Prezes Modecom: Chiny to jeden z najtrudniejszych rynków w Azji

- Chiny wbrew panującym, niesprawiedliwych stereotypom, to kraj bardzo rozwinięty pod względem zarówno gospodarczym, jak i technologicznym - mówi w rozmowie z Interią Jakub Łozowski, prezes notowanej na NewConnect spółki Modecom, producentem sprzętu komputerowego. - Nie należy zapominać jednak o tym, że Chiny to jeden z najtrudniejszych regionów gospodarczych w Azji - dodaje.

Interia: Polscy eksporterzy coraz częściej spoglądają w stronę Dalekiego Wschodu, szczególne nadzieje pokładają natomiast w Chinach. Warto iść z biznesem aż do Chin?

Jakub Łozowski, prezes Modecom: - Chiny to Państwo o dużych możliwościach i ogromnym potencjale. Jesteśmy tam obecni od 2001 roku. Mogę pokusić się o ocenę wzajemnych relacji i wyciągnięcie wniosków. Sposób prowadzenia biznesu w Państwie Środka różni się diametralnie od przyjętych w Europie standardów. Dzisiaj z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że było warto, ale początki nie należały do najprostszych.

Reklama

Dwa światy?

- Odmienne rzeczywistości. Na początku współpracy z chińskimi partnerami musiałem uczyć się wszystkiego od podstaw: zarówno ich kultury, jak i etykiety biznesowej. Nawet najmniejszy gest może być odebrany przez Chińczyków jako powód do zerwania rozmów czy negocjacji. Po nauczeniu się wszystkich obowiązujących w Chinach zasad dotyczących sfery biznesowej, współpraca z chińskimi biznesmenami przebiega w sposób profesjonalny, komfortowy, a także intratny dla wszystkich stron. Nie należy zapominać jednak o tym, że Chiny to jeden z najtrudniejszych regionów gospodarczych w Azji.

Co może być zatem takim wyrazistym przykładem tych różnic kulturowych?

- Przykładowo gest inicjujący spotkanie biznesowe, czyli wymiana wizytówek jest dosłownie rytuałem, który należy w ściśle określony sposób celebrować. Wizytówkę powinno się zarówno przyjmować, jak i wręczać wykorzystując obydwie dłonie. Następnie należy poświęcić trochę czasu na dokładną analizę jej treści. Dzięki temu partner biznesowy otrzyma sygnał, że z poszanowaniem odnosimy się zarówno do niego, jak i do obowiązujących w Chinach zasad. Znany Europejczykom pośpiech oraz styl załatwiania spraw "na wczoraj" zupełnie nie ma przełożenia w Chinach. Chińczycy zupełnie inaczej odnoszą się do czasu, w sposób bardzo elastyczny, dlatego osoba, która zdecyduje się na prowadzenie z nimi biznesu, powinna też uzbroić się w cierpliwość.

Co zadecydowało o tym, że zdecydował się Pan rozwijać biznes właśnie w Chinach?

- Rozpoczęcie tak szerokiej współpracy z partnerami chińskimi podyktowane było przede wszystkim względami ekonomiczno-technologicznymi. Po niespełna dekadzie od zmian ustrojowych dostęp do nowinek technologicznych w Polsce był nadal ograniczony. Chiny wbrew panującym, niesprawiedliwych stereotypom, to kraj bardzo rozwinięty pod względem zarówno gospodarczym, jak i technologicznym. W 2001 roku infrastruktura i przemysł były w Chinach na bardzo wysokim poziomie. Dostęp do poszczególnych podzespołów, niezbędnych do produkowania naszych rozwiązań był łatwy. Istotną rolę odegrał również aspekt ekonomiczny, a mówiąc wprost koszt produkcji urządzeń był korzystniejszy niż w Europie.

Sytuacja w Chinach dynamicznie się w ostatnich latach zmienia. Czy jest zasadne utrzymywanie ciągle fabryki w Chinach?

- Utrzymanie produkcji sprzętów nadal jest zasadne i podyktowane względami ekonomicznymi. Nie zmienia to faktu, że przymierzamy się do tego, aby część produktów ze swojego portfolio produkować na miejscu w Polsce. Pewne kroki w tym procesie zostały już poczynione i w kraju rozpoczęliśmy produkcję m.in. podkładek pod myszki.

Ostatnio coraz częściej pojawiają się poglądy, że Chiny dzisiaj to już nie tylko niższe koszty produkcji, ale także wsparcie dla innowacji i nowych technologii. Czy polska firma może skorzystać z potencjału know-how chińskich firm?

- Intensywny rozwój naszej spółki, zwiększający się systematycznie z roku na rok zysk, oraz pozyskanie zewnętrznego kapitału na giełdzie, pozwalają spółce planować inwestycje we własne centrum rozwojowe w Chinach. Jest to część naszego długoterminowego planu.

Jakie rady miałby Pan dla polskich eksporterów, którzy planują ekspansję do Chin?

- Przedsiębiorstwa, które zamierzają wejść na chiński rynek powinny przede wszystkim zlecić przeprowadzenie kompleksowych badań nad sytuacją rynku produktów i usług, które chcieliby oferować swoim partnerom. Znajomość struktury danego rynku jest absolutną podstawą, bez której przedsiębiorca będzie działać po prostu po omacku, licząc na to, że może w ciemnościach uda mu się znaleźć włącznik światła. Bez odpowiedniego merytorycznego przygotowania straci energię oraz zainwestowane środki. Po uzyskaniu satysfakcjonujących wyników analiz, kolejnym etapem powinno być stworzenie konceptu strategii wejścia na dany rynek. Dobrym pomysłem może być np. skorzystanie z usług firm consultingowych, wyspecjalizowanych w tym zakresie. Warto rozpatrzeć skorzystanie z usług chińskich firm. Radziłbym także zainwestowanie środków na otwarcie biura na miejscu w Chinach oraz zatrudnienie lokalnych specjalistów, odpowiedzialnych za rozwój struktur sprzedażowo-biznesowych.

Aktywnie działacie poza granicami Polski. Jesteście obecni w krajach bałtyckich, Czechach i Słowacji, Ukrainie, Węgrzech, Holandii, Ameryce Pn. i Pd., na Bliskim Wschodzie i Azji. Czy macie w planach wejście na kolejne rynki?

- Nasze produkty dostępne są w sprzedaży, na każdym kontynencie, niemalże na całym świecie. Aktywnie szukamy nowych rynków zbytu dla naszych produktów, nawet w krajach uważanych powszechnie za bardzo trudne. Przykładowo, rozpoczęliśmy obecnie rozmowy z dystrybutorem sprzętu komputerowego dzięki któremu nasze produkty mogą pojawić się na rynku kubańskim. Chcemy wykorzystać poprawę koniunktury w tym regionie oraz coraz większe zainteresowanie nowymi technologiami.

Co pomaga przy ekspansji międzynarodowej?

To samo co przy ekspansji na rynku rodzimym, czyli opracowana strategia i jej konsekwentne wdrażanie. Wprowadzenie produktów na dany rynek związany jest u nas z wieloetapowym procesem wdrażania strategii wejścia na lokalny rynek.

Czy dostrzegacie ryzyka na światowych rynkach, które mogą wpłynąć na ograniczenie sprzedaży, pogorszenie koniunktury, itd.?

- Ryzyko pogorszenia koniunktury na rynkach wpisane jest w każdy biznes, bez względu na branże. W skali globalnej krajem, który ma największy wpływ na kondycję gospodarki światowej są Stany Zjednoczone. Aktualnie wpływające zza oceanu dane gospodarcze mogą napawać optymizmem. Pojawiły się także sygnały, że na przełomie czerwca i lipca Fed zamierza podnieść stopy procentowe. Informacje te wskazują, że w najbliższym czasie możemy spodziewać się poprawy koniunktury na wszystkich, światowych rynkach. Nie należy jednak zapominać o tym, że pomimo przewidywalności, gospodarka i tak rządzi się swoimi prawami. Zawsze może dojść do nieprzewidywanych w skutkach wydarzeń, które mogą wpłynąć na globalną sytuację. Dlatego w strategii biznesowej zawsze analizujemy ryzyko holistycznie. Jesteśmy na ewentualne pogorszenie koniunktury przygotowani.

Jakie nowe technologie w branży IT będą niedługo dominować na rynku, czy możemy oczekiwać, że pojawi się coś, co diametralnie zmieni "codzienność"?

- Rynek nowych technologii najbardziej rozwija się w dwóch głównych segmentach: produktów do wirtualnej rzeczywistości oraz urządzeń z kategorii "inteligentny dom". Produkty do wirtualnej rzeczywistości w roku bieżącym weszły na rynek nowych technologii dosłownie przebojem. Równolegle do rozwoju samych produktów postępuje także rozwój warstwy oprogramowania. Technologia VR zaczyna być obecna z biznesie, rozrywce czy w szkolnictwie. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że konstrukcje z którymi będziemy mieli do czynienia w najbliższym czasie, bez wątpienia wpłyną na postrzeganą przez nas codzienność. Z kolei produkty i urządzenia z kategorii "inteligentny dom" czekają już na swoją kolej, aby na przestrzeni przyszłego roku, ułatwić nam codzienne życie i je diametralnie zmienić.

Czy w planach są dalsze inicjatywy sponsoringowe?

- Konsekwentnie realizujemy przyjętą strategię marketingu sportowego. Wzrosła rozpoznawalność naszej marki w grupie docelowej w wieku 16-59 lat. Większa świadomość marki skutkuje z kolei wzrostem zaufania klienta końcowego, co w bezpośredni sposób przekłada się na wzrost sprzedaży naszych produktów.

Chcielibyśmy również zwiększyć naszą rozpoznawalność na arenie międzynarodowej, dlatego prowadzimy negocjacje z Europejskimi Federacjami Piłkarskimi w kwestii sponsoringu oraz rozważamy partnerstwo Ligi Europy - prestiżowych rozgrywek klubowej piłki. Podobnie jak w przypadku nabycia naming rights do stadionu Legii Warszawa, wszelkie decyzje będziemy podejmować tuż po zakończeniu turnieju Euro.

Czyli sponsoring klubu Legia Warszawa nie został porzucony?

Temat nabycia praw do nazwy stadionu przy Łazienkowskiej (naming rights) jest przez nas nadal procedowany. Z pewnością decyzje nie zostaną podjęte przed 10 lipca, czyli przed zakończeniem turnieju Euro 2016.

BB

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »