Dekarbonizacja niemieckiej energetyki. Zdania są podzielone

Jak ustaliła powołana przez rząd komisja węglowa, Niemcy zrezygnują z węgla do 2038 roku. Zieloni i koncerny energetyczne nie szczędzą słów krytyki.

Jako wkład w ochronę klimatu Niemcy zrezygnują najpóźniej do 2038 r. z energetyki węglowej. W sobotę w Berlinie przedstawiony został liczący 300 stron raport końcowy komisji "Wzrost, zmiany strukturalne, zatrudnienie", zwanej w skrócie komisją węglową. Jak zapowiedział były polityk CDU Ronald Pofalla, jeden z czterech przewodniczących komisji, sprawdzona zostanie także możliwość wcześniejszej rezygnacji z energetyki węglowej do 2035 roku. Dla Nadrenii Północnej-Westfalii, Brandenburgii, Saksonii oraz Saksonii-Anhalt, gdzie znajdują się zagłębia węglowe, przewidziane jest od rządu 40 mld euro na niezbędne przemiany strukturalne.

Reklama

Optymizm wśród polityków

"Bezpieczeństwo dostaw jest zagwarantowane" - powiedział "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier (CDU). Jest on także zdania, że cele klimatyczne wyznaczone przez rząd do 2030 r. zostałyby osiągnięte. Altmaier zapowiedział jednocześnie, że propozycje komisji węglowej "zostaną dokładnie i rzeczowo sprawdzone".

Kompromis ws. dekarbonizacji gospodarki niemieckiej do 2038 r. przyjął z zadowoleniem minister finansów Olaf Scholz (SPD). Minister środowiska Svenja Schulze (SPD) powiedziała gazetom grupy medialnej Funke, że liczy na to, iż odejście od węgla nie wpłynie negatywnie ani na ceny energii elektrycznej, ani na zatrudnienie w regionach, w których prowadzone są odkrywki.

Zadowolenie organizacji ekologicznych

Pozytywnie na decyzję rządowej komisji węglowej zareagowały uczestniczące w obradach organizacje ekologiczne. - Rozpoczęliśmy tym samym proces rezygnacji z węgla - powiedział Kai Niebert prezes zrzeszenia niemieckich organizacji ochrony środowiska "Deutscher Naturschutzring (DNR). Raport komisji jest "sygnałem podtrzymującym na duchu" - uważa Hubert Weiger, przewodniczący pozarządowej organizacji ekologicznej BUND.

Jednocześnie zaznaczył, że są jeszcze inne "potężne przeszkody do pokonania". Nie zdołano bowiem osiągnąć celu, jakim była rezygnacja z węgla do 2030 r. Tymczasem, jak zapowiedział szef niemieckiego oddziału Greenpeace Martin Kaiser, w nadchodzących latach z sieci musi zostać wyłączonych co najmniej pięć reaktorów jądrowych. Dotyczy to wyłącznie zachodnich Niemiec. Zabronione będzie wydanie zezwoleń, budowa oraz uruchomienie nowych siłowni atomowych.

Pobierz za darmo program PIT 2018

Sceptyczni politycy

Krytycznie rezultaty komisji węglowej oceniają Zieloni. Ich zdaniem, aby osiągnąć cele paryskiego porozumienia klimatycznego, potrzeba czegoś więcej, niż to, co przewiduje aktualny kompromis. W opinii szefowej Zielonych Annaleny Baerbock oraz szefa klubu poselskiego Zielonych Antona Hofreitera sukcesem negocjacyjnym ekologów jest jednak rozpoczęcie procesu rezygnacji z węgla brunatnego oraz decyzja o zachowaniu prastarego lasu Hambach. Dla przewodniczącej partii Lewica Katji Kipping propozycje komisji węglowej noszą "wyraźnie podpis lobby węglowego".

Frustracja koncernów energetycznych

Plany dekarbonizacji niemieckiej energetyki krytycznie oceniają wschodnioniemieckie koncerny energetyczne LEAG i MIBARG. W opinii LEAG z Saksonii zatwierdzenie przez rząd proponowanego przez komisję roku 2038 jako terminu wiążącego podważy własne koncepcje koncernów nt. zagłębia węglowego, wychodzące poza rok 2040.

Koncern z Saksonii-Anhalt MIBARG uważa, że plan rezygnacji z węgla "jest ostrym uderzeniem w region". Natomiast zdaniem Rolfa Martina Schmitza szefa zarządu koncernu energetycznego RWE z Essen termin rezygnacji z węgla jest przedwczesny. Irytację budzi także wniosek komisji, by zachować prastary las Hambach. Koncern zakłada jednak, że dojdzie jeszcze do rozmów z politykami w tej sprawie.

Decyzję o zaprzestaniu wytwarzania prądu w elektrowniach opalanych węglem kamiennym i brunatnym w Niemczech podjęła 28-osobowa komisja przy tylko jednym głosie przeciwnym. Był to - jak podała grupa ekologiczna Chociebuż - głos Hannelore Wodtke z łużyckiej organizacji reprezentującej osoby dotknięte zmianami w górnictwie.

(DPA/jar), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | węgiel | dekarbonizacja | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »