Rewolucyjne zmiany w waloryzacji rent i emerytur?

Minister pracy i polityki społecznej chce dyskusji o zasadach waloryzacji rent i emerytur. Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że jeszcze w styczniu może odbyć się spotkanie w tej sprawie z pracodawcami i związkami zawodowymi.

Minister zapowiadał wcześniej w mediach, że chciałby, aby emerytury i renty były waloryzowane w różnym stopniu, w zależności od wysokości emerytury.

Obecnie wszyscy świadczeniobiorcy mają waloryzowane te świadczenia o wskaźnik inflacji i 20 procent realnego wzrostu płac. Minister proponował, by emerytury i renty wszystkim waloryzowane były o inflację, a tylko najbiedniejszym dodatkowo o realny wzrost płac. Kosiniak-Kamysz powiedział w czwartek dziennikarzom, że nie ma jeszcze żadnego projektu zmiany przepisów i jest to jedynie propozycja do dyskusji.

Tegoroczna, marcowa, waloryzacja - jak zapowiedział - na pewno odbędzie się według tej samej zasady, co w 2013 r., czyli inflacja plus 20 proc. wzrostu płac. - Szkoda, że nie możemy powtórzyć roku 2012, gdzie była waloryzacja kwotowa, ale tutaj Trybunał orzekł, że to jest możliwe tylko epizodycznie - powiedział minister.

Reklama

Kwotowa waloryzacja rent i emerytur została wprowadzona nowelizacją ustawy o emeryturach i rentach z FUS w styczniu 2012 r. Każdy uprawniony do świadczeń - z FUS, KRUS i służb mundurowych - otrzymał wówczas podwyżkę w wysokości 71 zł. Zmiana została przygotowana przez rząd, a projekt wniesiono do parlamentu, jako pilny - miał chronić emerytów i rencistów pobierających niskie świadczenia.

Według rządu dzięki kwotowej waloryzacji wyższą od procentowej podwyżkę otrzymało 59 proc. emerytów i rencistów. Na pytanie, kiedy pomysł zmian zasad waloryzacji miałby być konsultowany ze związkami zawodowymi i pracodawcami, odpowiedział: "myślę, że jeszcze w styczniu".

Przychody FUS po trzech kw. '13 wyniosły 91,6 mld zł, wydatki 134,6 mld zł - ZUS

Przychody ze składek Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na koniec III kwartału 2013 roku wyniosły 91,6 mld zł wobec 134,6 mld zł wydatków na świadczenia pieniężne - wynika z wykonania planu finansowego FUS za trzy kwartały, opublikowanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Dodatkowo FUS pozyskał 35,9 mld zł poza składkami, z czego dotacja z budżetu wyniosła 24,8 mld zł, refundacja składek do OFE 8,58 mld zł. Z pozycji wydatki największą stanowiły wydatki na emerytury i renty, które wyniosły 122,6 mld zł.

_ _ _ _ _ _

Pracujący w Wielkiej Brytanii Polacy płacą tam podatki i budują wzrost gospodarczy; nie widzę nadużyć w sprawie pobierania przez nich zasiłków na dzieci - powiedział minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując wypowiedzi brytyjskiego premiera na ten temat.

W niedzielę brytyjski premier David Cameron zasygnalizował, że prawo do zapomogi dla imigrantów na dzieci, które pozostały w kraju ojczystym, będzie jednym z punktów negocjacyjnych Londynu z Brukselą w sprawie nowego statusu członkowskiego W. Brytanii w UE. Wskazał przy tym na polskie dzieci. Z zapomogi przewidzianej w prawie unijnym korzysta w Wielkiej Brytanii 25 tys. 659 polskich dzieci, co czyni je największą grupą wśród beneficjentów.

- Naprawdę Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii i innych krajach płacą tam podatki, płacą tam podatki pośrednie, kupując choćby codziennie różnego rodzaju towary i usługi. Są grupą, która buduje też wzrost gospodarczy poszczególnych gospodarek europejskich - powiedział w czwartek dziennikarzom minister pracy i polityki społecznej.

- Wspólny rynek, czyli możliwość przemieszczania się osób, kapitału, usług i towarów jest podstawową istotą funkcjonowania Unii Europejskiej. I naruszenie którejś z tych zasad jest nie do pomyślenia z mojego punktu widzenia - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Dodał, że jest to wartość, a "Polska będzie bronić wartości europejskich". - Możemy dyskutować oczywiście o tych, którzy nadużywają, ale jak popatrzymy na te statystyki, to naprawdę ja tutaj nie widzę nadużyć - podkreślił.

Przypomniał też, że zbliżają się wybory europejskie, a Polacy, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii, też mogą w nich głosować. - I mogą głosować tam - w Wielkiej Brytanii. Więc to też jest grupa, do której warto kierować swoje propozycje polityczne. Nie wiem czy wszyscy brytyjscy politycy to zauważają - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Wypowiedź brytyjskiego premiera była też przedmiotem jego środowej rozmowy telefonicznej z polskim premierem. David Cameron tłumaczył Donaldowi Tuskowi, że nie było jego intencją stygmatyzowanie Polaków pracujących w Wlk. Brytanii. Tusk wskazał, że niezależnie od intencji nie możemy akceptować takich wypowiedzi o Polakach.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »