"Parkiet": W 2012 roku zdrożeją energia i ciepło

W przyszłym roku kopalnie chcą podwyższyć cenę węgla nawet o ponad 20 proc. Urząd Regulacji Energetyki, do którego propozycje mają trafić do 27 października, nie widzi potrzeby tak wysokich podwyżek - informuje "Parkiet".

Z informacji gazety wynika, że np. Bogdanka chciałaby nawet ok. 15 proc. podwyżki, a Katowicki Holding Węglowy i Kompania Węglowa - ok. 25 proc. Jednak cytowani przez gazetę analitycy uważają, że podwyżki będą jednocyfrowe.

Również URE nie widzi potrzeby tak wysokich podwyżek. Jak obliczyła gazeta, roczny rachunek gospodarstwa domowego za energię może wzrosnąć w 2012 r. o mniej niż 50 zł, a za ciepło o ok. 80 proc. Więcej w "Parkiecie".

_ _ _ _ _

Urząd Regulacji Energetyki wezwał wczoraj spółki sprzedające energię, aby do 27 października przedstawiły do zatwierdzenia wnioski taryfowe na 2012 rok - poinformował wczoraj prezes URE Marek Woszczyk.

Reklama

Obecnie w URE toczy się postępowanie administracyjne w sprawie zatwierdzenia taryfy przesyłowej dla PSE Operator. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez przedstawicieli URE kształt tej taryfy będzie miał wpływ na opracowywane założenia dla kalkulacji taryf dla operatorów sieci dystrybucyjnych, a same założenia zostaną opublikowane w listopadzie.

Rzeczpospolita - szacuje

Po podwyżkach roczny rachunek za prąd wzrośnie o około 50 złotych, a za ciepło o około 80 złotych. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nie widzi szans na wprowadzenie takich podwyżek. Jak dodał, jako konsument, zastanawia się, czy polski sektor węglowy nie podcina gałęzi na której siedzi.

Marek Woszczyk podkreślił, że węgiel, w dobie wyzwań europejskiej polityki energetyczno-klimatycznej, jest mało popularnym paliwem. Dlatego, jak dodał, podnoszenie cen jest sprzeczne z logiką, zwłaszcza w okresie kiedy węgiel jest mniej chętnie widziany na rynku. Prezes przypomniał, że firmy energetycznie większość węgla kupują na podstawie długoterminowych kontraktów zawartych z kopalniami. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki wezwał wczoraj spółki energetyczne do przesłania do 27 października propozycji nowych taryf na 2012 rok.

IAR

_ _ _ _ _

Uciekną z powodu wysokich cen prądu

Polska zamierza wypełnić zobowiązania polityki klimatycznej UE, ale jednocześnie będzie chronić swój przemysł energochłonny tak, aby nie "emigrował" za granicę z powodu wysokich cen prądu - uważa wiceminister gospodarki Maciej Kaliski.

Zrobimy wszystko, by (przemysł - PAP) nie +emigrował+ za granicę z powodu wysokich cen prądu, żebyśmy nie stracili dziesiątków tysięcy miejsc pracy. Zrobimy wszystko, żeby ulżyć temu przemysłowi poprzez zmniejszenie kosztów energii" - ocenił Kaliski wczoraj podczas konferencji poświęconej energii i energetyce, zorganizowanej przez miesięcznik "Nowy Przemysł".

Według wiceministra gospodarki, determinacja KE, by wprowadzić zmiany wynikające z polityki klimatycznej jest znaczna. Podkreślił, że z wyliczeń Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) wynika, że przeznaczając 450 mld euro rocznie Unia może obniżyć emisję CO2 o 0,4 Gt (gigaton), czyli równowartości dwutygodniowej emisji Chin.

- Jeżeli do tego programu (ograniczenia emisji - PAP) nie dołączą Chiny, Indie, Stany Zjednoczone, Brazylia i inne państwa, które konsumują dużo węglowodorów, to nie mamy szans, by zmiany klimatyczne zostały zahamowane. Z kolei nie wyobrażam sobie, by - jak zakłada UE - w 2050 r. 50 proc. energii pochodziło z morskich farm wiatrowych, bo my zabetonujemy morze - stwierdził Kaliski.

Obecny na konferencji wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski podkreślił, że UE musi zmienić sposób myślenia o polityce klimatycznej, która zakłada walkę ze zmianami klimatu w oderwaniu od oczekiwań europejskich konsumentów, którzy chcą płacić niskie rachunki za energię.

"Polityka klimatyczna powinna służyć przede wszystkim modernizacji sektora energetycznego, być narzędziem do tego. To powinien być cel nadrzędny" - ocenił.

Zdaniem Budzanowskiego, odpowiedzią Polski na założenia polityki klimatycznej powinny być nie wizje, ale konkretne działania. W jego ocenie, priorytetem tej polityki musi być rynek gazu, bo zastąpienie innych surowców gazem oznacza szybkie ograniczenie emisji.

- Rynek gazu jest problemem całej Europy. W 2011 r. cała UE zapłaci za importowany gaz ponad 140 mld dolarów. Taka kwota zostanie wytransferowana z Unii do głównych dostawców gazu i te pieniądze są wyprowadzane w dobie kryzysu finansowego. Nie ma na to zgody ze strony europejczyków i nie powinno na to być zgody ze strony poszczególnych krajów członkowskich, jak i również KE - mówił wiceminister skarbu.

Gaz

Podkreślił też, że w ostatnich latach wydobycie gazu w UE maleje, a jego konsumpcja rośnie. Dlatego, jego zdaniem, w celu rozwiązania tego problemu konieczne są inwestycje w sieć gazową, zwiększenie własnego wydobycia gazu i deregulacja rynku. Budzanowski zapewnił, że Polska realizuje już te cele. Prowadzimy wielki program inwestycyjny i rozbudowujemy sieć gazociągów, a w kontekście własnego wydobycia mamy w perspektywie kilku lat eksploatację gazu niekonwencjonalnego - mówił.

W jego opinii, problemem jest też deregulacja rynku. "Z jednej strony KE ma (...) plan deregulacji do 2014 r., a z drugiej brak jednoznacznego poparcia Komisji dla poszczególnych elementów tego planu. Już w pół roku po przyjęciu tego planu poszczególne państwa wątpią w jego wykonalność" - wyjaśnił. Ocenił, że zrealizowanie tego planu w terminie jest możliwe, ale przy jednoznacznym i silnym wsparciu KE.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: energia | energetyki | ceny | węgiel | ciepło | górnictwo | Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »