Wiceminister finansów: Resort nie będzie interweniował na rynku walutowym

Osłabienie złotego w wyniku Brexitu nie jest zagrożeniem dla polskiej gospodarki. Resort finansów nie widzi powodu do interwencji na rynku walutowym - powiedział w piątek wiceminister finansów Piotr Nowak.

Według oficjalnych wyników opublikowanych w piątek rano 51,9 proc. Brytyjczyków opowiedziało się w czwartkowym referendum za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Za pozostaniem kraju we Wspólnocie zagłosowało 48,1 proc. wyborców.

Na wynik referendum, gwałtowną obniżką zareagował złoty. Ok. godz. 6 rano kurs euro przekroczył 4,50 zł, za dolara trzeba było zapłacić 4,12 zł. W miarę upływu czasu waluty tanieją. Ok. godz. 9.30 za euro trzeba było zapłacić 4,45 zł, za dolara 4,05 zł, za franka 4,14 zł.

- Nie planujemy żadnej interwencji, nie widzimy powodu - powiedział dziennikarzom Piotr Nowak, pytany o osłabienie złotego w reakcji na wyniki brytyjskiego referendum.

Reklama

- Ministerstwa finansów nie interweniują nigdy na rynku, to rola banków centralnych i ich niezależna decyzja, my nie wchodzimy w te kompetencje - dodał.

Jak mówił rynki - zanim znajdą równowagę - muszą Brexit "przereagować". - Jest panika i (...) duży bałagan. Na pytanie czy czekają nas dalsze spadki złotego powiedział, że to czysta spekulacja. Zwrócił też uwagę, że nasza waluta w dużej mierze jest skorelowana z innymi walutami. Zważywszy na osłabienie np. węgierskiego forinta, czy tureckiej liry złoty na tle innych walut rynków wschodzących "niczym szczególnym się nie wyróżnia.

Jak dodał, kiedyś osłabienie złotego wiązało się z "importowaniem inflacji". Teraz takiego zagrożenia nie ma, bo mamy do czynienia z deflacją. Zaś z punktu widzenia eksportu osłabienie złotego, to pozytywna informacja. - Eksport, dzięki temu najprawdopodobniej nam wzrośnie - a to zawsze jakiś dodatkowy bufor dla gospodarki - powiedział wiceszef resortu finansów.

Nowak przyznał, że Brexit nasili oczekiwania, co do rozwiązania problemu kredytów frankowych. Jednak - jak podkreślił - trzeba to zrobić mądrze, a nie szybko.

- Żaden casus nie skłoni mnie do decyzji, że problem trzeba szybko rozwiązać. Jestem za tym, by problem rozwiązać dobrze i mądrze - powiedział. Jak dodał, nie jest to proste.

- Jeśli mamy 560 tys. umów kredytowych (we frankach - PAP) i problem dotyczy - w zależności od wyliczeń - ok. 1 mln osób, to nie jest prosta operacja. Dokonywanie czegoś takiego szybko, przy obecnych warunkach rynkowych, gdzie jest szok zewnętrzny (...) to dorzucanie kolejnego sygnału związanego z ryzykami i to nie jest nam obecnie potrzebne. Jak rynki się uspokoją, wtedy powinniśmy o tym myśleć - powiedział Nowak.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ministerstwo Finansów | złoty | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »