Handel w niedzielę - siedem wyjątków których nie obejmie zakaz
Od 1 marca wchodzi w życie ustawa ograniczająca handel w niedziele. Zgodnie z nią, w 2018 r. w każdym miesiącu handlowe będą po dwie niedziele, w 2019 r. - po jednej na miesiąc, a od 2020 r. handlować będzie można siedem niedziel w roku.
Te siedem wyjątków obejmie: dwie niedziele przed Świętami Bożego Narodzenia, jedną przed Wielkanocą oraz ostatnie niedziele stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia.
Nie oznacza to jednak, że w ogóle niedzielny handel będzie zakazany. Przede wszystkim za sklepową ladą zawsze będzie mógł stanąć właściciel. Nie zabraknie też punktów sprzedaży chociażby na dworcach kolejowych, w hotelach czy na stacjach benzynowych.
W uzasadnieniu obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele zapisano: "Niedziela - bardziej niż jakikolwiek inny dzień tygodnia, pozwala na pogodzenie życia rodzinnego z zawodowym".
To przecież niedziela jest dniem wolnym dla dzieci i młodzieży. Brak możliwości pogodzenia odpoczynku dzieci i rodziców, którzy pracują w niedzielę, a wolne mają np. w środę, nie pozwala na skuteczne godzenie życia prywatnego z pracą.
Ponad pół miliona pracowników handlu w Polsce czekało na tę ustawę ponad ćwierć wieku. Popiera ją 2/3 społeczeństwa. Tylko 2 proc. pytanych przez autorów inicjatywy obywatelskiej pracowników handlu zdecydowałoby się na niedzielną pracę, w zamian za dodatkowe wynagrodzenie. Pamiętajmy, że 80 proc. zatrudnionych w handlu to kobiety i w większości matki.
Rozwiązania przyjęte w ustawie są efektem prac parlamentarnych nad obywatelskim projektem. Ich celem było znalezienie kompromisu możliwego do zaakceptowania przez wszystkie podmioty, zainteresowane nowymi przepisami. Rozważano zarówno aspekty gospodarcze, jak i kulturowe, światopoglądowe czy szeroko rozumiane koszty społeczne.
Dlatego niezrozumiałe jest dziś to, że jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów mnożą się pomysły na ich obchodzenie.
Zdaję sobie sprawę, że nowe rozwiązania mogą być, zwłaszcza w pierwszym okresie ich obowiązywania, przedmiotem interpretacji. Jednak niedopuszczalne jest naginanie czy omijanie prawa podyktowane wyłącznie chęcią zysku i w efekcie stanowiące nieuczciwą konkurencję wobec rzetelnie działających placówek handlowych.
Przypominam, że przypisy o ograniczeniu handlu w niedziele obowiązują w państwach, które często stawiamy sobie za wzór gdy chodzi o jakość życia ich społeczeństw, jak Niemcy czy Austria. Ci sami handlowcy, którzy u nas rozważają obejście stanowionego prawa, u siebie bezdyskusyjnie go przestrzegają.
Wszystkim nam powinno zatem zależeć na dołączeniu do państw, w których obowiązują najlepsze wzorce. Szczególnie istotne jest, aby wszyscy rozumieli nie tylko prawny, ale także społeczny aspekt przyjętych rozwiązań.
Dlatego też zwracam się z apelem do wszystkich przedsiębiorców prowadzących działalność handlową, o respektowanie przepisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta. Uczciwy i odpowiedzialny buduje swoją pozycję ekonomiczną wspólnie z pracownikami. Wierzę, że taka jest właśnie większość pracodawców w Polsce. Dlatego mam nadzieję, że wolne niedziele będą traktowane przez wszystkich jako wspólne osiągniecie, wspólne dobro i wspólna wartość, służąca lepszemu zrównoważeniu obowiązków zawodowych i rodzinnych.
Z wyrazami szacunku:
Elżbieta Rafalska
Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej
Rząd przeforsował źle przygotowaną ustawę, a teraz nieporadnie próbuje ją ratować. Skoro jeszcze przed wyjściem w życie nowego prawa już trzeba myśleć nad jego nowelizacją, to może lepiej było wstrzymać się z wdrażaniem nowych rozwiązań?
Deklarowanym celem ustawy była poprawa sytuacji pracowników handlu i ułatwienie łączenia przez nich obowiązków zawodowych i rodzinnych. Niestety wiele wskazuje na to, że nowe rozwiązania wcale nie pomogą pracownikom, a części z nich mogą wręcz zaszkodzić.
Z tygodnia na tydzień wychodzi na jaw coraz więcej niedoróbek przeforsowanych rozwiązań. Część właścicieli sklepów chce wprowadzić nocną zmianę i wdrożyć tryb pracy do północy w sobotę i od początku doby w poniedziałek. Inni rozważają zamianę sklepów w showroomy, w których można by było oglądać ekspozycję, a następnie zamawiać towary przez internet. Część sieci chce prowadzić sprzedaż w automatach, w których można by było nabyć talon na dany produkt, a następnie zrealizować go w miejscu nie będącym placówką handlową.
Nowe pomysły sieci handlowych wynikają z mnóstwa luk i niejasności, które znalazły się w ustawie. Skoro zakaz handlu ma ponad 30 wyłączeń, to trudno się dziwić, że właściciele sklepów korzystają z ustawowo danych im możliwości obchodzenia ustawy.
Ustawa o handlu w niedzielę wcale nie oznacza zakazu sprzedaży w tym dniu, a jedynie zmieni strukturę rynku. Wcale nie ograniczy pracy w niedzielę, a jedynie wzmocni jedne firmy kosztem innych. Jej celem jest dowartościowanie małych sklepów, w których place są najniższe, a prawa pracownicze najczęściej łamane. Ponadto psuje ona prawo i wprowadza wiele arbitralności. Na chaosie interpretacyjnym mogą zyskać niektórzy przedsiębiorcy - pracownicy i konsumenci najprawdopodobniej stracą.
W tym kontekście trudno zrozumieć, jaki jest sens zmian. Zamiast wprowadzać selektywny, arbitralny zakaz w części handlu, lepiej było radykalnie podnieść płace za pracę w tym dniu. We wszystkich branżach.
Piotr Szumlewicz, ekspert i doradca OPZZ