Jak ożywić lotnisko widmo? Budując na nim terminal dla VIP-ów

W porcie lotniczym Berlin-Brandenburg ma powstać prowizoryczny terminal dla VIP-ów. To kolejny pomysł na ożywienie tego lotniska widma.

Na terenie będącego wciąż w budowie wielkiego, międzynarodowego lotniska Berlin-Brandenburg (BER) ma powstać prowizoryczny terminal dla VIP-ów. Jego otwarcie przewidziane jest w połowie 2018 roku. Terminal ten będzie obsługiwał oficjalnych gości przybywających z wizytą do Niemiec. Jak dobrze pójdzie. Na razie wiadomo tylko to, że zlecenie na tę inwestycję ma zostać wydane jeszcze przed końcem bieżącego roku.

Poinformował o tym burmistrz Berlina Michael Müller z SPD, który jest także prezesem rady nadzorczej spółki odpowiedzialnej za budowę nowego, stołecznego lotniska, mającego zastąpić w bliżej nieokreślonej przyszłości porty lotnicze Tempelhoff, Tegel i Schönefeld. Lotnisko Berlin-Tempelhoff zostało zamknięte w 2008 roku, Tegel pęka w szwach, a na terenie portu Berlin-Schönefeld trwa niekończąca się budowa lotniska BER.

Reklama

Inwestycja bez końca

Port ten miał zostać otwarty już pięć lat temu. Jego integralną częścią miał być także terminal dla VIP-ów. Nic z tego nie wyszło. Kolejne, do tej pory było ich już pięć, terminy oddania do użytku lotniska im. Willy'ego Brandta mijały jeden po drugim, koszty szybowały w górę, a niemieckiej opinii publicznej podawano coraz to nowe, ważne przyczyny opóźnień, jak chociażby kłopoty z instalacją przeciwpożarową czy niedoróbki budowlańców. Dziś nikt nie potrafi powiedzieć na pewno, kiedy ten trzeci co do wielkości port lotniczy w Niemczech otworzy swoje podwoje.

Indagowany w tej sprawie burmistrz Müller udzielił nad wyraz enigmatycznej odpowiedzi: - Rok 2017 to bardzo ambitny termin - powiedział. Innymi słowy: jeśli BER zacznie przyjmować samoloty na początku 2018 roku, to będzie bardzo dobrze.

Czy tak się jednak stanie? Można mieć co do tego poważne wątpliwości. Przede wszystkim dlatego, że przewidziana w pierwotnym projekcie przepustowość tego lotniska, obliczona na 27 mln pasażerów rocznie, jest za mała. Czynne w tej chwili porty Tegel i Schönefeld odprawiły w tym roku już 30 mln pasażerów, a do końca roku ich liczba zwiększy się do 33 mln. Oznacza to, że BER musiałby odprawiać ich znacznie więcej, czego nie ma w planach.

Nie ma to jak prowizorka

W tej sytuacji rada nadzorcza z burmistrzem Müllerem na czele zdecydowała się na prowizorkę. Na skraju lotniska BER powstanie prowizoryczny terminal dla VIP-ów obsługujący oficjalnych gości rządu federalnego. Kto podejmie się jego budowy? Jedynym chętnym do zmierzenia się z tym wyzwaniem okazała się firma Züblin, która chce wydatkować przewidziane na ten cel ok. 70 mln euro.

Jeśli terminal dla VIP-ów zostanie oddany do użytku zgodnie z planem, w lecie 2018 przylatujący do Niemiec goście oficjalni będą witani z honorami wojskowymi na skraju portu BER, a nie - jak do tej pory - na lotnisku Tegel. Nie oznacza to jednak wcale końca sporów o właściwy terminal rządowy w porcie lotniczym Berlin-Brandenburg. Jak oznajmił burmistrz Berlina Michael Müller, w tej sprawie wciąż nie ma zgody między konsorcjum budowlanym i władzami federalnymi.

DW, dpa / Andrzej Pawlak, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: lotnisko | Berlin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »