Minister skarbu: Terminal LNG - koniec budowy w październiku, pierwszy statek jeszcze w tym roku

- Budowa terminalu LNG będzie zakończona w październiku - mówi Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM, minister skarbu Andrzej Czerwiński. Pytany o deklaracje wcześniejszego ministra Włodzimierza Karpińskiego, że pierwszy statek miał przepłynąć już w wakacje, minister Czerwiński odpowiada: - To, czy ktoś obiecywał czy nie, na podstawie powiedzmy niepewnych informacji, to mogły być po prostu zamierzenia. Ja mogłem powiedzieć wtedy, jak oceniłem poziom prac na budowie, że gaz przepłynie w tym roku.

Jeszcze w tym roku przypłynie statek z gazem - zapowiada minister Czerwiński w Kontrwywiadzie RMF FM. - Warunek finansowy jest spełniony. To Włosi gwarantują, że w tym roku statek będzie mógł napełnić zbiorniki. Gdyby był przytrzymany na dzień, dwa, to oni ponoszą finansową odpowiedzialność za te przedsięwzięcia - mówi. W głośnej sprawie Tauronu mówi: - Rada nadzorcza oceniła działania zarządu. To nie było chwilowe, tylko takie spotkania już były od paru miesięcy. Ja w ministerstwie pracuję czwarty miesiąc, ale już drugi raz widziałem próbę oceny działań zarządu Tauronu. Słyszałem o tych markowanych działaniach, a nie o konkretnych wywiązaniach się z zadań - opowiada minister.

Reklama

Krzysztof Ziemiec: Były prezydent Nowego Sącza, specjalista od energetyki i gospodarki. Od czerwca minister skarbu. Andrzej Czerwiński jest naszym gościem, dzień dobry panie ministrze.

Andrzej Czerwiński: - Dzień dobry.

Panie ministrze, gdyby tylko opozycja krytykowała rządowy plan naprawy górnictwa, to można byłoby powiedzieć, że to kampania wyborcza i walka polityczna, ale większość ekspertów na tym programie nie zostawia suchej nitki. Warto się było pod tym projektem podpisywać nazwiskiem?

- Projekt jest dobry i to, że eksperci krytykują, jest wynikiem tego, że jeszcze nie jest w pełni dopracowany w szczegółach. Ale ja jestem przekonany, że rozwiązania biznesowe, które wprowadzamy i uporządkowanie sytuacji w kopalni, uporządkowanie też wypłat i docelowe połączenie energetyki z górnictwem, to są właściwe rozwiązania. Tym firmom, które zainwestują w przyszłość, na pewno to się opłaci.

Pan mówi "projekt dobry". Janusz Steinhoff, czyli człowiek, który na górnictwie się zna - tego mówić chyba nie trzeba - mówi tak: "to jest rozwiązanie doraźne, którego celem jest utrzymanie płynności kopalń znajdujących się na skraju bankructwa". Eksperci też podkreślają, że to jest kroplówka, która wystarczy tylko na chwilę, do wyborów, może do końca roku. A potem?

- Gdyby tak było, to rzeczywiście byłaby to tylko atrapa, chwilowa pomoc dla górników. Najlepszym dowodem tego, że to jest trwałe, dobre rozwiązanie jest to, że większość górników, właśnie tych, którzy wiedzą na czym polega wydobywanie węgla, jak trzeba obniżyć koszty, aprobuje to działanie. Oczywiście jest dużo niewiadomych, ale nie jest to doraźna rzecz, która skończy się zaraz po wyborach, czy na końcu roku, ale już teraz rozpoczęliśmy budowę tzw. mapy drogowej, która zakończy się za 2 lata. Finał tej mapy, drogi, tego celu, który wyznaczyliśmy, to jest koncern paliwowo-energetyczny. Wiem o tym, że tak doświadczony człowiek, jakim jest premier Steinhoff, po poproszeniu - a mam taki zamiar, że też będzie uczestniczył w tych planach - poprze docelowo te rozwiązania.

Pan mówi "mapy drogowe", ale górnicy już zapowiadają akcje strajkowe. Chcą też przyjechać do Warszawy przed wyborami, żeby się pokazać. Wielu mówi, że to jest problem, który ten rząd zrzuca na rząd następny.

- Tak, ale proszę zwrócić uwagę, że na przykład słowa Dominika Kolorza, szefa związku zawodowego, który mówi, że jego celem jest takie działanie, żeby jak najgorszy wynik osiągnęła PO, nie ma nic wspólnego z ratowaniem 40 tysięcy miejsc pracy na Śląsku. Są właśnie tego rodzaju politycy, którzy wykorzystują wyborczą sytuację do kreowania pewnego celu politycznego. Ja muszę być ponad tymi celami krótkoterminowymi, moje nazwisko będzie istniało też po wyborach, szanuję go i wiem, bo rozmawiam z ekspertami...

Dlatego pytam, czy warto było pod tym się podpisywać nazwiskiem.

- Oczywiście, że warto. Dobrą stroną medalu jest to, że mam po swojej stronie wielu mądrych ludzi, którzy włączyli się w przygotowanie tego programu właśnie w trudnym czasie.

Panie ministrze, a czy dowodem na to, że ten projekt - przepraszam za słowo - jest bublem nie jest fakt, że musiał odejść cały zarząd Tauronu? Czyli ludzie, którzy ze spółki skarbu państwa, dobrze postrzeganej, nie chcieli finansować kopalni, których po prostu finansować nie powinni, bo to są kopalnie, które powinny być zlikwidowane.

- Nie chciałbym, żeby to było nieuporządkowane informacyjnie, to, co się stało. Tauron ma swoją radę nadzorczą, jest spółką giełdową. Rada nadzorcza oceniła działania zarządu. Nie chwilowe, tylko takie spotkania już były od paru miesięcy. Ja w ministerstwie pracuję czwarty miesiąc, ale już drugi raz widziałem próbę oceny działań zarządu Tauronu. Słyszałem o tych markowanych działaniach, a nie o konkretnych wywiązaniach się z zadań.

Ale to byli zaufanie ludzie Platformy, panie ministrze...

- Jeszcze jedna ważna rzecz: to nie jest tak, że Tauron ma ratować górnictwo. Tauron ma biznesowy plan połączenia konkretnej kopalni...

Kolokwialnie mówiąc, dorzucić się do kasy, która miałaby ratować upadające kopalnie. Nie chcą tego robić tak, jak pewnie inne spółki, choćby PGNiG też.

- Jeśli chodzi o kopalnię Brzeszcze, to ktoś może mówić, że to jest upadająca kopalnia, ale ona wymaga restrukturyzacji przy pewnej zmianie, z uruchomieniem pokładu 510 może to być bardzo dobra, rentowna kompania. Ona wymaga dobrego zarządcy i pewnego wsparcia kapitałowego na samym początku. Za 1,5 roku do 2 lat może to być bardzo dobre źródło dochodu. O tym wiedzą górnicy, o tym wiedzą ci, którzy przygotowują ten program dla Brzeszcz.

Panie ministrze, nie wiemy, jaki jest projekt opozycji za zmianę w górnictwie, bo jeszcze on nie został do końca przedstawiony, ale wiemy, że PiS np. chciałby powołania ministerstwa energetyki. Dobry pomysł?

- Właśnie chodzi o co, że tam z PiS-u słyszymy formułę-atrapę, która nic nie znaczy. To nie ma znaczenia, czy administracja się zorganizuje tak, czy tak, tylko są zadania do wykonania. Czy te zadania wykonuje Ministerstwo Skarbu, gospodarki, czy energetyki - to jest drugorzędne. Potrzeba człowieka, ludzi, zespołu, żeby to zadanie było wykonane. Dobrze, żeby za rok, dwa ocenić konkretne wyniki tej grupy. A to, że metodą na uzdrowienie jest powołanie grupy administracyjnej, to jest tylko i wyłącznie mydlenie oczu ludziom.

Panie ministrze, podsumujmy może dokonania ministerstwa na 3 tygodnia przed wyborami. Takie 2 sztandarowe projekty: terminal LNG w Świnoujściu no i projekt elektrowni atomowej. Ani jedno, ani drugie nie jest gotowe.

- Sztandarowe działania, które oceniłem, że są najważniejsze, gdy przejmowałem stanowisko, to jest oczywiście terminal LNG...

Miał być czynny w wakacje...

- ... i uporządkowanie spraw w górnictwie. To były priorytety. Teraz, jeśli mówimy o terminalu, to prace naprawdę wartko zmierzają do końca. Jeszcze w tym roku przypłynie statek z gazem. On już jest zamówiony.

Miał przypłynąć w wakacje.

- Nie, nie.

Tak obiecywał minister Karpiński, z którym rozwialiśmy w RMF FM przed wakacjami.

- To, czy ktoś obiecywał, czy nie na podstawie powiedzmy niepewnych informacji, to mogły być po prostu zamierzenia. Ja mogłem powiedzieć wtedy, jak oceniłem poziom prac na budowie, że gaz przepłynie w tym roku i on przypłynie w tym roku. Budowa będzie zakończona w październiku.

Przed wyborami, domyślam się, jeszcze.

- W październiku. Ja też nie mogę powiedzieć tak, bo to jest naprawdę skomplikowana rzecz. Wiem, że na ostatnim etapie jest kończenie tych krytycznych usterek, że już jest zaproszony przedstawiciel Kataru, który skoryguje wszystkie decyzje budowlane. Jeśli ten pakiet wielu decyzji będzie spięty i podpisany, to mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że budowa jest zakończona. Warunek finansowy jest spełniony. To Włosi gwarantują, że w tym roku statek będzie mógł napełnić zbiorniki. Gdyby był przytrzymany na dzień, dwa, to oni ponoszą finansową odpowiedzialność za te przedsięwzięcia.

No to trzymam za słowo.

- Pytał pan o elektrownię jądrową. Nie ma zejścia z planu, strategii uzupełniania naszego bilansu energetyką jądrową.

To na koniec krótko spytam panie ministrze o "złoty pociąg". Czy Ministerstwo Skarbu poczuwa się do własności tego skarbu, czy nie? Jeśli tak, to czy da też pieniądze na odkopanie tego pociągu?

- Chciałbym bardzo, żeby poczuć się właścicielem, bo to znaczyłoby, że cała Polska będzie bogata. Przykro mi to powiedzieć, ale akurat decydentem i właścicielem pewnie stanie się Ministerstwo Kultury. To jest akurat to, że te wartości, które mają już wiele lat, stają się własnością Ministerstwa Kultury. Aczkolwiek ja też zadeklarowałem już bezpośrednią pomoc wojewodzie, który prosił mnie o wsparcie. Jeśli potrzeba takiej technicznej pomocy, Ministerstwo Skarbu udzieli tej pomocy.

A finansowo, na pomoc odkopania pociągu?

- Tam nie trzeba z naszej strony pomocy finansowej. Potrzebne, organizacyjne, prawne - tej pomocy udzielę.

Więcej informacji ekonomicznych na RMF24.pl

RMF
Dowiedz się więcej na temat: gazoport | węgiel | górnictwo | gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »