Polskim kopalniom szkodzi nadpodaż węgla i jego niska cena

Spółki węglowe realizują ambitne programy naprawcze bez gwarancji powodzenia. Nie sprzyja im niezwykle trudna sytuacja na rynku węgla.

Otoczenie rynkowe polskiego górnictwa nieprędko zmieni się na lepsze. Mamy do czynienia z nadpodażą surowca i jego niskimi cenami. Spółki próbują się restrukturyzować, prowadząc samotną walkę o utrzymanie się na rynku. To może nie wystarczyć. Górnictwo potrzebuje bowiem programu sektorowego dla branży oraz jasnej polityki energetycznej określającej rolę węgla i przyszłość tego paliwa. To w nią powinny się wpisywać strategie poszczególnych firm górniczych. Tymczasem założeń polityki nie poznamy zapewne przed styczniem przyszłego roku.

- Mamy bardzo trudny okres dla górnictwa i dla węgla - w UE panuje wręcz histeria antywęglowa. A my idziemy trochę jak baranki na rzeź, na wszystko się zgadzamy. Żaden poważny inwestor do nas nie przyjdzie, jeżeli nie będzie wiedział, jaka jest strategia państwa wobec tej branży - ocenia Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Reklama

Nowe w Kompanii

Ciężka sytuacja objawia się m.in. drastycznym ograniczeniem inwestycji w polskich kopalniach. W ciągu roku ich poziom zmniejszył się ogółem aż o 36 procent. Kopalnie zmniejszały wydatki zarówno na roboty udostępniające, jak i na zakup maszyn i urządzeń.

Kompania Węglowa zakończyła zbywanie nierentownych aktywów i wprowadza działania poprawiające efektywność swoich kopalń. Cały czas prowadzi rozmowy z potencjalnymi inwestorami, którzy mogliby się zaangażować w tzw. Nową Kompanię Węglową.

Po pierwszym kwartale widoczne są pierwsze efekty zmian. Kompania odnotowała dodatni wynik EBITDA na poziomie 114,7 mln zł.

- Plan jest ambitny, ale realizowalny - zapewnia prezes KW Krzysztof Sędzikowski.

Prace nad modelem poprawy parametrów techniczno-ekonomicznych przyszłej spółki trwają równolegle z kontrolą płynności finansowej Kompanii. Chodzi przy tym o pokazanie inwestorom, że prognozowana na 2017 rok EBITDA, wynosząca przy sprzedaży na poziomie 28 mln ton, 2 mld zł rocznie to cel realistyczny. Owe dwa miliardy to granica rentowności KW.

Spółka będzie konsekwentnie zmieniać miks produktowy, by móc oferować na rynku węgiel określonej jakoś-ci i kaloryczności, a także, by produkować więcej węgla koksowego. Zintensyfikujemy również eksport. W tym roku KW zamierza skierować na eksport około 4 mln ton węgla.

W Kompanii wskazują, że efekty realizacji planu naprawczego są już wyraźnie widoczne. Nastąpił spadek zatrudnienia w pierwszym kwartale br. - o 739 osób i w kwietniu - o 329 osób. Zmiany idą też w kierunku wydłużenia efektywnego czasu pracy górników w ścianie i w przodku, co przekłada się na obniżenie kosztów jednostkowych wydobycia tony węgla. W spółce będą dążyć do skrócenia dojazdu pracowników do ściany poprzez wykorzystanie bliższych szybów z sąsiadujących kopalń.

Na niektórych kopalniach dojazd może się skrócić nawet o godzinę w jedną stronę, co stanowi nawet 20 proc. efektywnego czasu pracy. Ma dojść do zmniejszenia tzw. zakładki, czyli czasu, gdy na ścianie przebywają dwie brygady górników (oszczędność nawet do dwudziestu minut). Te, a także inne inicjatywy pozwolą w niektórych kopalniach na redukcję brygad z 5 do 4 w ciągu doby, co przełoży się nawet na 10 mln zł oszczędności dla jednej tylko kopalni bez dodatkowych - poza naturalnymi odejściami - redukcji zatrudnienia.

Kompania zakłada poprawę jakości wydobywanego węgla między innymi poprzez zmniejszenie ilości wydobywanego kamienia, minimalizację ilości wody używanej pod ziemią, większe wykorzystanie możliwości zakładów przeróbczych. Spodziewane efekty? W KW podkreślają, że tylko jedna z tych inicjatyw przyniesie oszczędności rzędu 5 mln zł rocznie dla jednej tylko kopalni.

Bliżej rynku

W marcu i kwietniu Kompania Węglowa sprzedała z zapasów 770 tys. ton surowca. I planuje zbywanie kolejnych partii węgla ze zwałów. To oznacza, że w trzecim kwartale, gdy zacznie funkcjonować nowa spółka, wydobycie węgla wzrośnie o 10-15 proc. Dzięki działaniom mającym na celu poprawę efektywności zarząd Kompanii Węglowej prognozuje, że w trzecim kwartale br. wydajność dołowa powiększy się o ok. 23 proc. w stosunku do pierwszego kwartału 2015 roku.

- Mamy konkretne pomysły na poprawę parametrów sprzedawanego węgla oraz optymalizację wielu procesów zarządczych, które pozwolą nam zredukować koszty działalności spółki o dziesiątki milionów złotych - zaznacza prezes Krzysztof Sędzikowski. - Nie możemy siedzieć na zapasach węgla. Obowiązkiem zarządu jest sprzedaż zapasów po cenach rynkowych. Kompania Węglowa jest w procesie głębokiej restrukturyzacji, walczy o życie. Niech inne firmy też sprzedają węgiel na eksport. Będziemy przyjaźni dla odbiorców, ale agresywni wobec konkurencji.

W pierwszym kwartale koszt jednostkowy sprzedaży utrzymał się na tym samym poziomie, a w maju obniży się o ok. 8 procent. Wzrosło także wydobycie z jednej ściany w grupie 11 kopalń, które w kwietniu wyniosło o ok. 4 proc. więcej w stosunku do pierwszego kwartału.

Realizacja działań poprawiających efektywność kopalni, takich jak choćby wdrożenie sześciodniowego systemu pracy w kopalni Rydułtowy-Anna, to część biznesplanu mającego na celu doprowadzenie do powstania nowej spółki, gromadzącej 11 kopalń i cztery zakłady Kompanii Węglowej. Rozpoczynający funkcjonowanie z końcem pierwszego półrocza br. podmiot ma przejąć zadłużenie starej spółki i w ciągu dwóch lat osiągnąć rentowność, stając się znaczącym graczem na rynku krajowym i na rynkach zagranicznych.

Plany spółki do 2020 roku zakładają wydobycie roczne na poziomie około 28 mln ton. KW zachowa potencjał zwiększenia produkcji, między innymi poprzez wprowadzanie szóstego dnia pracy w niektórych kopalniach.

- Nie będziemy mieli skrupułów w wyłączaniu ścian, które są nierentowne - podkreśla Sędzikowski. - Nie można wydajności ściany odrywać od jakości węgla. Najważniejszym parametrem będzie marża, a nie wydajność. Ważne, żeby była odpowiednia marża.

W Nowej KW zarząd będzie chciał wprowadzić system wynagradzania uwzględniający efekty wykonanych zadań oraz wyniki osiągane przez spółkę, o czym chce rozmawiać z przedstawicielami strony społecznej.

JSW - decydujący rok

Jastrzębska Spółka Węglowa znajduje się w trudnej sytuacji, uderzył w nią m.in. spadek cen węgla koksowego. Utrzymywanie się przez cały miniony rok niskich cen węgla koksowego przełożyło się bezpośrednio na wynik netto - spółka odnotowała w 2014 roku stratę wynoszącą 665,9 mln zł.

Konkretne działania naprawcze podejmuje też Jastrzębska Spółka Węglowa. Ma być zwiększana wydajność - tak, by osiągnąć w ciągu najbliższych kilku lat poziom rocznego wydobycia wynoszący ok. 1000 ton na jednego zatrudnionego. Inne cele? Choćby taki, że w ciągu dwóch lat JSW ma obniżyć koszty wydobycia do 80 dolarów na tonę. Obecna sytuacja JSW jest pochodną rozpoczętego przed czterema laty i nadal postępującego procesu pogarszania się rynku węgla koksowego.

- Rok 2015 to jest rok, w którym albo zatrzymamy tendencję pogarszania wyników spółki i ryzyka utraty płynności, albo przegramy tę walkę - mówi szef JSW Edward Szlęk. - Zakładam, że nie przegramy. Ale ponieważ na rynek liczyć nie można, to pozostaje nam liczenie na organiczną pracę, polegającą na redukcji wszelkich kosztów.

JSW zatrudnia około 25 tys. osób. W najbliższych latach planuje ona redukować zatrudnienie o ok. tysiąc osób rocznie poprzez wykorzystywanie naturalnych odejść. Spółka ma zatrudniać jedynie osoby niezbędne w procesie produkcyjnym (zabezpieczające front wydobywczy). Nie będą natomiast przyjmowani pracownicy administracji oraz osoby do prac pomocniczych.

- Ważne jest optymalne wykorzystanie maszyn na dole kopalń i zwiększanie czasu ich pracy - ocenia Szlęk. - Czas pracy maszyn na dole będzie sprawą kluczową.

Spółka dokona też m.in. przeglądu umów na usługi, by je istotnie zredukować. JSW będzie także racjonalizować wydatki kopalń ponoszone na eksploatację. Chodzi o to, by możliwie jak najmniejszymi wydatkami inwestycyjnymi i eksploatacyjnymi utrzymać ciągłość ruchu. JSW musi odbudować wydobycie węgla koksowego 35 typu hard do poziomu nawet 10 mln ton.

- Trzeba zapewnić jakość węgla pożądaną w Europie i naszych koksowniach. Wszystkie CAPEX-y (wydatki inwestycyjne na rozwój produktu - dop. red.) należy dostosować do poziomu, na który nas stać. I realizować tylko te projekty, które będą opłacalne - zaznacza Szlęk.

Oszczędna Bogdanka

Z coraz to większymi problemami radzić sobie musi Lubelski Węgiel Bogdanka. Grupa Kapitałowa LW Bogdanka wypracowała po pierwszym kwartale 2015 r. przychody w wysokości 428,3 mln zł i zysk netto - 32,7 mln zł. Przychody były niższe o 11,1 proc. niż w tym samym okresie rok wcześniej.

Spółka podtrzymuje założenia dotyczące sprzedaży węgla na poziomie 9,3-9,5 mln ton w 2015 roku, a jednocześnie kontynuuje działania mające na celu dostosowanie działalności do obecnego poziomu wydobycia, warunkowanego możliwościami sprzedaży.

Chodzi o rozwiązania podobne jak w przypadku innych spółek - optymalizację struktury wydobycia, dalszą redukcję kosztów działalności oraz obniżenie nakładów inwestycyjnych (Bogdanka obniżyła plan inwestycyjny na ten rok o 77,6 mln zł).

Spółka kontynuuje prace nad aktualizacją strategii, tak by dostosować ją do obecnych i spodziewanych w najbliższych latach warunków rynkowych. Prowadzi także politykę zmierzającą do zmniejszenia zatrudnienia i dostosowania go do planowanego poziomu wydobycia. W 2015 roku przewidziany jest spadek zatrudnienia o 145 osób średniorocznie i ponad 350 na koniec roku. Ograniczenie zatrudnienia odbywa się poprzez planowane odejścia na emeryturę pracowników, którzy nabyli takie prawa, oraz nieprzedłużanie umów zawartych z pracownikami zatrudnionymi na czas określony.

W ramach programu oszczędnościowego na 2015 rok przewidziane jest również ograniczenie usług obcych, w tym outsourcingu oraz dostosowanie robót przygotowawczych do planowanego poziomu wydobycia.

- Niestety, obecna trudna sytuacja rynkowa zmusiła nas do weryfikacji założeń na 2015 rok - przyznaje Zbigniew Stopa, prezes LW Bogdanka. - Miniony kwartał tego roku był pierwszym okresem, w którym widoczny był wpływ obecnej sytuacji rynkowej na działalność Bogdanki. Nasza produkcja po raz pierwszy od wielu lat nie zależała od posiadanych mocy produkcyjnych, ale możliwości uplasowania węgla na rynku.

Czy podejmowane z wielkim wysiłkiem działania w spółkach węglowych zakończą się powodzeniem? Trudno tu o większy optymizm, skoro wiele wskazuje na to, iż tak naprawdę olbrzymie problemy dopiero przed nami. Nie zanosi się bowiem na to, by na rynku międzynarodowym miała poprawić się koniunktura na rynku węgla i by wzrosły jego ceny. A zatem koniecznością jest dalsza redukcja kosztów i podążanie w stronę podnoszenia wydajności.

- Rzucono określone pomysły, żeby utrzymać spokój społeczny i uniknąć protestów - ocenia Jacek Korski, były wiceprezes Kompanii Węglowej i koordynator prac jej zarządu. - Faktycznie nierealizowana od kilku lat strategia na lata 2007-15 wymagała pilnej zmiany już dwa, trzy lata temu. Obawiam się bardzo tego, co będzie z polskim górnictwem po wyborach parlamentarnych...

Oby rację mieli ci, którzy twierdzą, że polskie górnictwo wielokrotnie radziło sobie w trudnych sytuacjach i tym razem również wyjdzie z opresji obronną ręką.

Jerzy Dudała

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: Polskie | węgiel | kopalnie | górnictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »