Japonia otwiera handlowe drzwi

Polityczne porozumienie na najwyższym szczeblu w sprawie umowy o wolnym handlu zawarte 6 lipca br. między UE a Japonią otwiera nowy rozdział w handlu międzynarodowym. Jak wygląda ten dalekowschodni rynek? Czy dzięki tej umowie mamy szansę na zwiększenie eksportu do odmiennej pod względem kulturowym i żywnościowym Japonii?

Aby umowa weszła w życie, trwają obecnie prace nad ujednoliceniem przepisów regulujących handel między stronami. - Jest duża szansa na to, aby rok 2018 był ostatnim okresem przejściowym, pod koniec którego umowa zacznie obowiązywać - mówi Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan oraz prezes Polsko-Japońskiego Komitetu Gospodarczego. Dodaje, że w umowie są zapisy obniżające cła na wiele produktów rolno-spożywczych. - Oprócz obniżenia ceł, trzeba również ujednolicić wiele przepisów prawnych dotyczących drobnych szczegółów - w ramach tej umowy trzeba zapisać, aby certyfikat na dany produkt, który będzie wydawany w UE, obowiązywał również w Japonii i odwrotnie - tłumaczy Henryka Bochniarz.

Reklama

- Umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a Japonią otwiera przed polskimi firmami nowe możliwości na współpracę z japońskim biznesem. Producenci reprezentujący sektor rolno-spożywczy stawiają czoła licznym barierom pozataryfowym i taryfowym, co w wyniku zawartego porozumienia ma się zmienić. Dlatego też najbardziej perspektywiczna, z punktu widzenia polskiego eksportera, będzie właśnie ta branża - ocenia Tomasz Korkosz, dyrektor departamentu komunikacji Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.

- Ogromne nadzieje na wzrost wolumenu eksportu artykułów rolno-spożywczych do Japonii pokładamy w negocjowanej aktualnie umowie o wolnym handlu pomiędzy UE a Japonią. Wśród priorytetów Polski, jeśli chodzi o zakres negocjowanej umowy, jest otwarcie japońskiego rynku produktów rolno-spożywczych, m.in. wieprzowiny, mięsa drobiowego, produktów mleczarskich, niektórych warzyw i soków - informuje Ministerstwo Rozwoju.

- Umowa o partnerstwie gospodarczym (EPA) między Japonią a Unią Europejską przyniesie pozytywne efekty. Poprawi się dostęp do rynku w Japonii. To jest efekt bezpośredni, a będą też efekty pośrednie. Gdy FTA-EPA zostanie podpisana, zwiększy się zainteresowanie Japonii interesami z Europą, z czego polskie firmy będą mogły skorzystać - mówi Naofumi Makino, dyrektor generalny JETRO Warszawa - polskiego przedstawicielstwa Japan External Trade Organization Jetro.

126 mln konsumentów

Dla polskich producentów żywności otwierają się więc szeroko drzwi do Kraju Kwitnącej Wiśni - zarówno dla tych, którzy już eksportują swoje produkty do Japonii, jak i dla tych, którzy planują rozpoczęcie takiej współpracy. A jest o co walczyć. Japonia z liczbą ludności 126,5 mln osób zajmuje 10. miejsce na świecie pod względem potencjału konsumenckiego.

Ten azjatycki kraj to również jedna z najlepiej rozwiniętych gospodarek świata, choć równocześnie boryka się od lat z utrzymaniem równowagi makroekonomicznej. Pod względem udziału w PKB do najważniejszych gałęzi gospodarki japońskiej zalicza się: usługi (ok. 74 proc. PKB), przemysł (ok. 25 proc. PKB) oraz rolnictwo (1,4 proc. PKB) - informuje portal Promocji Eksportu.

W Japonii uprawia się głównie ryż, a także pszenicę, jęczmień, proso, trzcinę cukrową, soję, warzywa i owoce cytrusowe. Dużą rolę odgrywa uprawa buraków cukrowych, herbaty i ziemniaków. Dobrze rozwinięte jest sadownictwo. Chów zwierząt i gospodarka hodowlana z uwagi na niewielkie obszary łąk i pastwisk mają drugorzędne znaczenie, dlatego mięso importuje się z innych krajów.

Handel zagraniczny

Jak podaje Ministerstwo Rozwoju, Japonia jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych Polski w Azji oraz największym inwestorem azjatyckim w naszym kraju. - Narodowy Bank Polski szacuje, że wartość kapitału zainwestowanego przez firmy japońskie w Polsce wyniosła na koniec 2014 roku ponad 870,4 mln euro, co stanowi 36 proc. wartości inwestycji pochodzących z regionu Azji. Rozwijają się także polsko-japońskie relacje handlowe. Po 11 miesiącach 2015 r. polski eksport do Japonii wyniósł blisko 0,5 mld euro, zaś import ponad 2 mld euro - informuje Ministerstwo Rozwoju. Resort podkreśla, że artykuły rolno-spożywcze odgrywają ważną rolę w naszych obrotach handlowych, co więcej - ich rola systematycznie się zwiększa. - O ile w 2004 r. odpowiadały one za 8,8 proc. naszego łącznego wywozu, w 2010 za 11,2 proc., to w 2016 r. już za 13,2 proc. Głównym rynkiem zbytu naszych produktów rolno-spożywczych są kraje UE, ale zauważamy, że z roku na rok zyskują one również uznanie na rynkach trzecich, często wysoko rozwiniętych, takich jak np. Japonia. Dla przykładu w 2016 r. eksport naszych artykułów rolno-spożywczych do Kraju Kwitnącej Wiśni zwiększył się w porównaniu do 2015 r. o 34 proc. i wyniósł 35,4 mln euro - podaje MR.

Trudny, ale perspektywiczny rynek

Henryka Bochniarz tłumaczy, że w ciągu kilku ostatnich lat eksport polskich firm spożywczych do Japonii zaczął się zwiększać. Konkurują one z wielkimi firmami zagranicznymi i udaje im się przebijać. Jako przykład podaje firmę Abramczyk, producenta mrożonych ryb i owoców morza z całego świata, która eksportuje swoje wyroby m.in. do Japonii. - Producenci świeżych owoców i warzyw również zaczynają zwiększać swój eksport na japoński rynek - tłumaczy Bochniarz. - Japończycy uznają certyfikaty chronionego oznaczenia geograficznego, które są dowodem na wyrób spożywczy wysokiej jakości. Kraje Unii Europejskiej mają tego typu produkty, np. ser parmezan czy francuski szampan. Polska również ma produkty legitymujące się certyfikatami, które zapewniają szczególną ochronę i promocję. Jestem przekonana, że nasz oscypek oraz wyroby czekoladowe będą mogły konkurować z produktami innych krajów europejskich - dodaje Bochniarz.

Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, zauważa, że Japonia to bardzo dobry, zamożny rynek i jeden z największych importerów żywności na świecie, ale z drugiej strony jest to obszar trudny do handlu, opierający się na specyficznych wymaganiach. - Bardzo silnym trendem w Japonii jest obecnie żywność ekologiczna i tradycyjna. Problem w tym, że w Polsce nie mamy znaczącej ilości żywności ekologicznej na eksport. Surowce w dużej mierze eksportujemy na Zachód, a produkcja wyrobów przetworzonych jest niewystarczająca, żeby poważnie nimi handlować na rynku światowym. Nie znaczy to jednak, że nie możemy mieć. Zarówno w Japonii, jak i w Chinach żywność z Europy postrzegana jest jako bardzo bezpieczna i wysokiej jakości. To wielka szansa dla nas, o ile tylko będziemy w stanie dokonać konsolidacji i zwiększyć produkcję - mówi Gantner.

Szanse dla polskich producentów

Które sektory spożywcze w Polsce mogą najbardziej skorzystać na zniesieniu ceł? - Cła mają być zniesione na prawie wszystkie produkty, więc pozostaje tylko ustalić, które produkty z Polski mają dobrą jakość i nadają się na eksport do Japonii. Mówię tu o polskich owocach, warzywach, przetworach z owoców i warzyw, mięsie i przetworach z mięsa, mleku i przetworach z mleka - tłumaczy Henryka Bochniarz.

- Żywność w Japonii jest droga, więc z punktu widzenia eksportu to dobra wiadomość - jeśli firma spożywcza ma produkty wysokiej jakości, może eksportować je za spore pieniądze - dodaje.

Jej zdaniem trzeba szukać takich produktów, które będą trafiały w gusta Japończyków. - Ilekroć jeżdżę do Japonii, zawożę do swoich japońskich przyjaciół polską wódkę, czekoladki, kiełbasę. I oni zawsze zachwycają się jakością i smakiem polskich wyrobów. Uważam więc, że polscy producenci, którzy utrzymają jakość i dobrze się wypromują, mają wszelkie szanse, żeby znacznie zwiększyć nasz udział w imporcie rolnym i spożywczym do Japonii - dodaje Henryka Bochniarz.

Promocja polskiej żywności

Barierą wejścia polskich producentów spożywczych na rynek japoński, wskazywaną przez ekspertów, może być nikła znajomość polskiej żywności w Japonii.

- Wiele lat eksportowaliśmy do Japonii półprodukty, z których Japończycy wytwarzali swoje wyroby (puch gęsi do produkcji kołder czy mleko w proszku do produkcji innych artykułów), więc oni naszej żywności nie znają. Dlatego w tym zakresie czeka nas ciężka praca. Szansą jest to, że Japończycy postrzegają Polskę jako kraj kojarzący się z nieskażonymi produktami. Z drugiej strony jest to barierą, ponieważ przeciętny Japończyk kojarzy nas z Chopinem, Wałęsą i polską wódką, a nie z przetworzonymi wyrobami wysokiej jakości. W związku z tym trzeba zmienić wizerunek Polski, tak aby była kojarzona z krajem na wysokim poziomie technologicznym, krajem, który produkuje żywność wysokiej jakości - mówi Henryka Bochniarz.

Możliwości i bariery dla producentów mięsa

Od 29 sierpnia br. Japonia zniosła zakaz importu z Polski żywego drobiu, mięsa drobiowego, produktów drobiarskich, jaj i produktów jajecznych. Dotychczasowe restrykcje, które wiązały się z ptasią grypą, obowiązywały dla terytorium całego kraju.

Zniesienie zakazu i nowa umowa handlowa z Japonią to szansa dla polskiego przemysłu mięsnego na bliższą współpracę. Jednak Japonia bardzo ostrożnie podchodzi do tematu rozszerzania współpracy z UE w zakresie sektora mięsnego, ponieważ - jak tłumaczy Henryka Bochniarz - Japonia chroni w ten sposób krajowe firmy mięsne, m.in. producentów słynnej wołowiny z Kobe, którą wytwarza się w specyficzny i kosztowny sposób i której cena jest niezmiernie wysoka. Stąd też obniżanie ceł na wołowinę czy wieprzowinę jest w umowie powolniejsze niż w przypadku innych produktów.

Tomasz Korkosz tłumaczy, że ze względu na restrykcyjne przepisy fitosanitarne, z całej Europy tylko cztery państwa, w tym Polska (dokładnie: 20 zakładów), mogą eksportować wołowinę do Japonii. - Sprzedaż mięsa wieprzowego była jednym z hitów eksportowych aż do załamania się rynku z powodu wystąpienia w Polsce wirusa afrykańskiego pomoru świń w 2014 r. Od września tego roku znów możemy eksportować wieprzowinę do Japonii, jednak tylko z wybranych przez Japonię województw: mazowieckiego, podlaskiego i lubelskiego - dodaje.

Korzyści i przeszkody dla wyrobów mleczarskich

- Z nowych przepisów mogą skorzystać szczególnie producenci obłożonych obecnie bardzo wysokim cłem wyrobów mlecznych. Co więcej, produkty takie jak masło, serwatka i mleko w proszku objęte są kontyngentem importowym i dlatego też wielkość importu tych produktów w zasadzie nie przekracza wartości objętej kwotami importowymi - mówi Tomasz Korkosz.

Polska Agencja Prasowa informowała, że Japonia odczuwa niedobory w produkcji mleczarskiej, które są uzupełniane importem. - Z informacji uzyskanych od największych japońskich importerów przetworów mlecznych wynika, że jest zainteresowanie rynkiem polskim jako potencjalnym nowym źródłem dostaw produktów rolno-spożywczych do Japonii. Polska kojarzona jest jako kraj, który spełnia wszelkie standardy UE w zakresie produkcji rolno-spożywczej, a jednocześnie wciąż oferuje bardziej atrakcyjne ceny produktów rolnych niż kraje Europy Zachodniej - PAP przytaczał opinię analityków.

Chociaż cła będą zniesione, to nie koniec przeszkód. Główny Lekarz Weterynarii poinformował, że 7 września 2017 r. ustalono świadectwo dla mleka i produktów mleczarskich eksportowanych do Japonii. Przepisy weszły w życie z dniem 1 listopada 2017 r. Do tej pory wysyłki produktów mleczarskich z Polski nie były zaopatrywane w świadectwo zdrowia.

Konsumenci japońscy

Henryka Bochniarz tłumaczy, że japońscy konsumenci nie znają jeszcze wielu produktów europejskich, ponieważ funkcjonują na rynku, który przez całe lata był zamknięty. - Jeśli więc producenci przeprowadzą dobre akcje promocyjne, mogą jako pierwsi wejść do Japonii z nowymi produktami. Japończycy są też narodem, który bardzo dużo podróżuje. We włoskich czy francuskich restauracjach jest wielu turystów japońskich i widać, że są zafascynowani europejskim jedzeniem. Dzięki temu nieco łatwiej można zaistnieć na ich rynku. Tak więc z jednej strony Japończycy mają tradycyjną strukturę konsumpcji i trudno to będzie zmienić, a z drugiej są zafascynowani innymi produktami. To dotyczy przede wszystkim wyrobów najwyższej jakości - tłumaczy Bochniarz.

Tomasz Korkosz zauważa, że polscy eksporterzy muszą mieć przede wszystkim na uwadze złożoną specyfikę japońskiego rynku, na którym królują rodzime - lub azjatyckie - wyroby. - Ze względu na wysoki prestiż tamtejsi konsumenci często wybierają produkty dużych, światowych marek i rzadko sięgają po ofertę nieznanych wcześniej producentów. Jedną z głównych ról odgrywa także codzienna dieta Japończyków, która znacząco różni się od europejskiej czy amerykańskiej. Wejście na japoński rynek wiąże się zatem nie tylko z długimi negocjacjami, ale także odpowiednio przygotowanymi kampaniami promocyjnymi - tłumaczy.

Henryka Bochniarz dodaje, że producenci żywności powinni bardzo pilnować, żeby ich produkty spełniały wymagania obowiązujących certyfikatów i norm. - Żeby nie zdarzyło się, że cała partia towaru jest niezgodna z tym, co było napisane w fakturach. Cena za to jest bardzo wysoka: jeżeli raz straci się wiarygodność w oczach Japończyków, bardzo ciężko ją potem odzyskać. Także przestrzegałabym wszystkich tych, którzy pomyślą: otwiera się wielki rynek, wysokie ceny, to - nie patrząc na jakość - skorzystajmy z tego. Japończycy cenią sobie wiarygodność i długoletniość kontaktów, są niesamowicie lojalni i jeśli raz przekonają się, że produkt jest dobry, można liczyć na to, że będą go kupować. Ale niesie to również ryzyko - jeżeli naruszy się jakość i pozycję, cena też jest wysoka - podsumowuje Henryka Bochniarz.

Mieszko i SuperDrob

Niektóre przedsiębiorstwa z Polski od lat handlują z Japonią, inne zaczęły współpracę niedawno lub są w trakcie negocjacji.

12 lat temu na podbój azjatyckiego - i japońskiego - rynku wyruszyła firma Mieszko. - Od samego początku był to rynek niesamowicie wymagający biznesowo pod względem rozporządzeń oraz norm żywnościowych, które potrafią się zdecydowanie różnić od tych w UE - mówi Ewa Kalemba, dyrektor eksportu firmy Mieszko. - Szereg naszych top produktów spełniało te restrykcyjne wymogi, jak np. bombonierki Amoretta, Cherrissimo, Chocoladorro. W przypadku niektórych niezbędna była modyfikacja pewnych składników zabronionych w Japonii - dodaje.

- Jednym z prostszych przykładów dowodzących przywiązania Japończyków do najwyższych standardów jest choćby znakowanie towaru przy pomocy pięknych, złotych etykiet. Produkty Mieszko już kolejny raz wystawiane były na targach FOODEX w Tokio, gdzie cieszyły się dużym zainteresowaniem - mówi dyrektor eksportu firmy Mieszko.

Firmą, która jest w trakcie negocjacji z odbiorcami z Japonii, jest Superdrob. - Nawiązaliśmy współpracę z japońskim klientem w listopadzie 2016 r. Na początku współpraca miała dotyczyć eksportu surowca - konkretnie mięsa z nogi kurczaka ze skórą oraz kostki z mięsa z nogi kurczaka ze skórą, które używane są do dalszego przetwórstwa w Japonii i sprzedawane w postaci gotowego produktu w różnych sieciach na terenie całej Japonii. Niestety, ptasia grypa, która wystąpiła w Polsce pod koniec 2016 r., spowodowała natychmiastowe zamknięcie rynku japońskiego dla polskiego drobiu - mówi Jan Wolff, dyrektor eksportu SuperDrob.

Dodaje, że dopiero pod koniec sierpnia 2017 r. ukazała się oficjalna informacja na stronie internetowej odpowiednich władz Japonii o zdjęciu zakazu importu polskiego drobiu. - Od razu po tym komunikacie powróciliśmy do rozmów z naszym japońskim partnerem i wysłaliśmy próbki towarów. Czekamy na informację zwrotną i mamy nadzieję na podpisanie kontraktów - opowiada Wolff.

Olimpia Wolf

Więcej informacji na portalspozywczy.pl

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2017

Dowiedz się więcej na temat: Japonia | eksport | handel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »