Rosjanie chcą naszych całkowicie wyciąć z rynku przewozów

Od sierpnia kiedy Rosja nałożyła embargo na niektóre artykuły rolno-spożywcze z UE i z Polski, największe straty ponoszą polscy przewoźnicy.

W związku z rosyjskim embargiem lepiej renegocjować polsko-rosyjską umowę o międzynarodowych przewozach drogowych niż ją wypowiadać - mówił wczoraj wiceminister infrastruktury i rozwoju Zbigniew Rynasiewicz. Dodał, że w tej sprawie wystosowano odpowiednie pisma.

Od kiedy na początku sierpnia Rosja nałożyła embargo na niektóre artykuły rolno-spożywcze z UE i z Polski, straty ponoszą polscy przewoźnicy. Jako odpowiedź na niekorzystną dla polskich przewoźników politykę Rosji pojawiła się z ich strony propozycja wypowiedzenia bądź renegocjacji polsko-rosyjskiej umowy o międzynarodowych przewozach drogowych. Reguluje ona m.in. kwestie zezwoleń drogowych.

Reklama

Rynasiewicz mówił wczoraj na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury, że - według przewoźników - działania strony rosyjskiej idą w kierunku całkowitego zamknięcia rynku dla nich i dlatego należy podobnie postępować wobec strony rosyjskiej.

Wiceminister poinformował, że propozycja przystąpienia do rozmów i renegocjowania umowy jest rozwiązaniem właściwszym niż jej wypowiedzenie. - Wystosowaliśmy odpowiednie pisma w tej sprawie. Przygotowujemy się do zwołania (polsko-rosyjskiej - PAP) komisji mieszanej (ds. międzynarodowych przewozów drogowych - PAP) - zaznaczył. Zastrzegł jednak, że to Rosjanie są zobowiązani do zwołania jej w tym roku. Dodał jednocześnie, że sejmowa komisja nie jest też miejscem, w którym powinno się otwarcie mówić o strategii negocjacyjnej i warunkach, które powinniśmy postawić stronie rosyjskiej.

Jego zdaniem również Komisja Europejska powinna stworzyć specjalny program dla tej branży. Zwrócił uwagę, że do tej pory w UE sektor ten nie był wspierany.

Wiceminister infrastruktury i rozwoju przypomniał, że w expose premier Ewa Kopacz zadeklarowała wsparcie dla przedsiębiorców, którzy ponieśli straty na skutek wprowadzenia rosyjskiego embarga. " Za stworzenie takiego programu odpowiedzialne jest ministerstwo pracy. Umówiliśmy się z wiceministrem pracy Jackiem Męciną, że wsparcie dla branży transportowej musi być w tym programie" - zaznaczył. Zapewnił, że konkretne zapisy będą uzgadniane z przedstawicielami branży.

- Mamy pewne wersje projektów, uzgodnione z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, dotyczące wsparcia branży. W najbliższym okresie doprowadzimy do spotkań przedstawicieli branży z bankiem - zapowiedział Rynasiewicz.

Również - jak mówił - w pomoc dla przewoźników ma włączyć się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Wyjaśnił, że chodzi o rekompensaty dla firm redukujących flotę. - Jest wstępna akceptacja, by przystąpić do rozmów szczegółowych. Może to być system dotacyjny, tanich pożyczek - zapowiedział.

Przewoźnicy oczekują od rządu m.in. zawieszenia podatków od środków transportowych i składek ZUS na czas kryzysu i embarga.

- ZUS jest otwarty na rozmowy z branżą - zapewnił wiceminister. Jeśli chodzi o zwrot akcyzy od paliw, to - jak mówił - nie ma na to zgody resortu finansów. "Minister finansów uzasadnia swoje stanowisko tym, że cena oleju napędowego w Polsce jest jedną z najniższych wśród państw członkowskich UE" - wyjaśnił.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »