Najwięcej bubli produkują Niemcy

Niemcy biją rekord - tym razem w kategorii producentów bubli. Statystycznie. Tak wynika z najnowszego zestawienia niebezpiecznych produktów, opublikowanego przez ekspertów.

Z nieznanych ekspertom przyczyn w ostatnich latach niepokojąco wzrosła liczba niebezpiecznych dla zdrowia produktów "made in Germany". W produkcji bubli Niemcom udało się zdetronizować dotychczasowego lidera - Chiny. Na trzecim miejscu uplasowały się Stany Zjednoczone, przed Japonią i Włochami.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2015

Według Federalnego Instytutu Bezpieczeństwa i Medycyny Pracy (BAuA) niemal jedna czwarta produktów, które trafiły na czarną listę Rapex, czyli do europejskiego systemu utworzonego dla zapewnienia ochrony zdrowia i bezpieczeństwa konsumentów na obszarze UE, to produkty niemieckie (24,7 proc.). W sumie zgłaszane wątpliwości dotyczyły 227 niemieckich produktów. Dla porównania: polskich figuruje tam 19.

Reklama

Wielokrotnie przekroczone normy i groźne alergeny

O ile chińskie buble to najczęściej sprzęt gospodarstwa domowego, o tyle fuszerki w niemieckich produktach dotyczą w przeważającej mierze przemysłu samochodowego oraz firm produkujących podzespoły na potrzeby tej branży, informuje BAuA.

Zasadniczo zastrzeżenia dotyczyły nietrzymania standardów bezpieczeństwa elementów mechanicznych, co stwierdzono np. w 74 modelach samochodów osobowych i 15 ciężarowych, ale także w autobusach, przyczepach kempingowych i motocyklach. Klienci skarżyli się również na wadliwe funkcjonowanie elektroniki i elementów bezpieczeństwa, takich jak poduszki powietrzne czy pasy.

W przypadku użytych do produkcji materiałów, niemiecki instytut mówi wprost o fatalnej jakości niektórych z nich. Szczególnie często w produkcji odzieży stosowane są alergizujące barwniki. Przekroczoną zawartość sześciowartościowego chromu stwierdzono np. w zatyczkach do uszu. Groźne są zabawki, z których odpadają drobne części. Połknięcie małych elementów może mieć dla dziecka dramatyczne konsekwencje zdrowotne.

Fuszerka nawet w mercedesach

Z powodu wad technicznych tylko w lutym ub. roku Mercedes-Benz musiał zaprosić do serwisów 22 tysiące właścicieli samochodów tej marki klasy E i CLS. Powodem było poluzowanie śruby uszczelnienia komory przegrody silnika, co w skrajnych przypadkach mogło doprowadzić do pożaru silnika.

Z kolei obecny również w Polsce, niemiecki dyskont tekstylny KiK musiał wycofać dziecięce kurtki przeciwdeszczowe, ponieważ zawierały barwnik dimetoksybenzydynę, uznawany za rakotwórczy.

Ogólnie BAuA opublikowała w ubiegłym roku 152 przypadki wycofywania produktów z rynku. Większość z nich to sprzęt sportowy i komunikacyjny, dystrybutory i transformatory, a także wyroby dla dzieci.

BAuA, dpa, IFW / Agnieszka Rycicka, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: bubel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »