Rynek Energii pod lupą urzędników URE

Urząd URE będą analizować podejrzane transakcje na wartym kilkadziesiąt miliardów złotych hurtowym rynku energii. Prawo wprowadza wysokie kary za próby manipulacji od 10 tys. do 1 mln zł.

Obowiązek ten nałożyła na nich nowelizacja prawa energetycznego, która implementuje do polskiego prawa unijne rozporządzenie REMIT (ang. Regulation on wholesale Energy Market Integrity and Transparency).

REMIT, wprowadzony przyjętą przez Sejm w ub. tygodniu nowelizacją prawa energetycznego, dotyczy wszystkich państw Unii i ma dwa podstawowe cele. Z jednej strony ma stworzyć wspólne ramy nadzoru nad hurtowymi rynkami energii elektrycznej i gazu oraz nad instrumentami pochodnymi związanymi z produktami energetycznymi. Instrumenty finansowe będą regulowane odrębnymi przepisami dotyczącymi rynku finansowego.

Reklama

,

Po drugie REMIT ma zagwarantować uczestnikom wspólnego integralnego rynku energii elektrycznej i gazu równe możliwości funkcjonowania i ochronić ich przed manipulacjami czy też wykorzystywaniem informacji wewnętrznych.

Jak powiedział PAP naczelnik Wydziału Monitorowania Rynków Hurtowych Departamentu Rozwoju Rynków i Spraw Konsumenckich w Urzędzie Regulacji Energetyki Grzegorz Pogorzelski, by przepisy mogły zadziałać, trzeba wszystkich uczestników tego rynku zgromadzić we wspólnym rejestrze.

Rolę tę pełni CEREMP - Europejski Rejestr Uczestników Hurtowego Rynku Energii, który jest budowany na podstawie krajowych rejestrów 27 państw członkowskich.

W przypadku Polski rejestracja uczestników trwa od połowy marca br. - Na dziś mamy zarejestrowanych ok. 100 podmiotów - są to wytwórcy energii elektrycznej, spółki obrotu, operatorzy sieci przesyłowych i dystrybucyjnych oraz duzi odbiorcy końcowi, czyli tacy, którzy mają zdolność konsumpcji energii elektrycznej lub gazu powyżej 600 GWh - dodał.

Rejestracja musi zostać dokonana przed zawarciem transakcji lub złożeniem zlecenia na zorganizowanych platformach obrotu, tj. do 7 października br. Natomiast w przypadku rynku pozagiełdowego - do 7 kwietnia 2016 r. Brak rejestracji - jak wynika z przepisów - będzie karany. Szacuje się, że zarejestruje się ponad 200 podmiotów. Część z nich może to zrobić za granicą, a część podmiotów zagranicznych może zarejestrować się Polsce.

Krajowe rejestry przekazywane są do rejestru europejskiego, który każdemu z uczestników nadaje unikatowy kod ACER, uwzględniany przy monitorowaniu rynków. Zarówno europejski organ nadzoru - ACER z siedzibą w słoweńskiej Lublanie, regulatorzy krajowi, tzw. zorganizowane platformy obrotu (w Polsce Towarowa Giełda Energii) mają obowiązek przyglądania się operacjom na rynku i wychwytywania zdarzeń, które wydają się podejrzane.

Takim zdarzeniem może być np. gwałtowna wyprzedaż jakiegoś wolumenu energii przez uczestnika rynku, tuż po tym jak okazało się, że zostanie - np. z przyczyn technicznych - wyłączony duży blok.

- Taka sytuacja powoduje, że na rynku będzie mniej energii, co z kolei oznacza, że będzie ona droższa. Jeśli ten uczestnik zakupił jej dużą ilość wcześniej, po niższej cenie, a potem sprzedał po dużo wyższej - powinna zapalić się czerwona lampka - mówi.

Jak dodał, transakcje na rynku energii elektrycznej mogą mieć różną wielkość, ale są przecież i takie, które sięgają kilku terawatogodzin. Jeśli więc zostanie wyłączony duży blok - a ktoś o tym wie wcześniej i kupi energię, po paru godzinach może ją sprzedać ze znacznym zyskiem.

Zgodnie z nowymi przepisami, URE musi się przyjrzeć takim transakcjom. REMIT nadaje kontrolerom wiele praw - mogą oni wejść na teren zajmowany przez kontrolowanego, żądać udostępnienia wszystkich pomieszczeń (jeśli trzeba w asyście policji) dokumentów i nośników informacji.

Jeśli podejrzenia manipulacji, jej próby, czy też wykorzystania informacji wewnętrznej zostałyby potwierdzone, URE ma obowiązek powiadomienia prokuratury. Nowelizacja przewiduje b. wysokie sankcje - również karne w przypadku udowodnienia przestępstwa. Może za nie grozić nawet 8 lat więzienia, ograniczenie wolności czy wielomilionowe kary finansowe.

Kształt przepisów dotyczących sankcji karnych jest wzorowany na przepisach z rynku finansowego" - dodaje Pogorzelski. Zwraca uwagę, że towarowe hurtowe rynki energii oraz rynek finansowy są coraz bardziej zintegrowane. "Chodzi więc o to, by przepisy ich dotyczące były spójne" - podkreśla.

Jak dodaje Pogorzelski, ACER został wyposażony w wiele narzędzi, które pozwolą mu na monitorowanie europejskiego rynku. Jedno z nich to oprogramowanie Nasdaq Smarts, które "zaciąga" wszystkie dane o transakcjach i zleceniach, identyfikuje podmioty, jest w stanie ustalić, kto z kim i na jaką ilość energii zawarł transakcję, czy działania mogły prowadzić do ustalenia fikcyjnej ceny referencyjnej na zamknięciu. Program pozwala też prześledzić, czy przed pojawieniem się wrażliwej informacji jakiś podmiot nie kupił dużych ilości energii, a następnie szybko odsprzedał ją po wyższej cenie.

Dzięki Nasdaq Smarts analitycy ACER będą w stanie odtworzyć sekwencje zdarzeń, określić nawet jaka była strategia działania danego przedsiębiorstwa do tej pory i czy jakieś wydarzenie nie było anomalią w tej strategii. Dzięki kodom ACER będzie wiadomo o jakie przedsiębiorstwo chodzi, szybko też będzie można ustalić jego powiązania kapitałowe. System wyposażony jest w kilkanaście alertów, które będą sygnalizowały podejrzenia manipulacji.

Ale - jak podkreśla Pogorzelski - z drugiej strony, poszczególne rynki mają swoje specyfiki, wynikające np. ze zdarzeń meteorologicznych, a tego pracownicy w Lublanie - w danym momencie - nie muszą akurat wiedzieć. - Tu jest rola dla regulatora krajowego, który jest w stanie ocenić, czy dane wydarzenie jest próbą manipulacji czy nie i w ten sposób ochronić uczestników przed niesłusznymi podejrzeniami - dodaje.

Przykładów nie trzeba daleko szukać. Z pozycji Lublany sytuacja z 11 sierpnia br., kiedy to cena za MWh skoczyła z 200 - 300 zł do 1400 zł mogła się wydać podejrzana. W takiej sytuacji rolą krajowego regulatora jest poinformować ACER, że właśnie wysychają nam rzeki, a do tego - w wyniku awarii - trzeba było wyłączyć potężny blok. W efekcie na rynku była mała podaż energii, a sam rynek - mało płynny.

Jak dodaje Pogorzelski, specyfika rynków to również kwestia liczby ich uczestników i ich wielkości. "Przecież jeden duży gracz może samym swoim zachowaniem wywołać wzrost cen i to wcale nie musi być manipulacja, tylko on po prostu chciał zapełnić swój portfel ofertowy" zaznacza.

Nowe przepisy nakładają na URE nowe obowiązki. Część informacji będzie pochodziła z Luany, ale część trzeba będzie zebrać samemu: od uczestników własnego rynku, od TGE, z monitoringu mediów. Ocena tego, czy coś jest manipulacją na rynku czy też nie, podobnie jak przeprowadzanie kontroli wymaga wysokich kompetencji.

W trakcie prac nad nowelizacją ustawy URE zgłosił potrzebę utworzenia 14 nowych etatów, nie otrzymał żadnego. W ciągu szesnastu lat działalności URE, ustawa - Prawo energetyczne była wielokrotnie nowelizowana; w efekcie spowodowało to zwiększenie zadań tego organu do liczby 165. Jak policzyli w URE od 2005 r. liczba ich zadań wzrosła o 511 proc., natomiast zatrudnienie jedynie niewiele ponad 10 proc.

Całkowity wolumen transakcji zawartych w 2014 roku, na wszystkich rynkach dedykowanych energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii, wyniósł 186,80 TWh. Oznacza to wzrost o 5,8 proc. w stosunku do roku 2013 (176,55 TWh). Łączne obroty stanowią zatem aż 119,4 proc. produkcji energii w Polsce i 117,7 proc. krajowego zużycia.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny energii | rynek energii | URE | Towarowa Giełda Energii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »