NIK: Wielka kontrola naszego zdrowia

Narodowy Fundusz Zdrowia zbyt rzadko sprawdza dostępność i jakość świadczeń medycznych, więc właściwie pozostają one poza kontrolą - uważa NIK. Izba wyliczyła, że w placówkach, z którymi fundusz zawarł umowy, kontrola przeprowadzana jest średnio raz na 12-13 lat.

Narodowy Fundusz Zdrowia zbyt rzadko sprawdza dostępność i jakość świadczeń medycznych, więc właściwie pozostają one poza kontrolą - uważa NIK. Izba wyliczyła, że w placówkach, z którymi fundusz zawarł umowy, kontrola przeprowadzana jest średnio raz na 12-13 lat.

Z kolei prezes NFZ Agnieszka Pachciarz podkreśliła w poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami, że pomimo zastrzeżeń ocena NIK była pozytywna. "Kontrola NIK dotyczyła pięciu oddziałów i w żadnym nie było negatywnej oceny. Oceny były pozytywne lub pozytywne z zastrzeżeniami. Natomiast w zbiorczym dokumencie, który NIK przedstawił NFZ ocena była negatywna. Centrala Funduszu napisała zastrzeżenia do kontroli i ocena NIK uległa zmianie" - powiedziała Pachciarz.

"Zgadzam się z NIK, że powinniśmy wydawać na kontrolę więcej pieniędzy, ale przy zamrożonych środkach na wynagrodzenia w NFZ trudno zatrudniać nowych kontrolerów, a zwłaszcza personel medyczny. NFZ pomimo tego, że ma trzy litery w nazwie i może się kojarzyć z instytucjami, które co do zasady są stworzone do kontroli, nie jest instytucją kontrolną. My jesteśmy płatnikiem, który zawiera umowy cywilnoprawne z świadczeniodawcami. Kontrolujemy realizację tych umów" - dodała.

Reklama

Prezes NFZ podkreśliła także, że częstotliwość kontroli jest różna w zależności od kontrolowanego podmiotu. "Trudno z jednakową częstotliwością kontrolować szpital, który ma umowę np. na 80 mln zł i lekarza z umową na wystawianie recept, który wystawia ich pięć w roku" - mówiła Pachciarz.

Jak podkreślił rzecznik prasowy NIK Paweł Biedziak, NFZ łamie własne regulacje oraz naraża zdrowie pacjentów. "Kontrolerzy NIK wyliczyli, że Fundusz kontroluje jednostki, z którymi zawarł umowę o wykonywanie świadczeń medycznych, średnio co 12-13 lat" - powiedział wczoraj Biedziak. Dodał, że w jednostkach podstawowej opieki zdrowotnej (np. przychodniach) kontrole wypadają średnio co 24 lata, a w gabinetach stomatologicznych - co 18 lat.

NIK zastrzegła jednocześnie, że wiele dużych jednostek, szczególnie szpitali, sprawdzanych jest po kilka razy w roku. "Kontrole te jednak pomijają aspekt jakościowy, koncentrując się na rozliczeniach dużych kwot kontraktów. Ta nierównowaga sprawia, że większość jednostek służby zdrowia jest poza nadzorem NFZ, a niektóre zakresy świadczeń medycznych pozostają poza jakąkolwiek kontrolą Funduszu" - powiedział Biedziak.

Jak dodał, zbyt rzadko prowadzone kontrole oznaczają, że oddziały Funduszu nie wywiązują się z obowiązku nadzorowania pod względem jakości i dostępności świadczeń medycznych każdej jednostki co najmniej raz na pięć lat.

Z danych NIK pozyskanych w ramach kontroli w pięciu oddziałach NFZ wynika, że w latach 2003-2012 na 250 zbadanych jednostek służby zdrowia, szpitale kontrolowane były od kilku do kilkunastu razy. W tym czasie ponad 54 proc. podmiotów udzielających innych rodzajów świadczeń nie podlegało kontroli ani razu.

Głównej przyczyny takiego stanu rzeczy NIK upatruje w zbyt skromnych środkach przeznaczanych przez NFZ na działalność kontrolną - stanowią one zaledwie 0,05 proc. wszystkich kosztów Funduszu. "W efekcie brakuje pieniędzy na kontrole oraz zatrudnianie w komórkach kontrolnych wysoko kwalifikowanych kadr. Brak kontrolerów z medycznym wykształceniem uniemożliwia ocenę jakości i prawidłowości świadczeń medycznych" - uważa Biedziak.

Jak podał, w odpowiedzi na uwagi Izby NFZ poinformował, że planuje wykreślenie z zarządzenia dotyczącego działalności Funduszu wymogu kontrolowania każdej jednostki przynajmniej co pięć lat. Jednak według NIK to zły pomysł, zarówno ze względu na zdrowie pacjentów, jak i na interes budżetu państwa.

Mimo opisanych zastrzeżeń w raporcie NIK oceniono, że postępowania kontrolne, w odniesieniu do ich zaplanowanego zakresu, były prowadzone przez oddziały skutecznie, rzetelnie i zgodnie z obowiązującymi procedurami, zapewniając wykrycie nieprawidłowości w realizacji i rozliczaniu świadczeń.

Biedziak zwrócił uwagę, że kontrole, które udało się przeprowadzić, przyniosły w latach 2010-2011 korzyści trzy razy wyższe niż koszty postępowań kontrolnych. W ocenie Izby to istotny argument za zwiększeniem nakładów na zadania kontrolne NFZ.

"NIK docenia sprawność i skuteczność oddziałów NFZ w egzekwowaniu kar i nienależnie przekazanych kwot" - powiedział Biedziak.

NIK zwróciła też uwagę, że dane zawarte w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych są często błędne lub nieaktualne, nie są więc wiarygodną informacją o statusie osób ubezpieczonych i nie mogą być podstawą do sprawnej weryfikacji rozliczeń z jednostkami służby zdrowia.

NIK wnioskuje więc do instytucji przekazujących dane (MSW, ZUS, KRUS), by poprawiły sposób gromadzenia i weryfikacji danych.

NIK przeprowadziła kontrolę między kwietniem a lipcem 2012 r. Sprawdzano pięć oddziałów wojewódzkich Funduszu (w Kielcach, Lublinie, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu), a badanie kontrolne objęło lata 2009-2011 i pierwszy kwartał 2012 r. Kontrolę NIK podjęła z własnej inicjatywy.

_ _ _ _ _

Według NFZ w ub. roku pacjenci zapłacili mniej za leki refundowane; średnia dopłata pacjenta do takich leków wyniosła w 2012 r. 145,04 zł, a w 2011 r. - 170,92 zł. Wzrosła liczba pacjentów korzystających z chemioterapii niestandardowej - wynika z danych Funduszu.

Narodowy Fundusz Zdrowia zaprezentował w poniedziałek dane z pierwszego roku obowiązywania ustawy refundacyjnej. W ubiegłym roku współczynnik odpłatności pacjentów za leki refundowane spadł o 0,3 proc. i wyniósł 33,06 proc. Na listę leków refundowanych trafiło 620 nowych pozycji.

W 2012 r. spadła kwota refundacji leków stosowanych w chorobach układu nerwowego, w chorobach układu oddechowego, w chorobach układu pokarmowego i metabolizmu oraz odżywek dla dzieci, pasków diagnostycznych. Jak podkreślił Fundusz, spadek ten wynika przede wszystkim z obniżenia cen leków, a co za tym idzie - limitów cenowych.

Wzrosła natomiast liczba pacjentów korzystających z chemioterapii niestandardowej - z ponad 105,8 tys. w 2011 do ponad 109,7 tys. w 2012 r. Jednocześnie udało się obniżyć koszt tych świadczeń.

W 2012 r. zwiększono też liczbę programów terapeutycznych i lekowych do 44 (w 2011 r. było ich 37). W ubiegłym roku skorzystało z nich ponad 56 tys. pacjentów; w 2011 r. - prawie 51 tys. Najwięcej środków przeznaczanych jest na programy: leczenie raka piersi, leczenie przewlekłej białaczki szpikowej, leczenie stwardnienia rozsianego, leczenie przewlekłego zapalenie wątroby typu C, leczenie raka nerki.

Ustawa refundacyjna weszła w życie 1 stycznia 2012 r., wprowadziła m.in. urzędowe ceny i marże leków refundowanych. W 2012 r. marża wynosiła 7 proc., w 2013 - wynosi 6 proc. urzędowej ceny zbytu, od 2014 r. urzędowa marża ma wynosić 5 proc. Ustawa wprowadziła też zakaz promocji i reklamy aptek oraz stosowania zachęt, czyli np. przekazywania przez firmy farmaceutyczne darmowych leków dla szpitali. Zgodnie z ustawą, lista leków refundowanych jest aktualizowana co dwa miesiące. (PAP)

PAP
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | leki | Narodowy Fundusz Zdrowia | one | NIK | #zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »