Jak naprawić górnictwo?

Trzeba doprowadzić do odzyskania przez branżę konkurencyjności; także zamykając nierentowne kopalnie - mówi Tomasz Chmal, ekspert do spraw energetycznych, w rozmowie z Ireneuszem Chojnackim.

Ireneusz Chojnacki: Dlaczego część śląskiego górnictwa znalazła się w tak fatalnej sytuacji? Wieloletnie złe zarządzanie? Jeszcze gorszy nadzór państwowego właściciela?

Tomasz Chmal, ekspert do spraw energetycznych: - Bezpośrednią przyczyną tych problemów jest globalna nadpodaż węgla i wynikające z niej niskie ceny, którym największe krajowe spółki górnicze nie są w stanie stawić czoła. Ale naturalnie powody kłopotów są bardziej fundamentalne i sięgają korzeniami głęboko w przeszłość. Najważniejszy z nich to, moim zdaniem, trwający od wielu lat niedostatek przedsięwzięć służących poprawianiu efektywności branży. Dziś to tylko się wyraźnie uzewnętrzniło. Chodzi tu o wydajność pracy, strukturę zatrudnienia, koszty pracy czy sposoby finansowania. Wydaje mi się, że decydenci sądzili, iż dotychczasowy stan rzeczy, dający poczucie komfortu zarówno im samym, jak i spółkom, da się utrzymać. Lub inaczej: sądzili, że znów uda się przetrwać. Zabrakło wyobraźni, trochę tak jak w przypadku kupowania systemu informatycznego na ostatnie wybory samorządowe.

Reklama

Dlaczego poprzednie okresy dekoniunktury zostały zlekceważone, choć politycy doskonale wiedzieli, że górnictwo musi mierzyć się z globalną konkurencją, a jego jedyną przewagą jest renta geograficzna?

- Myślę, że przykład górnictwa znakomicie pokazuje konsekwencje braku strategicznego, długoterminowego myślenia o państwie. Owocuje on niedostatkiem wizji rozwoju danego sektora lub, gdy nawet takowa się pojawi, brakiem woli jej urzeczywistnienia. Jednym z wielu, choć nie kluczowym powodem obecnych problemów jest rozmycie kompetencji. Konsekwentnie zmierzam do przywołania pomysłu utworzenia ministerstwa energetyki, jako miejsca, w którym koordynowana byłaby polityka dotycząca górnictwa, energetyki i klimatu.

Ktoś musi programować politykę energetyczną, mieć instrumenty jej realizacji oraz ponosić za nią odpowiedzialność. Obecnie takiego centrum, według mnie - nie ma. Resort gospodarki ma górnictwo, Skarb Państwa - energetykę, a resort środowiska decyduje o koncesjach wydobywczych. W ten sposób nie da się efektywnie zarządzać szeroko rozumianą energetyką. Miejmy jednak świadomość, że samo ministerstwo energetyki, górnictwa i klimatu oczywiście nie rozwiąże problemów branży.

Nie ma ministerstwa energetyki, bo może nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za cały sektor, który najłatwiejszy do zarządzania nie jest?

- Możliwe. Bo właściwie decydentom, z ich z punktu widzenia, może być nawet na rękę to, że kompetencje są rozproszone i że nie sposób wskazać jednego odpowiedzialnego. To jednak jest droga prowadząca donikąd. Mam wrażenie, że istota sprawy tkwi w tym, iż problemy, między innymi z powodu obecnie obowiązującej struktury centrum rządowego, nie zostały zlikwidowane w zarodku i wszyscy się teraz miotają. Tymczasem bez wprowadzenia zasadniczych zmian, można je najwyżej przez jakiś czas rolować i to wszystko.

Swego czasu Ministerstwo Gospodarki nie zgodziło się na przeniesienie górnictwa pod skrzydła resortu Skarbu Państwa. Polityka wtedy wygrała, ale czy to ma dzisiaj znaczenie?

- Naturalnie, że ma. Wszelkie spory i konflikty w rządzie negatywnie wpływają na, tak to określmy - przedmiot sporu. Przy braku koordynacji działań łatwo stracić z oczu tak, wydawałoby się, banalne sprawy jak cele funkcjonowania jednego czy drugiego sektora. W końcu górnictwo traktowane strategicznie nie istnieje po to, by wydobywać węgiel, lecz po to, by wspierać rozwój gospodarki poprzez dostawy możliwie taniego surowca, z którego można wytwarzać relatywnie tanią energię. Zważywszy że górnictwo traci rynek nie tylko dlatego, że importujemy węgiel, ale także dlatego, że następuje rozwój odnawialnych źródeł energii, bez centrum, które będzie w stanie zaprogramować i zrealizować wizję całego sektora, niczego dobrego na dłuższą metę nie osiągniemy. Pamiętajmy jednak, że nie da się tej branży postawić na nogi tylko metodami administracyjnymi. Nie do końca wierzę w powodzenie działań pełnomocnika rządu do spraw górnictwa; choć życzę mu sukcesu.

Skoro celem powinno być tworzenie warunków do wytwarzania taniej energii i wspierania rozwoju gospodarki, to czy do jego zrealizowania niezbędne jest krajowe górnictwo? Tym bardziej że energetyka i górnictwo to tak naprawdę przecież rozdzielne sektory, a państwa, które nie mają własnych zasobów węgla, a mimo wszystko produkują prąd, da się wskazać na mapie...

- Można przyjąć założenie, że krajowe górnictwo nie jest potrzebne rodzimej energetyce. Ale wtedy powstaje jednak pytanie o pewność dostaw i ryzyko uzależnienia energetyki od importu. Można pójść nawet dalej i założyć, że perspektywicznie, podstawą gospodarki będzie importowana energia, ale ja nie jestem zwolennikiem tego typu myślenia.

Uważam, że należy uratować tyle górnictwa, ile się da. Uważam też, że niezależność energetyczna stanowi dużą wartość. A także to, że warunkiem wstępnym i podstawowym powodzenia reformy górnictwa jest rozwiązanie problemów społecznych. Przywileje górnicze w obecnej skali są nie do obronienia. Ale górnicy zgodzą się na zmiany dopiero wtedy, gdy zostaną przekonani, że nie oni jedni poniosą ciężar kosztów reform. Inaczej wiarygodność procesu zostanie zachwiana i być może niektórzy będą mogli opowiadać o tym, jak to związkowcy doprowadzili górnictwa do upadłości. To nie byłoby fair.

Część śląskiego górnictwa węgla kamiennego podzieli losy przemysłu stoczniowego, czyli najpierw upadnie, a później, jeśli się odrodzi, to już w innej formie?

- Jeśli nie będzie kompromisu społeczno-politycznego i wizji działania w perspektywie dekady lub dwóch, to nastąpią upadłości kopalń. Jednak myślenie o planowych upadłościach jako formie czyśćca ekonomicznego nie jest mi bliskie. Nie widzę sensu w tym, żeby najpierw, mówiąc kolokwialnie, górnictwo zaorać, a potem je odbudowywać.

Poza tym, gdyby historia stoczni miała stać się udziałem także górnictwa, to jednak niewiele by z niego zostało. Myślę, że górnicy wiedzą, na jakiej gałęzi siedzą i nie będą jej podcinać. Eskalacja konfliktu doprowadziłaby do odwrócenia się energetyki od górnictwa i, między innymi z tego powodu, mocno odradzałbym związkowcom rozniecanie w kopalniach strajków. Górnictwo to tak naprawdę tylko i aż zaplecze surowcowe energetyki. I nie utrzyma tej pozycji bez wysiłku.

No to rysuje się druga, wielka i kosztowna restrukturyzacja górnictwa, przypominająca tę, którą przeprowadził rząd premiera Buzka...

- Myślę, że tak. Nie ma już innego wyjścia. Ale będzie ona rozłożona w czasie. Teraz trzeba ratować płynność finansową kopalń. W tym kontekście pojawia się, przecież już nie nowy, pomysł doprowadzenia do mariażu górnictwa z energetyką. Uważam, że w tym momencie to jednak nie jest dobra koncepcja.

Górnictwo musi samo wyjść z dołka; nie może być obciążeniem dla gospodarki. Trzeba doprowadzić do odzyskania przez branżę rentowności i konkurencyjności na rynku wewnętrznym; a więc także pozamykać nierentowne kopalnie. Bez tego nie będzie możliwy kolejny krok, czyli odzyskanie przez spółki górnicze wiarygodności finansowej i stworzenie możliwości ich rozwoju. Każda firma i branża musi mieć do opowiedzenia rynkowi pozytywną historię.

Inaczej odwróci się on do niej plecami. Na razie górnictwo takiej historii nie ma, ale może ją mieć, jeśli zdecydowanie postawi na myślenie o sprzedawaniu, a nie tylko o wydobyciu, i o nowoczesności oraz efektywności, a nie o utrzymywaniu obecnego status quo. To jest możliwe i tak się stanie.

Ireneusz Chojnacki

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »