Waluty: Juan dołączy do największych

Obecnie na rynkach walutowych liczą się cztery waluty, głównych światowych gospodarek: USA, strefy euro, Japonii i Wielkiej Brytanii. Już niedługo do tego grona dołącza Chiny ze swoim juanem.

Chińskie władze już od kilku lat zabiegały o włączenie juana do koszyka walut wchodzących w skład specjalnych praw ciągnienia (SDR), czyli umownej jednostki służącej do rozliczeń obrotów bieżących bilansu płatniczego między krajami oraz stanowiącej składnik ich rezerw walutowych. Obecnie na SDR składają się waluty czterech głównych światowych gospodarek: USA, strefy euro, Japonii i Wielkiej Brytanii. Dążenie Chin, by znaleźć się w tym gronie, ma uzasadnienie nie tylko ambicjonalne i prestiżowe, ale ekonomiczne i "metodologiczne".

Reklama

Pod względem wartości PKB Chiny już w 2010 r. stały się drugą największą gospodarka świata, ustępując jedynie Stanom Zjednoczonym. Są jednocześnie liderem w światowym handlu. Te dwa kryteria niezaprzeczalnie przemawiają za włączeniem juana do elitarnego grona walut uwzględnianych w SDR.

Opór Międzynarodowego Funduszu Walutowego, będącego formalnym "emitentem" i administratorem SDR przed przyjęciem juana wynikał z zastrzeżeń dotyczących sposobu ustalania wartości chińskiej waluty i opinii o tym, że chińskie władze celowo ją zaniżają, by utrzymać konkurencyjność swojej gospodarki (warto pamiętać, że kurs juana jest ściśle powiązany z kursem dolara). Oficjalnie MFW z tego stanowiska wycofał się w maju bieżącego roku, otwierając juanowi drogę do SDR.

Ostatnia przeszkoda, czyli niedoskonałość mechanizmu ustalania płynnego efektywnego kursu juana, ma być stopniowo usuwana w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat. Ma to duże znaczenie, biorąc pod uwagę, że juan należy do pięciu walut najczęściej stosowanych w międzynarodowych płatnościach handlowych (choć jego udział wynosi zaledwie 2,8 proc.).

Chińskie władze zapowiedziały liberalizację swojego rynku finansowego i poczyniły już w tym kierunku pierwsze kroki, jednak pełnej elastyczności kursowej nie da się osiągnąć w krótkim czasie (w rzeczywistości proces uelastyczniania kursu chińskie władze rozpoczęły już w 2005 r., a efektem tego jest sięgające kilkadziesiąt procent umocnienie się juana wobec dolara od tego czasu).

Wraz z nieoczekiwaną sierpniową dewaluacją juana, chińskie władze wprowadziły bardziej elastyczne, w większym stopniu uwzględniające warunki rynkowe, zasady ustalania kursu swej waluty, co było ukłonem w stronę MFW.

Do pełnej wymienialności juana i swobodnego kształtowania jego kursu przez siły rynkowe wciąż jednak daleko, a szybkie działania mogłyby przynieść nieprzewidywalne konsekwencje nie tylko dla Chin, ale dla całego światowego rynku finansowego. Zbyt szybki wzrost wartości juana mógłby wpędzić chińską, a co za tym idzie także światową gospodarkę, w jeszcze większe kłopoty, a jej spadek spowodowałby nadmierny wzrost jej konkurencyjności, uderzając w gospodarki wielu krajów i doprowadzić do powiększenia globalnej nierównowagi.

Roman Przasnyski

Główny Analityk Gerda Broker

Chiny przekazały Fed i Yellen kolejne mocne ostrzeżenie

W piątek chiński bank centralny Chin, Ludowy Bank Chin (LBCh), opublikował na swojej stronie internetowej krótką zapowiedź wdrożenia nowego i szeroko zakrojonego instrumentu regulującego kurs renminbi, tzw. "Indeksu RMB". Celem jest odwrócenie uwagi rynku od kursu USD/RMB, który od zawsze był dominującym czynnikiem chińskiej polityki walutowej.

Zapowiedź ta stanowiła zwieńczenie tygodnia, w którym chińska waluta odnotowała największe osłabienie od czasu dramatycznej zmiany reżimu walutowego w sierpniu, polegającej na stopniowej dewaluacji względem USD i - przynajmniej teoretycznego - upłynnienia kursu, ograniczonego jedynie limitami dziennej zmienności.

Ruch ten jest praktyczny, biorąc pod uwagę, że Chiny zapowiedziały również zmianę w kierunku bardziej rynkowego kursu walutowego. Nowy Indeks RMB znacznie dokładniej odzwierciedla ekspozycję handlową Chin, a waga względem USD wynosi zaledwie 26,4%.

Rynki nie zareagowały jednak pozytywnie na piątkową informację LBCh; rynki akcji, i tak już nerwowe, odnotowały gwałtowny spadek. Wynika to z faktu, iż rynek jest świadomy tego, że Chiny w momencie zapowiedzi istotnych działań politycznych zawsze mają jakiś ukryty plan.

Ponadto leżące u podstaw tej zapowiedzi intencje, w szczególności w kontekście jej terminu, można interpretować w dwojaki sposób. Pierwszym i najprostszym wyjaśnieniem jest obawa rynku, iż ruch ten wskazuje na wzrost determinacji ze strony chińskich przywódców wynikający z osłabienia gospodarki krajowej, która ponosi deflacyjne konsekwencje przerostu potencjału, a powiązanie RMB z mocnym USD przyczyniło się do spadku konkurencyjności Chin.

Odwracając uwagę rynku od kursu USD/RMB Chiny otwierają sobie drogę do bardziej agresywnej dewaluacji własnej waluty względem USD, ponieważ zyskują argument, że nie koncentrują się na kursie dolara, a na "koszyku/Indeksie RMB".

Druga interpretacja tej zapowiedzi, a w szczególności jej terminu, który przypadł zaledwie kilka dni przed posiedzeniem amerykańskiego FOMC, jest taka, że Chiny przesyłają Fed pod przewodnictwem Yellen ostrzeżenie w momencie, gdy Fed po raz pierwszy od ponad dziewięciu lat zamierza podwyższyć stopę referencyjną. Interpretacja ta zakłada, że w istocie Chiny są nadal w znacznej mierze uzależnione od kursu USD/RMB i dążą do utrzymania maksymalnie prostej krajowej polityki pieniężnej, a odejście od polityki akomodacyjnej przez Fed bardzo to utrudnia.

Agresywna deprecjacja RMB przez Chiny w ubiegłym tygodniu, w połączeniu z ostatnią zapowiedzią, może wywołać nowe obawy dotyczące deflacji, które wpłyną na wstrzymanie decyzji Fed - jeżeli nawet nie zahamują jutrzejszej podwyżki, to zmuszą Fed do podtrzymania wyjątkowo ostrożnych prognoz trajektorii przyszłych podwyżek stóp Fed.

Niemniej jednak obecna sytuacja stanowi wyraźny przypadek déj? vu dla rynków po zaskakującej dewaluacji RMB w sierpniu, która wstrząsnęła rynkami światowymi i najwyraźniej wytrąciła z równowagi Yellen i Fed na tyle, że nie podjęto decyzji o podwyżce stóp we wrześniu. Jutro można się spodziewać, że FOMC podwyższy stopy, jednak jak zareaguje Fed po przewodnictwem Yellen na nowy chiński gambit w kontekście manipulacji prognozami?

John J. Hardy, dyrektor ds. strategii rynków walutowych, Saxo Bank

Dowiedz się więcej na temat: Chiny | juan | forex | rynki wschodzące
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »