Kreml nie oczekuje konkretnych ustaleń gazowych w Brukseli

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział wczoraj , że nie należy oczekiwać konkretnych ustaleń podczas zaplanowanych na czwartek trójstronnych rozmów Komisji Europejskiej, Rosji i Ukrainy o dostawach gazu. Jego zdaniem potrzeba jeszcze wiele pracy.

- Myślę, że nie należy oczekiwać od tego spotkania jakichś konkretnych porozumień. Bez wątpienia trzeba tam jeszcze przeprowadzić wiele żmudnej pracy - oświadczył Pieskow.

Celem trójstronnych rozmów jest zapewnienie dostaw rosyjskiego gazu do krajów unijnych po 31 grudnia 2019 roku, gdy wygasa obecny, dziesięcioletni kontrakt Moskwy i Kijowa na tranzyt surowca przez Ukrainę.

Minister energetyki Ukrainy Ołeksij Orżel powiedział w środę, że rząd w Kijowie podjął kroki, które umożliwią podpisanie kontraktu tranzytowego. - Podjęliśmy decyzje konieczne do tego, by zapewnić oddzielenie systemu przesyłu gazu od koncernu Naftohaz oraz możliwość podpisania umowy zgodnie z wymogami trzeciego pakietu energetycznego i ustawodawstwa UE - zapewnił.

Reklama

Jak przekazał minister, Kijów popiera propozycję dotyczącą ilości przesyłanego gazu oraz terminów dostaw złożoną przez wiceszefa KE ds. unii energetycznej Marosza Szefczovicza.

Według źródeł PAP w Brukseli KE chciałaby przedłużenia kontraktu na dostawy przez Ukrainę na następne 10 lat. Jeszcze w styczniu Szefczovicz przedstawił propozycję, która mówi nie tylko o czasie trwania kontraktu, ale też taryfach i wolumenie przesyłanego surowca.

W rozmowach w Brukseli oprócz Szefczowicza, Orżela i rosyjskiego ministra energetyki Aleksandra Nowaka, wezmą udział szefowie koncernów gazowych. Rosyjski Gazprom reprezentował będzie Aleksiej Miller, ukraiński Naftohaz - Andrij Kobolew. Przed rozpoczęciem trójstronnych konsultacji Szefczovicz spotka się osobno z delegacjami Rosji i Ukrainy.

Będą to pierwsze rozmowy gazowe na takim szczeblu od początku roku. Odbędą się w czasie, gdy Gazprom - w związku z niedawną decyzją Sądu UE - musiał zmniejszyć wielkość dostaw przesyłanych przez gazociąg OPAL, który jest lądową odnogą gazociągu Nord Stream 2. Decyzja ta jest korzystna na Ukrainy i wzmacnia jej pozycję na rozmowach w Brukseli.

Strona rosyjska zamierzała od 2020 roku zaprzestać tranzytu gazu przez terytorium sąsiada, a surowiec dostarczać do krajów UE dwiema budowanymi trasami omijającymi Ukrainę. Jednak wszystko wskazuje na to, że te dwie trasy, w tym Nord Stream 2, nie będą gotowe do końca 2019 roku.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gazprom | gazociąg | rynek gazu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »