Ropa: Cena blisko 30 dolarów za baryłkę. Czy dalsze spadki są możliwe?

Tak tanio nie było od ponad 13 lat, od 2003 roku. Czy ceny ropy mogą kontynuować spadki? Interia zapytała analityków i ekspertów od rynku surowców jakie są dalsze perspektywy odnośnie do ropy naftowej, a także czy na polskich stacjach ceny jeszcze spadną?

Ropa naftowa na światowych rynkach nieprzerwanie tanieje. Ze szczytu 147 dolarów za baryłkę (szczyt hossy) w 2008 roku (za ropę WTI) niewiele już zostało. Czarne złoto w Nowym Jorku wyceniane jest dzisiaj na 30,65 dolarów/baryłka, a w Londynie (ropa Brent) na 31,06 dolarów/baryłkę.

Na rynkach ciągle obecna jest nadwyżka surowca, która wywołuje presję na dalszy spadek cen. Jest go po prostu za dużo. Stan ten się nie zmieni, tym bardzie, że Iran ma w planach także dołączyć do szerokiej listy państw-eksporterów. Czy cena może dalej spadać? - Najbliższym poziomem wsparcia dla notowań ropy naftowej jest psychologiczna bariera 30 dolarów za baryłkę. Może ona wesprzeć cenę i doprowadzić do jej krótkoterminowego odbicia w górę. To wsparcie nie jest jednak bardzo silne, więc niekoniecznie wytrzyma na długo - komentuje dla Interii Dorota Sierakowska, analityk surowcowy w Domu Maklerskim BOŚ.

Reklama

Rynki obawiają się, że w związku z pogarszającą się sytuacją w chińskiej gospodarce, może dojść do ograniczenia popytu na surowce. Czynnikiem który sprzyja przecenom są także pogarszające się relacje na linii Iran-Arabia Saudyjska. Paradoksalnie napięte stosunki Iranu z Arabią Saudyjską pogrążyły notowania ropy, a nie wsparły. Inwestorzy oczekują, że brak porozumienia między tymi krajami nie doprowadzi do podjęcia decyzji przez OPEC, która mogłaby skutkować ograniczeniem wydobycia i tym samym wesprzeć notowanie surowca.

- W dłuższej perspektywie, tj. przynajmniej kilku najbliższych miesięcy, ceny ropy powinny osiągnąć dno i zacząć rosnąć. Nie będą to jednak spektakularne wzrosty. Możemy oczekiwać, że w br. dojdzie do konsolidacji cen w regionie 30-40 dol. za baryłkę - podkreśla Sierakowska.

Trudna sytuacja eksporterów czarnego złota

Niskie ceny surowca to istotny problem dla niektórych krajów, w szczególności tych, które wpływy budżetowe opierają w większość na sprzedaży surowców energetycznych, w tym ropy. Przykładem może być Rosja, która - jak podała agencja "Interfaks" - planuje kolejne cięcia w poziomie wydatków na 2016 rok, nawet o 10 proc. Budżet na br. był opracowywany przy założeniu, że cena ropy będzie oscylować wokół 50 dol./baryłkę. Problem nie dotyczy wyłącznie Rosji. Analitycy uważają, że nawet 30 proc. spółek wydobywających ropę w Stanach Zjednoczonych może zbankrutować, jeśli ceny utrzymają się dłużej przy 30 dol./baryłka (za "The Wall Street Journal").

Kierunek, z którego mogą napłynąć informacje wspierające ceny ropy naftowej - zdaniem analityka DM BOŚ - to właśnie Stany Zjednoczone. - Wiele zależy od tego, w jakim tempie firmy wydobywcze w USA będą się dostosowywać do niskich cen surowca. Mogą one zamykać wiertnie, a niektóre nawet upaść. Już dzisiaj widać spadek produkcji w USA, chociaż należy podkreślić, że jest on na razie jedynie symboliczny - dodaje Sierakowska.

W zależności od kosztów wydobycia, a należy pamiętać, że te mogą się znacznie różnić (dla przykładu w Brazylii to ponad 48 dol., w Stanach Zjednoczonych 36,2 dol., Rosji 17,2 dol., Iranie 12,6 dol., a Arabii Saudyjskiej 9,89 dol. - za "TVN Biznes i Świat"), poszczególne gospodarki są w stanie w różnym stopniu reagować na spadające ceny. Żaden kraj eksportujący nie chce jednak zrezygnować z części rynku poprzez ograniczenie produkcji, która przy wysokiej nadpodaży surowca byłaby uzasadniona. Oznaczałoby to jednak oddanie część wpływów dla innych eksporterów, którzy tylko czekają na taką ewentualność.

Niskie ceny korzystne dla polskich spółek paliwowych

Jak spadające ceny ropy wpłyną na kondycję największych polskich spółek paliwowych? Zdaniem Jakuba Boguckiego, analityka rynku paliw e-petrol, działalność Orlenu i Lotosu jest zdywersyfikowana i okres niskich cen surowca nie powinien przynieść tym firmom większych kłopotów. - Spadki rentowności w jednym segmencie rynku można sobie odbić w innych - przekonuje analityk.

- Spadek cen ropy dla działalności polskich spółek przemysłu petrochemicznego jest pozytywny. Wiąże się to z obniżeniem kosztów własnych przy produkcji paliw. Im ceny ropy są niższe, tym jest on mniejszy - mówi w rozmowie z Interią Krzysztof Pado, specjalista ds. analiz w domu maklerskim BDM.

- Nie mniej ważną kwestią pozostaje także kurs dol./zł i euro/dol. W pierwszym przypadku umacniający się dolar wpływa na większe zyski w przedsiębiorstwie, które kwotuje wpływy w amerykańskiej walucie. Z drugiej strony natomiast ma to wpływ na spadek konkurencyjności spółek paliwowych w Stanach Zjednoczonych i wzrost atrakcyjności przedsiębiorstw ulokowanych na Starym Kontynencie - podkreśla Pado.

- Nie powinniśmy zapominać także o cenach na stacjach benzynowych. Czym są one niższe, tym chętniej kierowcy tankują, a więc marża dla dostawców paliw będzie rosła - dodaje Pado.

Spadające ceny ropy naftowej mają jednak negatywny wpływ na spółki zaangażowane w segmencie wydobywczym. - Taniejący surowiec ma przełożenie na rentowność wydobycia czarnego złota na Bałtyku czy w Norwegii. Zbyt niskie ceny ropy sprawiają, że działalność staje się nieopłacalna - konstatuje Pado.

Ceny spadną poniżej 4 zł za litr

- Spadki cen ropy naftowej poniżej 30 dolarów za baryłkę wydają się przesądzone, choć na razie będą jedynie incydentalne - uważa dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol. - Spadkowy trend może być szczególnie niekorzystny dla krajów, które swoje budżety opierają na wpływach ze sprzedaży ropy naftowej. To dotyczy Rosji i niektórych krajów arabskich - dodaje analityk e-petrol. Jego zdaniem, pewne problemy mogą mieć także firmy wydobywające ropę w USA. - Tam koszt wydobycia baryłki przekracza 30 dolarów, a w krajach arabskich sięga co najwyżej kilkunastu dolarów - mówi.

Zdaniem Boguckiego, spadki cen detalicznych na polskich stacjach paliw są prawdopodobne już w najbliższej przyszłości. - Średnia cena oleju napędowego już spadła na krajowych stacjach poniżej 4 zł a litr. Średnia cena benzyny wciąż jest wyższa, choć na niektórych stacjach można litr Pb95 kupić za np. 3,99 zł - przewidując spadki cen detalicznych analityk e-petrol zwraca uwagę na strukturę tych ostatnich. - W cenie paliwa ogromną część stanowią podatki, co skutecznie hamuje zauważalne i pożądane przez kierowców ruchy w cennikach stacji paliw - mówi Bogucki i dodaje, że czynnikiem spowalniającym spadki cen paliw może być także rosnący kurs dolara. Krótko mówiąc, ceny detaliczne na poziomie ok. 3,50 zł za litr benzyny są na razie tylko pobożnymi życzeniami.

Nigeryjski minister: niektóre państwa OPEC chcą pilnego spotkania

Z powodu spadku cen ropy niektórzy członkowie OPEC domagają się pilnego spotkania tej organizacji. Według nigeryjskiego ministra ds. ropy Ibe Kachikwu może się ono odbyć w pierwszym kwartale br. - pisze we wtorek "Wall Street Journal" w wydaniu online. Gazeta odnotowuje, że informacja ta nadeszła w okresie, kiedy cena ropy spadła poniżej 32 USD za baryłkę, do poziomu nie widzianego od ponad dekady, pośród oznak słabości gospodarki Chin i w czasie, kiedy pojawiła się perspektywa powrotu irańskiej ropy na rynki. Nigeryjski minister wypowiedział się na ten temat na konferencji energetycznej w Abu Zabi. Poinformował m.in., że dwa państwa członkowskie OPEC złożyły formalną propozycję zwołania nadzwyczajnego spotkania. Najbliższe regularne obrady OPEC są przewidziane na czerwiec br. Ibe Kachikwu nie wymienił tych państw. "WSJ" zwraca uwagę, że w zeszłym miesiącu pilnego zwołania spotkania producentów ropy z OPEC i spoza OPEC domagał się szef państwowej firmy naftowej Wenezueli. Reuters pisze, że według nigeryjskiego ministra celem takiego nadzwyczajnego spotkania miałby być przegląd polityki OPEC, mający pokazać, czy istnieje potrzeba zmiany strategii. Jednak na konferencji w Abu Zabi minister energetyki Zjednoczonych Emiratów Arabskich Suhail ibn Muhammad Faradż Faris al-Mazrui oświadczył, że nie widzi potrzeby jakiegoś "sztucznego posunięcia" OPEC. Jego zdaniem należy pozwolić rynkowi ropy "znaleźć równowagę". "WSJ" zwraca uwagę, że rok temu takie samo stanowisko zajęła Arabia Saudyjska. (PAP)

Bartosz Bednarz, Jacek Świder

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | cena ropy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »