Złoty nadal słabnie

- W poniedziałek złoty nadal słabł wobec najważniejszych walut, mimo korzystnego piatkowego sygnału z agencji Moody's. Zdaniem analityków miały na to wpływ globalne nastroje, związane m.in. z sytuacją w USA. Ok. godz. 17.45 za euro trzeba było zapłacić 4,35 zł, za dolara 3,87 zł, za franka 3,98 zł, a za funta 5,16 zł.

- W poniedziałek złoty nadal słabł wobec najważniejszych walut, mimo korzystnego piatkowego sygnału z agencji Moody's. Zdaniem analityków miały na to wpływ globalne nastroje, związane m.in. z sytuacją w USA. Ok. godz. 17.45 za euro trzeba było zapłacić 4,35 zł, za dolara 3,87 zł, za franka 3,98 zł, a za funta 5,16 zł.

Kamil Maliszewski z mBanku przyznaje, że poniedziałkowa sesja okazała się nie najlepsza na rynku złotego.

"Brak obniżki ratingu był już jak widać w pełni wyceniony przez rynek i nie doczekaliśmy się nawet chwilowego spadku w przypadku EUR/PLN. Oczywiście złotemu nie sprzyjały dziś globalne nastroje, które pogorszyły się bardzo znacząco po fatalnej piątkowej sesji na giełdach w Stanach Zjednoczonych.

Co jednak istotne od złotego silniejszy okazał się dziś chociażby węgierski forint, co pokazuje, ze kwestie ratingu odgrywały dziś bardzo niewielką rolę. Z pewnością nie pomogła dziś także złotemu sytuacja na warszawskim parkiecie, który znalazł się na ponad 1 proc. minusie i tak odrabiając sporo pod koniec sesji. Pokazuje to jak wiele zależy obecnie od globalnej sytuacji, która przed posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej, które odbędzie się w przyszłym tygodniu, może być bardzo napięta" - komentuje analityk mBanku.

Reklama

Jego zdaniem w najbliższych dniach kurs EUR/PLN "może podążyć w stronę okolic 4.38-4.39", a kurs USD/PLN "powinien zaatakować poziomy oporu w okolicach 3.90, szczególnie jeżeli dane z amerykańskiej gospodarki, które poznamy w drugiej części tygodnia nie rozczarują".

- Dzisiejsze dane na temat inflacji z Polski nie miały większego znaczenia dla inwestorów. Potwierdził się wstępny odczyt na poziomie -0.8 proc. w skali r/r, co nie zmienia z pewnością perspektyw przez Radą Polityki Pieniężnej, która nie będzie miała powodu do rozważań na temat obniżek stóp, szczególnie w sytuacji, kiedy najbliższe miesiące powinny przynieść powrót inflacji w okolice 0, ze względu na efekty bazowe - ocenia Maliszewski.

Dodaje, że najsilniej w stosunku do złotego zyskiwały dziś funt oraz frank szwajcarski, "ze względu na awersję inwestorów do aktywów uznawanych za ryzykowne". "Szczególnie w przypadku CHF/PLN należy liczyć się obecnie z kontynuacją wzrostów powyżej poziomu 4 złotych, o ile sytuacja na giełdach nie ulegnie szybkiej poprawie" - prognozuje.

Marek Rogalski z DM BOŚ także zwraca uwagę, że w poniedziałek złoty kontynuował osłabienie z końca ubiegłego tygodnia, "chociaż Moody's ostatecznie nie zabrał głosu ws. ratingu".

"Słabość naszej waluty to wynik słabnącego globalnego sentymentu za sprawą utrzymujących się spekulacji w temacie podwyżki stóp procentowych przez FED. Pojawia się też nowe - nie wyceniane znacząco do tej pory ryzyko - jakim mogą być rosnące notowania Donalda Trumpa przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Kombinacja - FED i Trump nie jest dobra dla rynków naszego regionu.

W krótkim okresie pojawia się jednak możliwość przesilenia, jeżeli dzisiejsze wypowiedzi Lael Brainard z FED zaplanowane na godz. 19:00 okażą się być +gołębie+" - komentuje Rogalski.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Fed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »