe jest co najwyżej ich krótkoterminowe odbicie - oceniają uczestnicy organizowanej przez PAP Biznes debaty z udziałem przedstawicieli czołowych Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych.

- Nie jestem optymistą, jeśli chodzi o surowce. Znajdują się one w długoterminowym trendzie spadkowym. (...) W krótkim okresie na miedzi, ropie i innych surowcach możemy mieć trend boczny - ocenia Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI.

Sławomir Sklinda, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi PKO TFI uważa, że odbicie na surowcach możliwe jest jedynie krótkoterminowo. Zwraca on uwagę, że w przypadku Chin, które są kluczowym rynkiem wpływającym na ceny surowców, trzeba uwzględniać sytuację na rynku walutowym.

- W tym kontekście Chiny bardzo tracą pod względem konkurencyjnym na tle regionu. I ta utrata konkurencyjności wobec ościennych krajów azjatyckich jest największym ich problemem - powiedział.

Sklinda dodaje, że jako gospodarka centralnie sterowana Chiny mogą ręcznie sterować kursem walutowym.- Ale tego typu eksperymenty różnie wychodzą - ocenia.

Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI, uważa, że Chiny mogłyby zmienić trend na rynku surowców, gdyby doszło do stymulowania gospodarki.

- W Chinach mówiło się o pewnym stymulowaniu, które rozmiarami mogłoby być podobne do tego z 2009 roku. Ale byłoby to działanie bardziej kierowane, (...) na wybrane projekty infrastrukturalne - powiedział Antonik.

- W tej chwili jednak ciężko przewidywać, co by się tam mogło zdarzyć. Ciężko jest budować sobie oczekiwania wobec tego rynku - dodał.

Również Wojciech Mazurkiewicz, główny strateg ds. rynków globalnych TFI PZU, podkreśla, że Chiny spowalniają, odnotowując coraz gorsze dane makroekonomiczne.

- Ważnym czynnikiem są dla mnie ceny nieruchomości w Chinach. Póki one spadają, pozostanę ze sceptycznym nastawieniem do metali przemysłowych. Jak ceny przestaną spadać, może zmienię zdanie - powiedział.

Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbca TFI, uważa, że nawet jeśli sytuacja na rynku światowym się poprawia, to tempo wzrostu gospodarczego będzie znacznie niższe niż przed kryzysem i to nie tylko ze względu na Chiny.

- Większość gospodarek rozwija się wolniej, popyt na metale będzie słabszy - powiedział.

Rusak ocenia, że w długoterminowym trendzie spadkowym znajduje się m.in. miedź.

- Sytuacja na rynku miedzi może poprawić się jedynie w krótkim terminie. Byłaby to jednak zmiana związana z sentymentem, a nie z fundamentami. Nie spodziewajmy się kolejnych gigantycznych inwestycji w Chinach - powiedział Rusak.

Zatryb uważa, że nie należy spodziewać się też zasadniczej poprawy na rynku ropy.

- Obecnie mamy z jednej strony niski poziom cen, z drugiej - Arabię Saudyjską zdeterminowaną, by utrzymać udziały rynkowe. Przy ich kosztach wydobycia jest sporo miejsca, by sprzedawać ropę i na tym zarabiać - ocenia.

- Na rynku amerykańskim mogliśmy obserwować spadki zatrudnienia w sektorze wydobywczym, zamykanie szybów naftowych. Ale produkcja tam jest coraz wyższa, zapasy są historycznie najwyższe. Wiele wskazuje na to, że presja stamtąd będzie coraz wyższa - dodaje.

Partnerem merytorycznym cyklu były Analizy Online

PAP
Dowiedz się więcej na temat: miedź | rynek walutowy | złoty | QE3 | ropa naftowa | PLN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »