Rząd proponuje nowe przepisy o odpadach. Uderzenie w mafię

Większa liczba inspektorów ochrony środowiska z większymi uprawnieniami i nowymi środkami technicznymi kontroli postępowania z odpadami, zaostrzone procedury administracyjne, wyższe kary za łamanie prawa - to propozycje Ministerstwa Środowiska dotyczące odpadów. Projekt przewiduje zatrudnienie 600 nowych pracowników.

MŚ przekazało do konsultacji projekty nowelizacji ustaw o Inspekcji Ochrony Środowiska oraz o odpadach. Zmiany, jak podkreśla się w uzasadnieniu, mają ułatwić i poprawić skuteczność walki z szarą strefą w obszarze gospodarowania odpadami. Udział szarej strefy określa się w uzasadnieniu jako "postępujący" i "w ostatnich latach szybko rosnący".

Uzasadnienie przytacza szacunki ekspertów branżowych, że udział szarej strefy w gospodarce odpadami sięga już 30-50 proc. ujawnionych obrotów. Natomiast straty, według szacunków KIG, są rzędu 2,5 mld zł rocznie.

Reklama

Propozycje MŚ to pokłosie licznych pożarów składowisk odpadów, do których dochodziło w ostatnich tygodniach w różnych częściach kraju. Płonęło m.in. wysypisko w Zgierzu, składowisko opon w Trzebini, czy wysypisko w miejscowości Wszedzień k. Mogilna (Kujawsko-Pomorskie). Zdaniem służb wiele wskazywało na to, że niektóre pożary wysypisk nie były przypadkowe, chodziło o nielegalne pozbycie się odpadów.

Pod koniec maja minister środowiska Henryk Kowalczyk przyznał, że w Polsce mamy do czynienia z bardzo groźnym zjawiskiem - z wieloma firmami, które wręcz intencjonalnie biorą zezwolenia na zagospodarowanie odpadów, a po roku składowania tych odpadów porzucają je. "I wtedy samorządy mają problem, a jeśli nawet nie samorządy, to się zdarzają właśnie takie sytuacje, jak obecnie, czyli pożary" - zwracał uwagę.

Nie możemy pozwolić sobie na to, żebyśmy stali się nielegalnym śmietniskiem Europy - komentował Kowalczyk i zapowiedział, że nieuczciwe firmy gospodarujące śmieciami mogą spodziewać się wyższych kar, a inspekcja środowiska częściej będzie je kontrolować.

Jak stwierdza uzasadnienie, nielegalne działania w zakresie gospodarki odpadami najczęściej są dokonywane poza godzinami pracy IOŚ, tj. w godzinach nocnych czy w dni wolne od pracy, a możliwe obecnie do zastosowania przez IOŚ podczas kontroli, uprawnienia oraz instrumenty techniczne i prawne są niewystarczające na potrzeby wykrycia sprawców. Dlatego projekt ustawy o IOŚ przewiduje cały szereg działań.

Kontrole będą mogły być przeprowadzane o dowolnej porze dnia i nocy. Inspektorzy będą mogli prowadzić kontrole interwencyjne - bez wcześniejszego zawiadomienia. Obowiązek powiadamiania z 7-dniowym wyprzedzeniem ma pozostać dla kontroli planowanych. Projekt zapewnia inspektorowi IOŚ możliwość pomocy innych organów kontroli lub policji. IOŚ będzie mógł także prowadzić obserwację i rejestrację zdarzeń, również przy wykorzystaniu dronów.

Zgodnie z propozycjami, inspektorów ma być więcej, projekt przewiduje zatrudnienie w IOŚ 600 nowych pracowników.

W ocenie skutków regulacji szacuje się, że pozwoli to w skali kraju znacząco zwiększyć liczbę kontroli. Ma też pozwolić na prowadzenie kontroli ponadwojewódzkich, obejmujących swoim zasięgiem teren całego kraju, co często - jak się podkreśla w OSR - jest niezbędne do przeciwdziałania szarej strefie w gospodarce odpadami, czy zapobieganiu przestępstwom w międzynarodowym przemieszczaniu odpadów.

Łączny roczny koszt nowych rozwiązań w ustawie o IOŚ oszacowano na 113 mln zł, w tym na podwyższenie wynagrodzenia dla pracowników IOŚ 70 mln zł, a wynagrodzenia dla dodatkowych 600 pracowników IOŚ - 43 mln zł. Budżet państwa ma to kosztować dodatkowe 100 mln zł rocznie, przekazywane do NFOŚ.

Z kolei projekt nowelizacji ustawy o odpadach wprowadza szereg nowych wymagań dla prowadzących działalność z nimi związaną. To m.in. obowiązek zabezpieczenia roszczeń, posiadania na własność terenu, na którym będą składowane albo przetwarzane odpady - co ma zapobiec ich porzucaniu i "znikaniu" firm, skrócenie okresu magazynowania do roku z trzech lat, obowiązek dopuszczenia obiektu do użytkowania przez straż pożarną.

Będzie też możliwość wydania odmownej decyzji na gospodarowanie odpadami, w przypadku stwierdzenia naruszeń prawa oraz tzw. wilczy bilet - wcześniejsze skazanie za przestępstwo przeciw środowisku lub cofnięcie decyzji ws. gospodarowania odpadami będą negatywną przesłanką do wydania innej decyzji w tym zakresie.

Gigantyczne kary

Za niezgodne z zezwoleniem postępowanie z odpadami grozić będzie kara administracyjna w wysokości od 1 tys. do 1 mln zł. Natomiast minimalna kara za brak zezwolenia na gospodarowanie odpadami wyniesie 10 tys. zł, przy maksymalnej wysokości 1 mln zł.

Kara administracyjna obliczana ma być na podstawie objętości odpadów i odpowiedniej stawki, zależącej od klasyfikacji odpadów.Karane będzie też niedostarczenie odpadów na miejsce przeznaczenia lub do ich posiadacza - od 1 tys. do 100 tys. zł. Maksymalna kara za stwarzające zagrożenie postępowanie odpadami ma wzrosnąć do 5 lat więzienia, również do 5 lat więzienia ma grozić za niezgodne z przepisami postępowanie z odpadami.

Uczestniczący w konferencji wiceminister środowiska Sławomir Mazurek poinformował, że obecną sytuację w gospodarce odpadowej obserwuje ABW.

Ministerstwo przekazało odpowiednim służbom listę podejrzanych miejsc, a także firm, które mogą zajmować się nielegalnym procederem. Resort niedawno informował, że inspektorzy środowiska zidentyfikowali w Polsce ok. 120 miejsc nielegalnego magazynowania lub składowania odpadów.

Udział szarej strefy w uzasadnieniu do ustawy określono jako "postępujący" i "w ostatnich latach szybko rosnący". Przytacza się w nim szacunki ekspertów branżowych, zgodnie z którymi udział szarej strefy w gospodarce odpadami sięga już 30-50 proc. ujawnionych obrotów. Natomiast straty, według szacunków KIG, są rzędu 2,5 mld zł rocznie.

Propozycje MŚ to pokłosie licznych pożarów składowisk odpadów, do których dochodziło w ostatnich tygodniach w różnych częściach kraju. Płonęło m.in. wysypisko w Zgierzu, składowisko opon w Trzebini, czy wysypisko w miejscowości Wszedzień k. Mogilna (Kujawsko-Pomorskie). Zdaniem służb wiele wskazywało na to, że niektóre pożary wysypisk nie były przypadkowe, chodziło o nielegalne pozbycie się odpadów.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: śmieci | inspektorat ochrony środowiska | odpady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »