Nie będzie zgody na wyłudzanie publicznych pieniędzy. GDDKiA to gwarantuje

Minister transportu i budownictwa nie ma zastrzeżeń do działań Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w związku z konfliktem z irlandzką firmą SRB, wykonawcą trzech odcinków autostrad A1 pomiędzy Toruniem a Łodzią. Spółka żąda ponad 1 mld zł z tytułu niewykonanych kontraktów, kar umownych i zaległych wynagrodzeń. - Na pewno nie będzie zgody na wyłudzanie publicznych pieniędzy - podkreśla Sławomir Nowak w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

- Jeżeli ktoś przed rozpoczęciem budowy albo w jej trakcie, przestaje budować i przychodzi z żądaniami na setki milionów złotych, to nie jest poważna rozmowa i to do niczego nie doprowadzi - mówi Sławomir Nowak, minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.

Spółka SRB była wykonawcą na trzech odcinkach A1: dwóch w woj. kujawsko-pomorskim oraz jednego w Łódzkiem. Na początku kontrakty zostały zerwane. Zarówno GDDKiA, jak i SRB podkreślają, że winna jest druga strona.

Irlandczycy twierdzą, że prace na odcinku Kowal-Sójki (w woj. łódzkim) zakończyła w sierpniu, czyli jeszcze przed terminem. Mimo to GDDKiA wstrzymała wypłatę wynagrodzenia, podkreślając, że chce je przeznaczyć na spłatę zobowiązań SRB wobec podwykonawców (18 mln zł + 33 mln zł na odcinkach bydgoskich).

Reklama

Irlandczycy chcą walczyć o swoje w sądzie. Złożyli już wniosek o zapłatę zaległego wynagrodzenia (50 mln zł). Zapowiadają również pozwy o wypłatę kar umownych (190 mln zł) oraz o zapłatę ok. 1 mld zł z tytułu niewykonanych kontraktów.

- To jest firma, której zadaniem jest zarabianie pieniędzy. W związku z tym uważa, że ona ma rację i głosi taki pogląd, jaki głosi. My uważamy, że my mamy rację. I taka sprawa musi się skończyć w sądzie - podkreśla szef resortu budownictwa. I uspokaja: - Takie spory były, są i będą w biznesie i w każdym kraju UE. Nie dramatyzowałbym.

Irlandzka spółka ma wiele zarzutów do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Twierdzi, że inwestycja, szczególnie projekt i plac budowy, była źle przygotowana oraz źle zarządzana.

Jak podkreśla Sławomir Nowak, on zastrzeżeń do Generalnej Dyrekcji nie ma.

- To jest stara płyta, jeśli chodzi o skarżenie się na GDDKiA. Bo Generalna Dyrekcja jest takim trochę chłopcem do bicia, ale jej zadaniem jest, by te kontrakty były skutecznie realizowane, a to oznacza również zgodnie z interesem publicznym, więc nie może być zgody na wyłudzanie pieniędzy i na dodatkowe nieuzasadnione roszczenia - zapewnia minister.

Jego zdaniem, roszczenia niektórych wykonawców wobec GDDKiA są "kosmiczne, absurdalne i niezwiązane z kontraktem". Podobnie broni się sam zamawiający.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

- Wszyscy wykonawcy są traktowani przez GDDKiA identycznie. Jeśli chodzi o rozpatrywanie roszczeń reguła jest prosta: zawsze wtedy, gdy roszczenie jest udokumentowane, kiedy przyczyna jest obiektywna, niezależna od wykonawcy, jest ono rozpatrywane na jego korzyść - podkreśla Urszula Nelken, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria. - W momencie, gdy wygląda na to, że roszczenia służą temu, by z pieniędzy podatników pokryć swoje błędy menedżerskie, błędy w zarządzaniu kontraktem, to na to zgody nie ma i nie będzie.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: wyłudzanie | Sławomir Nowak | minister transportu | GDDKiA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »