Tydzień wielu niewiadomych

Ostatni tydzień stycznia na rynkach przyniesie wiele emocji. W kalendarzu mamy posiedzenie Fed oraz długą listę danych, ale i tak większy wpływ na rynki będzie mieć geopolityka. Już jutro kolejne głosowanie ws. Brexitu, zaś w drugiej połowie tygodnia kolejne rozmowy na linii USA - Chiny.

Ostatni tydzień stycznia na rynkach przyniesie wiele emocji. W kalendarzu mamy posiedzenie Fed oraz długą listę danych, ale i tak większy wpływ na rynki będzie mieć geopolityka. Już jutro kolejne głosowanie ws. Brexitu, zaś w drugiej połowie tygodnia kolejne rozmowy na linii USA - Chiny.

Poniedziałek zaczyna się na rynkach w niezłych nastrojach po przywróceniu amerykańskiego rządu do pracy po ponad miesięcznej przerwie. Donald Trump nie uzyskał pieniędzy na budowę muru na granicy z Meksykiem, ale widząc, że w sondażach to głównie on obarczany jest za kryzys zgodził się przywrócić administrację do pracy na trzy tygodnie. Manewr ma na celu wypłacenie urzędnikom zaległych pensji, co miałoby poprawić wizerunek prezydenta i pozwolić mu na kolejny szantaż za trzy tygodnie, chyba że w tym czasie zdecyduje się pójść na głębszy kompromis z opozycją. Sam fakt zakończenia patu, choćby chwilowego, jest oczywiście dobrą wiadomością. Z drugiej strony pokazuje to, jak skomplikowany może być rok w momencie gdy Izba Reprezentantów kontrolowana jest przez Demokratów. Pozostając przy polityce USA potencjalnie bardzo duży wpływ na rynki w tym tygodniu mogą mieć zaplanowane na środę i czwartek rozmowy na linii Waszyngton-Pekin, które tym razem odbędą się w USA i będą mieć miejsce na wyższym szczeblu. Styczniowe odbicie na rynkach akcji to w dużej mierze efekt nadziei po pierwszej rundzie rozmów. Po optymistycznych sygnałach napływały jednak też takie tonujące nastroje, dlatego brak konkretów może wywołać rozczarowanie inwestorów.

Reklama

Dolar rozpoczął bieżący rok od braku większego ruchu. Z jednej strony dane makroekonomiczne, choć nie tak dobre jak w ubiegłym roku, nadal są lepsze niż choćby w Europie. Z drugiej, dolar w perspektywie historycznej jest przewartościowany i trudno spodziewać się, by Fed był w stanie amerykańskiej walucie istotnie pomóc. Styczniową decyzję poznamy w środę, wydaje się, że prezes Powell będzie bardzo ostrożny, a Fed na podwyżkę zdecyduje się najwcześniej w połowie roku i to o ile amerykańska gospodarka nie zacznie spowalniać.

Bardzo istotnie zyskuje natomiast funt, ponieważ rynek nabiera przekonania, że uda się uniknąć wyjścia z UE bez porozumienia. Jutro w brytyjskim parlamencie odbędzie się głosowanie odnośnie "planu B" Theresy May, jednak czeka jest niemal na pewno podobny los jak "planu A", ponieważ przedmiot głosowania jest w zasadzie identyczny. Inwestorzy zakładają jednak, że po porażce premier uzyska ustępstwa ws. irlandzkiej granicy i dzięki temu uda się przyjąć porozumienie. Nadzieje na takie porozumienie tonują jednak przedstawiciele irlandzkiego rządu, co sprawia, że sytuacja pozostaje bardzo dynamiczna.

Handel na złotym zaczyna się dość spokojnie, szczególnie, że poniedziałkowy kalendarz jest jeszcze względnie pusty. O 9:10 euro kosztuje 4,2936 złotego, dolar 3,7675 złotego, frank 3,7938 złotego, zaś funt 4,9603 złotego.

Przemysław Kwiecień

główny ekonomista XTB

Wszelkie decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych informacji lub analiz podejmowane są wyłącznie na własne ryzyko. Powyższa informacja nie stanowi rekomendacji indywidualnej, a jakiekolwiek przedstawione w niej dane i analizy nie odnoszą się do indywidualnych celów inwestycyjnych, potrzeb ani indywidualnej sytuacji finansowej osób, którym zostały przedstawione.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »