Bank Centralny Rosji: Mamy jeszcze pole manewru, by ratować rubla

Bank Centralny Rosji ogłosił w poniedziałek wieczorem, że ma jeszcze pole manewru, by stabilizować kurs rubla. Rosyjska waluta spadła do rekordowo niskiego poziomu; panikę inwestorów spowodowała decyzja Moskwy o ewentualnej interwencji wojskowej na Krymie.

Bank Centralny Rosji ogłosił w poniedziałek wieczorem, że ma jeszcze pole manewru, by stabilizować kurs rubla. Rosyjska waluta spadła do rekordowo niskiego poziomu; panikę inwestorów spowodowała decyzja Moskwy o ewentualnej interwencji wojskowej na Krymie.

Bank Centralny Rosji (CBR) oznajmił, że może jeszcze podnosić stopy procentowe oraz zwiększać zaangażowanie na rynku walutowym, by stabilizować kurs rubla. Rano CBR podniósł swoją podstawową stopę procentową o 150 pkt. bazowych, z 5,5 proc. do 7 proc., starając się opanować ucieczkę kapitału.

- Nadal mamy margines swobody, aby podnieść stopy procentowe (...) i możemy nadal zwiększać naszą obecność na rynku walutowym - powiedziała wiceszefowa Banku Ksenia Judajewa.

Według dealerów walutowych CBR sprzedał w poniedziałek ok. 10 mld dolarów, aby powstrzymać osłabianie się rubla. To 2 proc. rezerw w walutach obcych i złocie. Reuters podaje, że rezerwy banku centralnego Rosji wynoszą ok. 493,4 mld dolarów.

Reklama

Służby prasowe Banku potwierdziły, że interweniował on na rynku, by ratować rosyjską walutę, i zapowiedziały, że będzie kontynuował tę politykę, aż ustabilizuje się kurs rubla.

Bank oznajmił też, że będzie starał się "ograniczyć fluktuacje kursu (rubla), by ograniczyć zagrożenie dla stabilności finansowej".

W poniedziałek wieczorem wiceminister ds. rozwoju gospodarczego Rosji Andriej Klepacz przyznał, że dramatyczny spadek kursu rosyjskiej waluty będzie miał znaczący wpływ na inflację w Rosji, ale - jak podkreślił - "nie będzie załamania rubla".

Na rynku akcji w Rosji w poniedziałek od rana trwała gwałtowana wyprzedaż. W połowie sesji indeks MICEX tracił 8,7 proc., a RTS - 10 proc. Inwestorzy sprzedają wszystko - od akcji banków po papiery spółek energetycznych i surowcowych. Eksperci tłumaczą to sytuacją wokół Ukrainy.

Analitycy podliczyli, że łączna kapitalizacja spółek notowanych na giełdzie w Moskwie w ciągu kilku godzin spadła o 2 bln rubli (około 55 mld dolarów), czyli prawie o tyle, ile Rosję kosztowała organizacja Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi (50 mld USD).

Pokaz siły w odniesieniu do Ukrainy sporo Rosję kosztuje, ponieważ powoduje ucieczkę inwestorów zarówno z rynku obligacji, jak i akcji. W ich ocenie Moskwa przedkłada swoje militarne ambicje nad interesy gospodarcze kraju - pisze Reuters w specjalnej analizie poświęconej panice na rosyjskich rynkach.

Fakt, że Bank Centralny ma blisko pół biliona dolarów rezerw walutowych, dowodzi, że inwestorzy nie obawiają się niewypłacalności Rosji, a ich exodus powodują decyzje polityczne Kremla - komentuje dalej agencja.

Jeśli Zachód nałoży na Rosję sankcje w odwecie za interwencję na Krymie, będzie to ogromny cios dla i tak już osłabionej gospodarki - prognozują analitycy.

Paniczna wyprzedaż na rosyjskich rynkach może jeszcze nabrać tempa, a będzie to szczególnie dotkliwe na rynku akcji, na którego 70 proc. kontrolują zagraniczni inwestorzy.

"Ocena rynku jest taka, że rząd rosyjski gotów jest poświęcić zarówno gospodarkę, jak i międzynarodową pozycję kraju dla swych pretensji do utworzenia Unii Euroazjatyckiej" - powiedział Reuterowi szef działu rynków wschodzących firmy Hermes Fund Managers Gary Greenberg.

Ucieczka inwestorów będzie tym bardziej niebezpieczna dla rosyjskiej gospodarki, że następuje w i tak już trudnym dla niej okresie. Wzrost spadł poniżej 2 proc. PKB, rośnie inflacja, a prognozy dotyczące rynków ropy, której eksport dostarcza połowę dochodów do rosyjskiego budżetu, są pesymistyczne. Na domiar złego notowania rubla spadały już od kilku miesięcy, a teraz obawa przed konfliktem na Krymie oraz brak zaufania do rosyjskiej polityki mogą spowodować panikę.

Na poprzednie, poważne spadki kursu rubla silny wpływ miało też odchodzenie Fed, banku centralnego USA, od polityki luzowania ilościowego, tzw. QE3. Sprawiała ona, że inwestorzy przez kilka ostatnich lat masowo inwestowali w pieniądze takich krajów, jak Brazylia, Turcja, RPA czy Rosja. Od lata, kiedy to zapowiedziano, że Fed będzie ograniczał stymulowanie amerykańskiej gospodarki poprzez skupowanie obligacji, pieniądze zaczęły uciekać ze wschodzących rynków.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Rosji | banki centralne | rubel | kurs rubla | ruble
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »