Kadencja pod wiatr

Unii nie brakuje wyzwań: zwalniająca gospodarka, problemy finansowe niemieckich banków, konieczność dostosowania prawa do nadchodzącej fali automatyzacji, przyjęcie strategii wobec Nowego Jedwabnego Szlaku, brexit. Są one do rozwiązania, choć nie będzie to łatwe.

Ostatnie 12 lat Unii przypomina film Alfreda Hitchcocka: zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem - po kilku chwilach spokoju - napięcie zaczęło rosnąć. Globalny kryzys finansowy z lat 2007-2009 zachwiał mocno podstawami Wspólnoty, doprowadzając do kryzysu zadłużeniowego krajów południa Starego Kontynentu.

Gdy w końcu udało się UE oraz Europejskiemu Bankowi Centralnemu jako tako opanować ten problem, pojawiły się na horyzoncie inne. Te najbardziej głośne to wyjście Wielkiej Brytanii z UE (brexit) oraz skutki agresywnej polityki handlowej i gospodarczej USA. Ale na tym lista wyzwań stojących przed wspólnotą się nie kończy.

Reklama

Skromny wzrost

Unia Europejska to jednolity rynek, na którym obowiązuje swoboda przepływu ludzi, towarów, usług, kapitału i pracy. UE tworzy również unię celną. Mimo że w ramach UE istnieje duża rozpiętość pod względem poziomu rozwoju państw członkowskich (np. zakres PKB per capita to od 28 do 109 tys. dol.), to eksperci twierdzą, że osiągnęła ona dość duży stopień koordynacji polityki fiskalnej i pieniężnej. Wspólnej waluty europejskiej używa 19 państw, tworząc strefę euro, która odpowiada za 70 proc. unijnego PKB.

W ostatnich latach UE osiągała skromny wzrost gospodarczy, po tym jak mocno ucierpiała podczas kryzysu finansowego z lat 2007-2009. W tym przypadku także widać duże różnice wewnątrz UE. Niektóre kraje rozwijają się bardzo szybko (Czechy, Irlandia, Rumunia, Polska), inne nie mogą wyjść z kłopotów, zmagając się m.in. z dużym bezrobociem (Grecja).

2018 rok okazał się dla gospodarki UE słabszy niż poprzednie, bo tempo wzrostu światowego handlu spowolniło, niepewność doprowadziła do spadku zaufania w obrocie, a napięcia społeczne i niepewność związana z polityką fiskalną negatywnie wpłynęły na rozwój niektórych państw członkowskich. W efekcie - według oficjalnych danych Komisji Europejskiej - tempo wzrostu PKB w strefie euro, jak i w całej UE, zmalało z 2,4 proc. w 2017 r. do 1,9 proc. w 2018 r.

Aktywność gospodarcza w UE utrzymywała się na dość niskim poziomie również na początku tego roku. Co gorsza, Komisja Europejska prognozuje, że wzrost gospodarczy spowolni w 2019 roku i w następnych latach. - Po tym, jak w 2017 r. gospodarka europejska osiągnęła swój szczyt, w 2019 r. nadal będziemy obserwować stopniowe spowolnienie wzrostu, który wyniesie 1,5 proc. Będzie ono bardziej zauważalne niż przewidywano zeszłej jesieni, przede wszystkim w strefie euro, ze względu na niepewności związane z globalnym handlem oraz z czynnikami wewnętrznymi, oddziałującymi na nasze największe gospodarki - powiedział na początku roku Pierre Moscovici, komisarz UE do spraw gospodarczych i finansowych, podatków i ceł. - Podstawy naszej gospodarki pozostają solidne i wciąż jesteśmy świadkami pozytywnego rozwoju sytuacji, w szczególności jeśli chodzi o rynek pracy. Przewiduje się stopniową poprawę koniunktury w II połowie tego roku i w 2020 r. - dodał.

Eksperci wśród głównych słabości UE wymieniają jednym tchem wysokie bezrobocie wśród młodych w krajach Południa, relatywnie wysoki poziom zadłużenia publicznego (zarówno, jeśli chodzi o całą wspólnotę, jak i poszczególne kraje, np. Włochy), spadającą produktywność a przede wszystkim starzejącą się populację. Dodatkowo w najbliższym czasie w unię uderzyć powinno wyjście z niej Wielkiej Brytanii.

System finansowy z problemami

Jakby tego było mało, system finansowy UE znów ma kłopoty. Jego sercem jest Europejski Bank Centralny. To jeden z najważniejszych banków centralnych na świecie (obok amerykańskiej Rezerwy Federalnej, Banku Anglii i Banku Japonii). EBC prowadzi od kilku lat program skupu obligacji, który ma pomóc strefie euro w rozpędzeniu gospodarki. Co ciekawe, mimo że EBC utrzymuje od początku 2016 roku główną stopę procentową na poziomie 0, to generalnie stopa inflacji pozostaje poniżej celu EBC (2 proc.), oscylując w ostatnich kwartałach w okolicach 1,5 proc.

Z inflacją nie ma więc problemu, ale pojawił się on gdzie indziej. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się, że jest nim nadmierne zadłużenie Włoch. Tymczasem (niespodziewanie?) obecnie problemem UE okazała się zła sytuacja niemieckiego sektora bankowego, a szczególnie restrukturyzowanego od 2015 roku Deutsche Banku, któremu ma zostać rzucone koło ratunkowe pod postacią fuzji z Commerzbankiem. Jednak DB to nie jedyny duży niemiecki bank, który ma kłopoty. Jest ich na tyle dużo, że niektórzy politycy zza Odry proponują łączenie banków i utworzenie wielkiego Super Landesbanku.

Inne wyzwanie związane z systemem finansowym UE, jakie pojawia się na horyzoncie, dotyczy wielkości i znaczenia rynku kapitałowego. Jeżeli Wielka Brytania opuści Wspólnotę, jedno z dwóch największych centrów finansowych na świecie, czyli Londyn, przestanie służyć UE. To oznacza, że Unia będzie musiała zbudować swój nowy ośrodek finansowy gdzie indziej. Największe szanse na przejęcie pałeczki po Londynie ma Frankfurt nad Menem, nieco mniejsze Paryż czy Amsterdam.

Warto wspomnieć, że pojawiają się różne pomysły na wzmocnienie systemu finansowego UE i strefy euro. Wśród nich są m.in. unia rynków kapitałowych, szybsze dokończenie tworzenia Unii Bankowej z paneuropejskim systemem gwarancji depozytów, wydzielenie budżetu strefy euro oraz powołanie stanowiska wspólnego dla krajów eurolandu ministra finansów.

Handel ze światem

Unia Europejska jest nastawiona na handel wewnętrzny. 64 proc. obrotu handlowego jej państwa członkowskie realizują między sobą. Tym niemniej UE odpowiada za około 16 proc. globalnego obrotu handlowego, mimo że jej populacja stanowi tylko 7 proc. światowej. UE jest jednym z trzech najważniejszych graczy na rynku handlu, obok USA i Chin. Eksport unijny odpowiada za 15,6 proc. światowego (Chiny zajmują pierwszą lokatę - 17 proc.), a import ma 14,8 proc. udziału w imporcie globalnym (USA mają 17,6 proc.).

Unia w ostatnim czasie zawarła dwie ważne umowy o wolnym handlu: z Meksykiem i z Japonią. Porozumienie z Krajem Kwitnącej Wiśni weszło w życie od początku lutego tego roku. Kierunek jest jak najbardziej słuszny, chociażby z tego powodu, że reszta świata ma szybsze tempo wzrostu gospodarczego, niż Europa. "W związku z tym handel wewnątrzwspólnotowy będzie tracił na znaczeniu. UE musi się bardziej otworzyć na wymianę z resztą świata. Nie ma bowiem szans na kształtowanie globalnego systemu handlowego. Co więcej, UE znajdzie się prawdopodobnie w sytuacji, w której zależeć jej będzie na utrzymaniu wysokiego tempa postępującej globalizacji" - czytamy w raporcie "Global Trends to 2035. Economyand Society" opublikowanym w listopadzie 2018 roku przez biuro analiz Parlamentu Europejskiego.

Wielkie, ciągle pozostające bez odpowiedzi pytanie dotyczy stosunku UE wobec chińskiego projektu Nowego Jedwabnego Szlaku (NJS), który notabene ma przechodzić przez Polskę. Unia Europejska i Chiny są już zaangażowane w kompleksowe partnerstwo strategiczne, ale w tym roku Komisja Europejska rozpoczęła oficjalnie dyskusję nad udoskonaleniem strategii wobec Państwa Środka. - UE i Chiny są strategicznymi partnerami gospodarczymi, ale także konkurentami. Nasze stosunki gospodarcze mogą być bardzo korzystne dla obu stron, pod warunkiem, że konkurencja jest uczciwa, a stosunki handlowe i inwestycyjne opierają się na zasadzie wzajemności - stwierdził w marcu Jyrki Katainen, wiceprzewodniczący KE odpowiedzialny za zatrudnienie, wzrost gospodarczy, inwestycje i konkurencyjność. Stosunek wobec projektu NJS jest ważne m.in. w kontekście stosunków politycznych i gospodarczych z USA, które jako dominujące imperium będzie z pewnością krzywo patrzeć na rosnące znaczenie Państwa Środka.

Rewolucyjne technologie

Wiele poważnych wyzwań czeka na Unię Europejską w sferze rozwoju nowych technologii i ich regulacji. Rola wiedzy i innowacji we współczesnej gospodarce jest kluczowa. UE - jeśli chce w przyszłości szybko się rozwijać - powinna doprowadzić do stanu, w którym we wszystkich państwach członkowskich poziom edukacji w zakresie przygotowania do korzystania z nowych technologii jest na podobnie wysokim poziomie.

Jeśli udałoby się osiągnąć ten cel, być może w końcu UE zaczęłaby znaczyć więcej na rynku nowych technologii. Nowoczesne gospodarki muszą zarówno w łatwy sposób absorbować innowacje, jak i je tworzyć. Tymczasem obecnie żadna z firm tzw. Big Tech nie pochodzi z Europy. UE odstaje od USA czy Chin pod względem liczby patentów na 1 mln mieszkańców, i do tego poszczególne kraje członkowskie znacząco różnią się pod tym względem (np. w Niemczech współczynnik ten wynosi 240, a w Chorwacji ledwie... 3).

Najważniejszą technologią, na której absorpcję w najbliższych latach należy się przygotować, jest sztuczna inteligencja (artificial intelligence, AI). "Najlepiej przygotowane na absorpcję AI w gospodarce są kraje rozwinięte. Im wyższy PKB, tym prościej im będzie tego dokonać i tym większe zyski im to przyniesie. Tym samym udana absorpcja AI przez takie kraje, jak Niemcy czy Holandia, może doprowadzić do jeszcze większych zróżnicowań gospodarczych wewnątrz UE. Jedynym ratunkiem jest znaczące podniesienie wydatków na badania i rozwój w gorzej rozwiniętych krajach Wspólnoty w nadchodzących latach" - twierdzą eksperci z biura analiz Parlamentu Europejskiego.

Jak zwracają uwagę autorzy raportu "OECD Economic Surveys: European Union", by dobrze adaptować nowe technologie, wiele państw członkowskich UE musi podnieść jakość infrastruktury. Innego rodzaju wyzwaniem związanym z nowymi technologiami jest stworzenie sensownego prawa regulującego produkcję i działanie robotów oraz prowadzenie biznesu na terytorium UE przez gigantów technologicznych (tzw. Big Tech). Należy pamiętać, że firmy Big Tech, które bardzo mocno wpływają na gospodarkę w Europie pochodzą z USA. Niedawno Komisja Europejska nałożyła na Google 1,5 mld euro grzywny za złamanie przepisów antymonopolowych, co może świadczyć o tym, że nie będzie pobłażania wobec amerykańskiego biznesu.

Cztery scenariusze

Według "Global Trends to 2035. Economy and Society", przed UE rysują się cztery scenariusze rozwojowe. Pierwszy zakłada wolny wzrost PKB (około 1,7 proc. średniorocznie) przy wysokiej konwergencji, starzejącej się populacji i rosnącym zadłużeniu (scenariusz "japonizacji" UE). Drugi przewiduje szybki wzrost (3 proc. średniorocznie) przy dużej konwergencji - jest to wizja optymistyczna, zakładająca m.in. bardzo dobrą absorpcję sztucznej inteligencji w większości gospodarek narodowych Wspólnoty oraz rozwiązanie problemu starzejącego się społeczeństwa. Scenariusz trzeci zakłada niskie tempo wzrostu przy niskiej konwergencji - to scenariusz pesymistyczny, według którego Europa nie poradzi sobie z większością nękających ją problemów. Scenariusz czwarty prognozujący szybki wzrost (około 2,5 proc.) przy niskiej konwergencji kreśli wizję twardego podziału UE na szybko rozwijające się centrum i pozostające coraz bardziej w tyle peryferia, które m.in. nie potrafiły zaadaptować AI do swoich gospodarek.

Jednak, co ciekawe, analitycy OECD uważają, że najważniejszym wyzwaniem na najbliższe lata jest dla UE - obok zrównoważenia budżetu po brexicie - udoskonalenie działania jednolitego rynku. To on bowiem stanowi podstawę prosperity i dobrobytu europejskiego i bez jego doskonałego działania UE nie będzie zdolna do realizowania innych, bardziej ambitnych celów.

Piotr Rosik

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: brexit | UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »