Yellen może, ale nie musi wykorzystać okazji

Po mieszanych danych z USA dolar stracił na wartości, a Wall Street i ceny ropy wyhamowały wzrosty. Nieobecność rodzimych inwestorów dobrze natomiast zrobiła złotemu, który zyskał zarówno wobec walut z grona G10, jak i tych z naszego regionu.

Po mieszanych danych z USA dolar stracił na wartości, a Wall Street i ceny ropy wyhamowały wzrosty. Nieobecność rodzimych inwestorów dobrze natomiast zrobiła złotemu, który zyskał zarówno wobec walut z grona G10, jak i tych z naszego regionu.

Kurs EURUSD po odbiciu od wsparcia na 1.1140 obecnie rośnie do 1.12. Jeżeli uda się wyjść powyżej 1.1230, w krótkim terminie otwarta zostanie przestrzeń do wzrostu w okolice 1.1350. Indeks S&P500 po wybiciu z kanału spadkowego (ew. formacji trójkąta), obecnie ma otwartą drogę do oporu na 2105 pkt. Natomiast na EURPLN utrzymuje się przestrzeń do spadku do 4.37. Dziś z danych makro poznamy drugi odczyt PKB za I kw. z USA (14:30), oraz finalny odczyt indeksu nastrojów gospodarstw domowych za maj (16:00). Najważniejsze dla rynków może jednak okazać się wystąpienie publiczne szefowej Fed Janet Yellen (19:15).

Reklama

Dzisiejsze wystąpienie Yellen zwieńczy bogaty w przemówienia członków Fed tydzień. Prawdopodobnie jednak wypowiadać się ona będzie dość kurtuazyjnie, w trakcie jednego z paneli w dniu Radcliffa na Uniwersytecie Harwarda, na temat "Jej przełomowych osiągnięć". Inwestorzy pewnie jednak i tak doszukiwać będą się wskazówek odnośnie momentu kolejnej podwyżki stóp przez Fed. Wczoraj natomiast Jerome Powell, czyli członek Fed obecnie posiadający prawo do głosu w FOMC i z poglądami postrzeganymi jako neutralne powiedział, że "kolejna podwyżka stóp może być konieczna już niedługo". Wbrew temu co mówili jego niektórzy koledzy z Fed, zaznaczył jednak, że zbliżające się referendum ws. Brexitu może być argumentem by jeszcze poczekać.

Po wczorajszych danych z USA rynkowe prawdopodobieństwo czerwcowej podwyżki jednak spadło z 32 do 28%. Choć na pierwszy rzut oka dane wypadły bardzo dobrze, ze wzrostem zamówień na dobra trwałe w kwietniu o 3.4% m/m, przy oczekiwanych 0.5%, to jednak szczegóły wypadły dość blado. Wzrost bowiem wywindowały zamówienia w lotnictwie, czyli bardzo zmiennej kategorii oraz związane z obronnością. Bez tych dwóch kategorii zamówienia skurczyły się o 0.8%, co było już trzecim z rzędu miesiącem spadku. Tym samym, po tym jak w I kw. inwestycje stanowiły jeden z największych hamulców wzrostu PKB, na razie nie widać by miało się to zmienić w II kw. Dziś dane z USA również mogą zaniepokoić rynki i dalej zmniejszyć prawdopodobieństwo podwyżki stóp przez Fed, a co za tym idzie osłabić dolara. Utrzymuje się bowiem ryzyko rewizji w dół danych o PKB - konsensus zakłada rewizję z 1.4% do 0.8% dla PKB annualizowanego.

Ewentualne słabsze dane z USA mogłyby również przełożyć się na spadki cen ropy. Choć w ostatnich tygodniach pojawiło się wiele czynników zwiastujących dalsze wzrosty notowań (spadek podaży z Kanady i Nigerii oraz zmniejszenie się zapasów i produkcji w USA), to jednak po silnych wzrostach liczonych jeszcze od połowy lutego, znacznie wzrosło prawdopodobieństwo przynajmniej krótkoterminowej korekty. Sugeruje to zwłaszcza sytuacja techniczna, gdzie widać bardzo silne wykupienie (na interwałach D1 i W1) oraz dywergencje z oscylatorami na interwale D1. Najbliższe wsparcie na WTI to 46.8$.

Szymon Zajkowski, CFA

Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku

mForex.pl
Dowiedz się więcej na temat: waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »