Rosyjskie służby chcą mieć dostęp do korespondencji internautów

Rosyjskie służby zaczynają egzekwować przepisy ustawy o dostępie do prywatnej korespondencji internautów. Na wniosek Federalnej Służby Bezpieczeństwa moskiewski sąd ukarał grzywną właścicieli komunikatora Telegram, którzy odmówili wydania kluczy deszyfrujących.

Telegram ma w Rosji około 10 milionów użytkowników. FSB chcąc przeczytać ich korespondencje musi dysponować odpowiednimi kodami. Tych Telegram nie zgodził się wydać twierdząc, że w ten sposób chroni prywatność swoich klientów. Sąd ukarał więc właścicieli komunikatora grzywną w wysokości 800 tysięcy rubli, to jest około 12 tysięcy euro. Teraz Telegram ma 10 dni na złożenie odwołania, a jeśli sąd wyższej instancji utrzyma wyrok w mocy, to w ciągu 15 dni firma powinna spełnić żądania FSB. Jeśli komunikator nadal będzie odmawiał wydania kodów, może zostać zablokowany.

Reklama

Podobne problemy czekają światowych potentatów takich, jak Facebook, Twitter, czy Google. Na razie koncerny odmawiają podporządkowania się rosyjskiej ustawie. Dokument przyjęty w ubiegłym roku jako element tak zwanego pakietu "antyterrorystycznego" nakazuje organizatorom komunikacji internetowej przechowywanie danych rosyjskich użytkowników na serwerach w Rosji, archiwizowanie ich co najmniej przez pół roku oraz udostępnianie kluczy deszyfrujących do korespondencji użytkowników.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: służby. | Telegram | mieć
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »