KE po stronie Polski

Unijno-rosyjskie rozmowy w Brukseli na temat rozbieżności między unijnym a rosyjskim systemem kontroli fitosanitarnych nie przyniosły w piątek konkretnych rezultatów. Komisja Europejska (KE) zadowolona jest jednak z "dobrej atmosfery" spotkania.

Unijno-rosyjskie rozmowy w Brukseli na temat  rozbieżności między unijnym a rosyjskim systemem kontroli  fitosanitarnych nie przyniosły w piątek konkretnych rezultatów.  Komisja Europejska (KE) zadowolona jest jednak z "dobrej  atmosfery" spotkania.

Odpowiadający za kwestie zdrowia rzecznik KE Philip Tod wyraził zadowolenie z "dobrej atmosfery technicznych i bardzo szczegółowych rozmów". Rozmowy rozpoczęły się w czwartek na poziomie ekspertów. W piątek wzięli w nich udział szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) Siergiej Dankwert oraz wiceszefowa Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia z KE, Paula Testori-Coggi.

Dotyczyły one sporu o dopuszczalną zawartość pestycydów w eksportowanych do Rosji produktach roślinnych. Zarzut o przekroczenie nieszkodliwego dla zdrowia ludzi poziomu Rosja formułuje m.in. wobec produktów polskich, których eksport wstrzymała jesienią 2005 roku (podobnie jak produktów mięsnych). Ponieważ zarzuty powtarzały się także w odniesieniu do firm z innych krajów, KE chce rozwiązać problem całościowo i przekonać rosyjskie władze, że unijny system, bardzo rozbudowany i oparty na naukowych podstawach, zapewnia optymalny poziom ochrony konsumentów.

Reklama

"Chcemy znaleźć trwałą podstawę, która pozwoli nam uniknąć powtarzających się problemów związanych z różnymi systemami kontroli poziomu pestycydów" - powiedział Tod. Dodał, że zakaz eksportu polskiej żywności i problem dostaw polskich produktów roślinnych do Rosji za pośrednictwem krajów trzecich pojawiły się w dyskusjach w szerszym kontekście różnic w unijnych i rosyjskich kontrolach.

KE przypomina, że uważa rosyjski zakaz importu polskich produktów za bezzasadny, bowiem nie stwierdziła żadnych uchybień w polskich kontrolach fitosanitarnych, ani niepokojącego poziomu pestycydów.

"Rozmowy z Rosją będą kontynuowane, by pracować nad zbliżeniem stanowisk" - zapowiedział rzecznik KE. Na początku września Rosja oznajmiła, że polski system kontroli jakości żywności nie gwarantuje bezpieczeństwa produktów pochodzenia roślinnego, eksportowanych na rosyjski rynek.

Jako przykład podała, że w okresie między 1 stycznia a 10 sierpnia 2007 roku w kilkudziesięciu partiach jabłek, kapusty pekińskiej, białej kapusty, papryki, marchwi i pomidorów wyhodowanych w Polsce, a dostarczonych do Rosji przez terytorium Litwy, wykryto pestycydy, azotany i sole metali ciężkich w stężeniach przekraczających normy rosyjskie. W listopadzie 2005 roku Rosja wprowadziła zakaz importu żywności z Polski, zarzucając stronie polskiej fałszowanie certyfikatów weterynaryjnych i fitosanitarnych. Warszawa usunęła uchybienia w tej dziedzinie, jednak Moskwa nie zniosła embarga. W odpowiedzi Polska w listopadzie 2006 roku zablokowała rozpoczęcie negocjacji między UE a Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy.

W marcu 2007 roku strona rosyjska ostrzegła, że może ograniczyć dostawy produktów pochodzenia roślinnego z Litwy, gdyż z tego kraju próbuje się wwozić na terytorium Rosji skażone owoce i warzywa z Polski.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | Komisja Europejska | Polskie | zakazy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »