Zabawa trwa w najlepsze

Tytuł komentarza nie jest przypadkowy i wynika w głównej mierze z ostatnich wypowiedzi członków FED, którzy zarówno w weekend, jak i w dniu wczorajszym potwierdzili, iż pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie rozstrzygnęło się o przysłowiowy "włos". Nie zmienia to jednak faktu, iż na pierwszą podwyżkę stóp w Stanach Zjednoczonych będzie trzeba poczekać najprawdopodobniej do grudnia.

Tytuł komentarza nie jest przypadkowy i wynika w głównej mierze z ostatnich wypowiedzi członków FED, którzy zarówno w weekend, jak i w dniu wczorajszym potwierdzili, iż pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie rozstrzygnęło się o przysłowiowy "włos". Nie zmienia to jednak faktu, iż na pierwszą podwyżkę stóp w Stanach Zjednoczonych będzie trzeba poczekać najprawdopodobniej do grudnia.

Komentarze ze strony członków Rezerwy Federalnej, które mogliśmy usłyszeć w ciągu ostatnich kilku dni sugerują, iż FED nie zamierza czekać z podwyżkami do przyszłego roku, a pierwszy ruch powinien zostać dokonany najpóźniej w grudniu. Williams, Lockhart oraz Bullard optymistycznie wypowiedzieli się na temat amerykańskiej gospodarki i potwierdzili gotowość Rezerwy do działania. Wpłynęło to oczywiście na notowania amerykańskiej waluty, która od piątku jest najsilniejszą na rynku, a poniedziałkowa sesja przyniosła wzrost indeksu dolara rośnie o ponad 1%.

Reklama

Interesujący jest jednak fakt, iż optymizm płynący ze słów wspomnianych bankierów centralnych nie miał zbyt dużego wpływu na rynek dolarowych krótkoterminowych stóp procentowych, które po posiedzeniu FED pozostają wyjątkowo stabilne. Z drugiej strony, dość istotne ruchy możemy zauważyć na rynku stóp długoterminowych, a krzywa dochodowości uległa wypiętrzeniu w stosunku do piątkowej sesji. Wynika to z faktu,iż podwyżka stóp w tym roku może prowadzić do szybszego tempa podwyżek niż oczekuje tego rynek, co byłoby oczywiście z korzyścią dla dolara.

Wybory w Grecji przeszły już do historii, a zwycięstwo SYRIZY zostało oficjalnie potwierdzone. Nie oznacza to jednak końca niepokojów w strefie euro, a ich kolejne źródło może znajdować się w Katalonii. Region rozsławiony m.in. przez piłkarski klub FC Barcelona od dłuższego czasu stara się o uzyskanie niepodległości, a na rynek co chwilę docierają informację o kolejnych manifestacjach czy też innych formach wyrażania poparcia dla niezależności regionu. Zgodnie z wypowiedziami udzielonymi przez Luisa Marie Linde, szefa Hiszpańskiego Banku Centralnego oraz członka EBC, niepodległy region zostałby zmuszony do opuszczenia strefy euro, a także wyrzucony z całej Unii Europejskiej. Miałoby to oczywiście fatalny wpływ na tamtejszy sektor bankowy i mogło doprowadzić do jego upadku. Z tego względu niedzielne wybory do katalońskiego parlamentu mogą być w najbliższych dniach dość głośno komentowane tym bardziej, iż prowadzący w sondażach jako swój główny projekt proponują przeprowadzenie referendum niepodległościowego.

Siła dolara widoczna jest także w parze z polskim złotym, który dość wyraźnie osłabił się w stosunku do amerykańskiej waluty. O godzinie 8:55 za dolara płacono 3,7475zł, a za euro 4,1867 zł.

Jakub Stasik

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: najlepsze | waluty | najlepsi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »