Błękitna rewolucja nie tak szybko

Jeszcze całkiem niedawno wydawało się, że gaz czeka świetlana przyszłość. Tymczasem przy nadprodukcji ceny surowca spadają, a rokowania nie są pewne. Nad gazem zbierają się czarne chmury?

Wielu specjalistów twierdziło, że gaz będzie paliwem XXI wieku. Zasoby są duże, a spalanie stosunkowo mało szkodliwe dla środowiska. Do tego dochodzą względnie niskie koszty budowy siłowni gazowych i łatwość korzystania z nich. Tymczasem mamy do czynienia z wyraźnym załamaniem na rynku gazu. Nie oznacza to, że gaz został... pogrzebany, wydaje się jednak, że na swój czas błękitne paliwo musi jeszcze poczekać.

Za mało elastyczny

Jeszcze całkiem niedawno gaz nie był niczym innym jak zanieczyszczeniem towarzyszącym wydobyciu ropy naftowej. Nafciarze go nie lubili, bo zwiększał ryzyko zapłonu. Jednak postęp technologiczny spowodował, że gaz ziemny zaczął znajdować coraz szersze zastosowanie. Do tego doszła możliwość skroplenia go i transportowania w rejon, gdzie nie występował lub nie był wydobywany.

Reklama

Ponieważ trendom tym towarzyszył światowy wzrost gospodarczy, rynek gazu zaczął się dynamicznie rozwijać. Trudności w ustaleniu "sprawiedliwej" ceny za gaz pokonano, wiążąc je z cenami ropy naftowej.

Jednak minione 12 miesięcy to prawdziwy kataklizm na rynku gazu (zwłaszcza dla producentów). Ceny obecnie są na nim niższe nawet ponad dwa razy niż rok temu. Przed rokiem 1000 m sześc. gazu w Europie kosztowało znacznie powyżej 400 dolarów. W kontraktach na LNG było to 600 dolarów i więcej. Teraz odbiorcy za surowiec płacą niewiele ponad 250 dolarów za 1000 m sześc. Co się stało?

Ceny gazu uzależnione są od tego, co się dzieje na rynku ropy, a ta obecnie kosztuje najmniej od ponad pięciu lat. Nic dziwnego, że w ślad za ropą zaczęły spadać ceny gazu. Co prawda w przypadku kontraktów długoterminowych zmiany cen uwidoczniają się z poślizgiem (w przypadku PGNiG z około sześciomiesięcznym), jednakże w dostawach natychmiastowych gaz po okazyjnych cenach był dostępny niemal od ręki.

- Obecnie obserwowany trend to obniżanie się cen gazu ziemnego na świecie. Tendencja ta dotyczy zarówno kontraktów na gaz ziemny przesyłany gazociągami, jak i kontraktów na dostawy LNG - potwierdza Robert Zajdler, niezależny ekspert rynku gazowego. - Efektem tego jest zmniejszenie zróżnicowania regionalnego cen płaconych za LNG. Do końca maja 2015 r. stawka za gaz ziemny z Federacji Rosyjskiej na granicy niemieckiej spadła o prawie 31 proc., a stawka w kontrakcie długoterminowym Japonia-Indonezja o 28 proc. Gaz ziemny na Henry Hub (USA) jest o 28 proc. tańszy niż w maju 2014 roku.

Za duże zdolności

Sytuacja na rynku gazu byłaby dużo bardziej stabilna, gdyby nie nadprodukcja surowca. Skąd się ona jednak wzięła? Przecież niedawne prognozy Gazpromu mówiły, że koncern w krajach Unii Europejskiej będzie mógł sprzedawać rocznie nawet ponad 200 mld m sześc. surowca rocznie. Tymczasem wiele wskazuje na to, że w tym roku będzie to znacznie poniżej 150 mld m sześc. surowca.

W ogóle ten rok dla największego dostawcy gazu do Unii Europejskiej będzie pod względem produkcji bardzo słaby. Wszystko wskazuje na to, że rosyjski gigant wyprodukuje mniej niż 445 mld m sześc. gazu przy zdolnościach wydobywczych przekraczających 670 mld m sześc. Co ciekawe, 445 mld to i tak więcej niż prognoza Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego Rosji z początku tego roku. Wówczas przewidywano, że wydobycie wyniesie zaledwie 414 mld m sześc. gazu.

Zdecydowały czynniki ekonomiczne. Po pierwsze popyt na gaz zmniejszyła Ukraina, a przecież bywały lata, że ten kraj kupował od Rosji nawet ponad 30 mld m sześc. błękitnego paliwa. Bardziej zaskakują dane z krajów Unii Europejskiej, które także ograniczają zakupy rosyjskiego gazu. W znacznym stopniu jest to efekt ciepłych zim, ale spadek ma także związek z coraz szerszym i większym wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii.

Gazprom traci pozycję także na krajowym rynku. Gigant nie może skutecznie konkurować z niezależnymi producentami, którzy bardziej elas-tycznie ustalają ceny. Jeśli do tego doliczyć gazową samowystarczalność USA, widać wyraźnie, dlaczego ceny surowca musiały pójść na dół.

Czy miejsce Gazpromu na globalnym rynku zajmie ktoś inny? Chętni już są. Jednak przeobrażenia krępuje trudniejszy niż w przypadku ropy transport. Aby dostarczać gaz, potrzebne są kosztowne gazociągi lub nietanie instalacje do skraplania gazu i flota do jego przewożenia.

LNG na salonach

Oczywiście sytuacja na rynku "gazu z rurociągów" nie pozostaje bez wpływu także na to, co dzieje się na rynku LNG, gdzie ostatnio zmienia się globalna struktura cen. Oprócz spadków cen na rynkach krótkoterminowych zauważalny jest trend zmniejszania spreadu pomiędzy cenami płaconymi przez odbiorców z Azji i Ameryki Łacińskiej, a cenami płaconymi w Europie.

Osobnymi prawami rządzi się rynek Ameryki Północnej, który tradycyjnie płaci najniższe stawki za LNG, ale którego udział w imporcie stale maleje. W porównaniu z cenami w Wielkiej Brytanii, ceny w krajach azjatyckich i Ameryce Łacińskiej były w ubiegłym roku o ponad 200 dolarów wyższe. Obecnie te różnice oscylują w przedziale 30-40 dol. Tak zwana premia azjatycka wyrażająca nadwyżkę ceny LNG eksportowanego do tego regionu w porównaniu z cenami w innych regionach przestała istnieć na rynku spot.

Skala spadków cen LNG w Europie jest dużo niższa w czerwcu 2015 r. niż w poprzednich miesiącach, choć to właśnie w Wielkiej Brytanii odnotowano najwyższą obniżkę cen LNG (7,5 proc. względem cen z kwietnia). W porównaniu z ubiegłym rokiem gaz ziemny jest o 31 proc. tańszy w Wielkiej Brytanii, o 32 proc. w Belgii i o 8 proc. w Hiszpanii.

Jak zamiany na rynku gazu wpływają na polski rynek i naszą gospodarkę? Niewątpliwe poważnie przekładają się na możliwości negocjacyjne PGNiG, zwłaszcza że spółka ma alternatywne drogi dos-taw. Należy się spodziewać, że ceny surowca mogą spadać. Zresztą, jak przyznaje prezes potentata Mariusz Zawisza, rynek gazu jest obecnie dynamiczny, a spółka uważnie przygląda się zmianom.

Wśród ekspertów pojawiają się opinie, że dotychczasowe modele funkcjonowania rynku gazu odchodzą w przeszłość.

- Korzystne zmiany cenowe oraz zwiększanie znaczenia kontraktów krótkoterminowych buduje nowy model rynku gazu na świecie. Ma to znaczenie zwłaszcza w krajach, które mają możliwość dywersyfikacji źródeł i kierunków zakupu gazu ziemnego. W takim kierunku coraz mocniej podąża Polska. Krótkoterminowy rynek LNG będzie stanowił alternatywę dla kontraktów długoterminowych - podkreśla Zajdler.

Dariusz Malinowski

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: gaz ziemny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »