Druzgocący wyrok Trybunał Sprawiedliwości UE ws. jakości powietrza w Polsce

Trybunał Sprawiedliwości UE skazał Polskę za naruszenie unijnych przepisów dotyczących czystego powietrza. Kara może wynieść kilkaset milionów złotych rocznie. Wyrok nie oznacza, że będziemy musieli sięgnąć do kieszeni, by wpłacić pieniądze do unijnej kasy. Grzywna została bowiem orzeczona w "zawieszeniu" i pieniądze możemy wydać na szybką poprawę sytuacji.

"W ogłoszonym dzisiaj wyroku Trybunał podkreślił przede wszystkim, że sam fakt przekroczenia dopuszczalnych wartości stężenia PM10 w otaczającym powietrzu wystarczy do stwierdzenia uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego.

W omawianej sprawie dane wynikające z przedłożonych przez Polskę sprawozdań rocznych w sprawie jakości powietrza świadczą o tym, że od 2007 r. do 2015 r. włącznie to państwo członkowskie regularnie przekraczało, po pierwsze, dobowe wartości dopuszczalne dla stężenia PM10 w 35 strefach, a po drugie, roczne wartości dopuszczalne dla stężenia tego pyłu w 9 strefach. Wynika stąd, że stwierdzone w ten sposób przekroczenie należy uznać za trwałe", czytamy w streszczeniu, które można znaleźć na stronie Trybunału Sprawiedliwości.

Reklama

Uznano, że Polska nie wypełniła zobowiązań odnoszących się do przestrzegania rocznych i dziennych dopuszczalnych wartości związanych z istnieniem w powietrzu pyłu zawieszonego (PM10), a także przygotowania planów, które pozwolą skrócić liczbę dni z przekroczeniami.

Taki wyrok Trybunału oznacza, że sędziowie uznali podejmowane przez polskie rządy działania na rzecz poprawy jakości powietrza za niewystarczające. Nie oznacza jednak, że będziemy musieli ponieść finansowe konsekwencje, ponieważ zdecydowano o przyznaniu Polsce dwuletniego okresu na poprawę sytuacji.

"Ten wyrok to ostatnie ostrzeżenie, że rząd musi jak najszybciej wziąć się do pracy i podjąć zdecydowane działania w celu poprawienia jakości powietrza"mówi Ewa Lutomska z Polskiego Alarmu Smogowego i podkreśla, że za takie trudno uznać to, co rząd zrobił do tej pory, bo większość działań w ramach rządowego programu Czyste Powietrze ma charakter pozorowany lub jest prowadzona zbyt wolno.

"Niedawno sprawdziliśmy postępy w realizacji programu. W większości punktów nie zrobiono nic lub prawie nic", opowiada i wylicza, że na 14 jego punktów zrealizowano tylko jeden - rozporządzenie o kotłach, które wymaga jednak dopracowania i przepisów, które zapewnią mu skuteczność. Zwraca uwagę, że jego realizacja musi przyspieszyć.

Także po to, by uniknąć kary. "Wolałabym żeby pieniądze zostały wykorzystane na poprawę jakości powietrza, dzięki czemu wszystkim nam będzie się lepiej oddychało, niż popłynęły do Brukseli, co oznacza, że będą dla nas stracone.", mówi Lutomska.

Kluczowe znaczenie ma teraz - mówią przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego - wprowadzenie odpowiednich norm jakości węgla sprzedawanego do gospodarstw domowych oraz stworzenie systemu świadectw jakości dla tego paliwa. Te regulacje miały zostać wprowadzone już w ubiegłym roku, ale rząd odwleka ich wprowadzenie. Konieczne jest także wdrożenie szeroko zakrojonego programu walki z ubóstwem energetycznym i termomodernizacji polskich domów. Pilotaż takiego programu, w którego stworzenie i wdrożenie od dłuższego czasu zaangażowani są eksperci Polskiego Alarmu Smogowego, rozpocznie się wkrótce w Skawinie.

Fakt, że wybór padł właśnie na tę miejscowość, to rezultat aktywnej i zdecydowanej działalności Skawińskiego Alarmu Smogowego, a także otwartości i zaangażowania władz gminy w działania na rzecz czystego powietrza.

Sprawa sięga 2016 r., gdy Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału UE za nieprzestrzeganie unijnych przepisów dotyczących jakości powietrza. Zbyt wysokie stężenie pyłów w powietrzu stwarza poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego - alarmowała wówczas Bruksela.

W skardze KE wskazała, że przez co najmniej pięć lat od 2007 do 2013 r. dobowe dopuszczalne wartości pyłu zawieszonego w powietrzu (PM10) były stale przekraczane w 35 spośród 46 stref jakości powietrza w Polsce. Ponadto w dziewięciu strefach stale przekraczane były również roczne dopuszczalne wartości.

Zanieczyszczenie pyłem PM10 w Polsce jest spowodowane głównie tzw. niską emisją (czyli emisją ze źródeł o wysokości nieprzekraczającej 40 metrów) z ogrzewania gospodarstw domowych. KE argumentowała, składając pozew, że środki legislacyjne i administracyjne, podjęte w Polsce w celu ograniczenia tych nieprzepisowych wartości, są niewystarczające.

Zajmująca się sprawami ekologicznymi Fundacja ClientEarth ostrzega, że jeżeli Polska zostanie uznana za winną naruszenia prawa europejskiego, grozi jej kara finansowa, która wg NIK może wynieść nawet 4 mld złotych.

W raporcie z 2014 r. Najwyższa Izba Kontroli oszacowała, że niespełnienie standardów jakości powietrza, które są określone w prawie unijnym (tzw. dyrektywa CAFE), może kosztować Polskę nawet 4 mld zł. Izba powołała się na dane OECD, które wskazują, że ponad 3,5 mln osób na świecie przedwcześnie umiera z powodu chorób wywoływanych zanieczyszczonym powietrzem. W Polsce szacuje się, że rocznie z tego powodu może tracić życie nawet 45 tys. osób.

W kwietniu ubiegłego roku analogiczną skargę przegrała Bułgaria. Trybunał orzekł, że kraj ten od 2007 r. co najmniej do 2014 r. systematycznie nie przestrzegał dziennych i rocznych dopuszczalnych wartości stężeń pyłu zawieszonego w powietrzu PM10.

Polska i Bułgaria to nie jedyne państwa UE, które mają problem. KE na 30 stycznia zwołała spotkanie 9 państw członkowskich, aby wymóc na nich poprawę jakości powietrza. Chodzi o Czechy, Niemcy, Hiszpanię, Francję, Włochy, Węgry, Rumunię, Słowację i Wielką Brytanię. Kraje te wprawdzie nie zostały jeszcze pozwane, ale wisi nad nimi widmo skierowania skargi do Trybunału Sprawiedliwości.

....................

Kowalczyk: zapowiada będziemy walczyć ze smogiem

W ciągu dwóch tygodni zaprezentujemy pakiet antysmogowy dla mniejszych miejscowości - zadeklarował wczoraj minister środowiska Henryk Kowalczyk. Ma on zawierać m.in. wsparcie dla właścicieli domów jednorodzinnych na wymianę ogrzewania na to bardziej ekologiczne.

Kowalczyk, który był gościem Poranka Rozgłośni Katolickich "Siódma 9" podkreślił, że państwo poprzez samorządy udziela "bardzo dużego wsparcia" na walkę ze smogiem.

Zwrócił uwagę, że w obecnej perspektywie finansowej UE na lata 2014-2020, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisał umowy na inwestycje, które mają się przyczynić do poprawy jakości powietrza w Polsce, o wartości 20 mld zł.

Przypomniał, że pieniądze z NFOŚiGW idą m.in. na termomodernizację budynków, na zmniejszenie zapotrzebowania na energię czy nowe bardziej ekologiczne niż węglowe źródła ogrzewania. Fundusz będzie również wspierał zakup przez samorządy niskoemisyjnych autobusów.

Minister przyznał, że problem smogu nie dotyczy tylko dużych miast. Zwrócił uwagę, że często "gorzej niż w Warszawie" jest w małych miastach, szczególnie tych górskich.

Dlatego - jak zadeklarował - za niedługo ma zostać przedstawiony pakiet antysmogowy dla małych miejscowości.

"Mamy pewne ustalenia. Myślę, że w ciągu dwóch tygodni zaprezentujemy pakiet antysmogowy dla mniejszych miejscowości" - powiedział.

Wyjaśnił, że znaleźć się w nim ma wsparcie dla "budynków indywidualnych" m.in. na wymianę pieców węglowych na gazowe czy elektryczne.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2017

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: alarm smogowy | powietrze | smog
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »