Krajowe firmy paliwowe nie panikują

Krajowe firmy działające w branży naftowej obserwują rynek ropy. Orlen zapewnia, że wciąż dywersyfikuje dostawy surowca. Lotos tłumaczy, że zaopatruje się w znacznej mierze w ropy typu Urals i nie ma kontraktów na surowiec saudyjski. Z kolei Serinus zastanawia się nad wpływem wyższych cen ropy na kondycję światowej gospodarki.

Na początku tygodnia ceny ropy skoczyły gwałtownie o tym, jak zniszczone zostały instalacje w Arabii Saudyjskiej odpowiadające za produkcję 5 proc. światowego zużycia ropy. Na rynkach pojawiła się niepewność. Interia zapytała krajowe koncerny o ocenę sytuacji.

Orlen stawia na różnych dostawców

Biuro prasowe płockiego koncernu poinformowało, że jest w stałym kontakcie z Saudi Aramco. Dostawy surowca do rafinerii grupy są zabezpieczone. - Oprócz kontraktów długoterminowych realizujemy dostawy z różnych kierunków, co jest efektem skutecznie wdrożonej polityki dywersyfikacji dostaw - poinformowali przedstawiciele firmy.

Reklama

Spółka zapowiada, że najbliższy transport ropy zostanie dostarczony pod koniec września z Nigerii. - Wkrótce będziemy informować o kolejnych dostawach z innych kierunków - sygnalizuje PKN.

Koncern zapewnia, że monitoruje na bieżąco sytuację na rynkach ropy naftowej, również w kontekście ostatnich zdarzeń w Arabii Saudyjskiej. - Jednak jest zbyt wcześnie, aby jednoznacznie stwierdzić w jakim stopniu w najbliższych miesiącach przełożą się one na rynek ropy naftowej - informuje biuro prasowe spółki.

Przekonuje jednocześnie, że nie ma jak na razie ryzyka zmian w strukturze podaży paliw na polskim rynku. Obecna sytuacja nie powinna też wpłynąć na wzrost cen w najbliższym czasie.

Lotos wskazuje na potencjał upstreamu

Gdańska spółka podkreśla, że na wynik EBITDA grupy składa się segment produkcji i handlu oraz segmentu wydobywczego, co stawia ją w "dość komfortowej sytuacji". - Optymalny miks aktywów pomaga neutralizować szoki związane z wstrząsami na rynkach - przekonuje biuro prasowe firmy.

Lotos jako producent ropy naftowej może korzystać z wyższych cen ropy. - Z drugiej zaś strony, przerabiając surowiec zarabiamy na marży rafineryjnej, która niekoniecznie spada w równej proporcji z wyżej wymienionym skokiem - informuje spółka.

Lotos zwraca uwagę, że notowania produktów naftowych na globalnym rynku podążają za cenami surowców, tak więc wyższa cena ropy naftowej będzie miała przełożenie na zwyżkę cen produktów naftowych.

Koncern dodaje, że zaopatruje się w znacznej mierze w ropy typu Urals i nie posiada kontraktów na surowiec saudyjski. - Dodatkowo nadmorska lokalizacja gdańskiej rafinerii umożliwia nam dostęp do płynnego rynku ARA. Obecnie nie widzimy potrzeby uruchamiania zapasów obowiązkowych - przekonuje spółka. Zapewnia, że obserwuje sytuację na rynku ARA i na bieżąco analizuje ewentualny wpływ dalszego rozwoju wydarzeń na Bliskim Wschodzie.

Lotos podkreśla, że w gospodarce wolnorynkowej w wyniku dużej zmiany ceny ropy należy oczekiwać korekty cen paliw na stacjach. - Jednak trudno w tej chwili oszacować jej skalę, bo nie wiemy, jak zachowa się rynek - informuje biuro prasowe firmy.

Dla Serinusa wzrost cen to większe zyski

Serinus zajmuje się poszukiwaniem i wydobyciem ropy oraz gazu. Posiada aktywa wydobywcze w Tunezji i Rumunii. Wcześniej spółka prowadziła też wydobycie na Ukrainie, ale zmuszona była sprzedać tamtejsze aktywa po tym, jak zaczął się konflikt na wschodzie kraju.

Jeffrey Auld, prezes Serinus Energy, przekonuje, że na obecnym etapie trudno jest określić skutki zmniejszenia produkcji saudyjskiej ropy. - Rzeczywisty efekt zaistniałej sytuacji będzie znany dopiero wówczas, gdy zostanie ustalone, jak długo potrwa wymuszona przerwa w normalnym wydobyciu - informuje. W dłuższej perspektywie obecna sytuacja wygeneruje dodatkowy czynnik ryzyka dotyczący produkcji ropy naftowej, co będzie miało swoje odzwierciedlenie w cenie surowca.

Prezes zwraca też uwagę na ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego w regionie. - Już teraz komentatorzy szeroko spekulują na temat zaangażowania Iranu w atak na instalacje w Arabii Saudyjskiej. Dla mniejszych producentów, takich jak Serinus, oznacza to podniesienie cen, za które sprzedajemy wydobywaną przez nas ropę - mówi.

Zastanawia się też, jak sobotni atak i będący jego efektem wzrost cen ropy wpłyną na gospodarkę światową. - Trwający od pewnego czasu spór handlowy między USA a Chinami spowodował, że zarówno obecna kondycja, jak i przyszłość gospodarki światowej stały się niepewne. Jeśli wzrost cen energii będzie miał negatywny wpływ na światową gospodarkę w czasach obecnej niestabilności, to można spodziewać się gwałtownego spadku popytu. To z kolei może czynnikiem, który wpłynie na kształtowanie się cen i powstrzyma osiągnięcie przez ropę naftową ceny powyżej 75 dol. za baryłkę - ocenia.

Sobotni atak wywołał pożary w rafinerii Abqaiq, która w minionym roku przerobiła około połowy ropy wydobywanej w całym kraju. Saudyjskie ministerstwo energii informowało, że wstrzymana została tym samym produkcja 5,7 mln baryłek ropy dziennie, co stanowi 5 proc. globalnej podaży surowca.

We wtorek późnym popołudniem minister energetyki Arabii Saudyjskiej, książę Abdulaziz bin Salman, zapewniał, że produkcja ropy w Arabii Saudyjskiej na normalnych poziomach zostanie przywrócona do końca września. Dodał, że 50 proc. wyłączonych w wyniku sobotnich ataków mocy zostało już przywróconych w ciągu ostatnich dwóch dni. Zapewnił, że do końca września moce wzrosną do 10 mln baryłek dziennie, a do końca listopada - do 12 mln baryłek dziennie.

Stany Zjednoczone oskarżają o ataki Iran, ten jednak odrzuca zarzuty. Również sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg jest "poważnie zaniepokojony" groźbą eskalacji napięć w regionie. Wskazuje on, że Iran próbuje "destabilizować cały Bliski Wschód".

Monika Borkowska

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny ropy | ropa naftowa | Lotos S.A. | Orlen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »