Londyńskie city "okiem" korupcji

Zdaniem analityków, skutki przestępczości gospodarczej dla brytyjskiej gospodarki są "wymierne i rosnące". Ich koszt dla przeciętnej korporacji w okresie 2 lat wyniósł 1,75 mln funtów wobec 800 tys. funtów w 2005 roku. Z raportu Global Economic Crime Survey, opartego na ankiecie rozpisanej m.in. wśród 302 brytyjskich korporacji, wynika, iż jedna na 10 ankietowanych korporacji straciła transakcję, ponieważ konkurent wręczył łapówkę potencjalnemu kontrahentowi.

48 proc. brytyjskich korporacji uważa się za ofiary praktyk korupcyjnych w jakiejś formie w ostatnich dwóch latach; w skali globalnej jest to 43 proc., a 38 proc. w krajach Europy Zachodniej.

Autor raportu Tony Parton sądzi, iż szybki wzrost korupcji i łapówkarstwa jest skutkiem tego, iż otoczenie, w którym działają brytyjskie korporacje, staje się coraz bardziej globalne.

Korupcja i łapówkarstwo to najszybciej rosnący typ przestępczości gospodarczej w W. Brytanii. Największy problem wiąże się z zawłaszczanie aktywów, fałszerstwem rachunkowym czy nie respektowaniem praw własności intelektualnej. Najwięcej i najbardziej lukratywnych łapówek raport odnotował w sektorze publicznym, inżynieryjnym i budowlanym.

Według dyrektora brytyjskiego oddziału międzynarodowej organizacji antykorupcyjnej Transparency International Laurencea Cockcrofta, "londyńskie city stało się najważniejszym punktem odniesienia dla (upłynnienia) przychodów z praktyk korupcyjnych".

Cytujący jego wypowiedź tygodnik "New Statesman" zauważył, iż od 1997 roku, gdy Wielka Brytania podpisała konwencję OECD ws. zwalczania korupcji, nie odnotowano ani jednego przypadku, by z oskarżenia o korupcję wszczęto przeciwko komukolwiek postępowanie sądowe.

40 proc. brytyjskich firm międzynarodowych wprowadziło wewnętrzne mechanizmy anty-korupcyjne; w przypadku globalnych i europejskich korporacji jest to mniej niż 33 proc.