Rząd szykuje ciekawy mechanizm podwyżek

Od 1 września 2016 r. premier, prezydent i ministrowie, a także zastępcy mają zarabiać od 4 do ponad 7 tys. zł więcej. W efekcie tej zmiany, pensja Beaty Szydło wzrośnie o ponad 7 tys. zł. Posłowie PiS zaproponowali nowe zasady wynagrodzeń wg. współczynnika Giniego opartego o przeciętne wynagrodzenie i płacę minimalną.

Wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie, m.in. prezydenta, premiera, ministrów, wiceministrów, będą uzależnione od sytuacji gospodarczej; w czasie koniunktury będą oni zarabiać więcej, a podczas kryzysu mniej - to założenie projektu złożonego w Sejmie przez PiS.

Projektowane rozwiązanie dotyczyć ma także m.in. posłów i senatorów, a także osób, które oprócz prezydenta, premiera, ministrów, podlegają ustawie o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, czyli m.in. wojewodów, szefa NBP, prezesa NIK i NBP. Projekt PiS przewiduje też wprowadzenie wynagrodzenia dla małżonki prezydenta.

Reklama

Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział wczoraj, że Rada Ministrów "dokładnie analizuje" projekt PiS. - Z tego, co wiem nie będzie to się wiązało z żadnymi przesunięciami budżetowymi. Warto również nadmienić, że w wyniku reform, które wdrażamy od dłuższego czasu, zredukowaliśmy wynagrodzenia prezesów spółek i z tego tytułu zostaną wygenerowane oszczędności dla budżetu na poziomie około 60 milionów złotych i to też warto wziąć pod uwagę, że my Polakom tych pieniędzy nie zabieramy - podkreślił Bochenek na wtorkowym briefingu w Sejmie.

Poseł PiS Łukasz Schreiber prezentując projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, podkreślił, że to nie jest "ustawa o podwyżkach dla ministrów", ani "ustawa o podwyżkach w administracji rządowej".

Przyznał, że w obecnej sytuacji gospodarczej wprowadzenie proponowanych przez PiS rozwiązań oznacza kilkutysięczne podwyżki m.in. dla premier Beaty Szydło i ministrów.

- Chcemy zaproponować nowatorski pomysł, by te wynagrodzenia zależały od czterech czynników: od wzrostu PKB, od współczynnika Giniego, od minimalnego wynagrodzenia w kraju i od średniego wynagrodzenia w kraju - podkreślił Schreiber. Zaznaczył, że podobny mechanizm się stosuje w przypadku menadżerów spółek, których uposażenie jest uzależnione od wyników ich firmy.

- Jeżeli sytuacja gospodarcza jest lepsza, to rządzący politycy będą mieli wyższe uposażenia, jeżeli będzie się Polakom żyło gorzej, jeżeli PKB spadnie poniżej 2 proc., to prezydent, czy ministrowie będą zarabiali mniejsze pieniądze - powiedział poseł PiS.

Jednocześnie Schreiber zaznaczył, że od 2008 roku nie było znaczących podwyżek w administracji rządowej. Podkreślił, że obecnie często ministrowie i wiceministrowie zarabiają dużo mniej od dyrektorów departamentów w ministerstwach, którymi zarządzają. Nazwał tę sytuację "patologiczną".

Poseł PiS zapowiedział, że projekt ma też m.in. wprowadzić wynagrodzenie dla małżonki prezydenta (lub małżonka, gdyby w przyszłości prezydentem była kobieta) - miałoby ono wynosić 55 proc. wynagrodzenia przysługującego prezydentowi. Schreiber podkreślił, że pierwszej damie - która na czas kadencji prezydenckiej rezygnuje z jakiegokolwiek zatrudnienia - a która wykonuje ciężką pracę, należy się wynagrodzenie.

Wskazał też, że projekt reguluje uposażenie byłych prezydentów i ich małżonek. Byłemu prezydentowi ma przysługiwać dożywotnio miesięczne uposażenie w wysokości 75 proc. kwoty wynagrodzenia urzędującego prezydenta.

Schreiber był pytany o to ile będzie budżet państwa kosztować wprowadzenie proponowanych przez PiS rozwiązań stwierdził, że będzie to około dwudziestu, dwudziestu kilku milionów złotych rocznie przy obecnych wskaźnikach gospodarczych. Poseł PiS powiedział też, że przed zgłoszeniem projektu rząd zaoszczędził w spółkach Skarbu Państwa 60 mln zł. - To udało się zrobić i dopiero potem wprowadziliśmy te rozwiązania - powiedział.

Poseł PiS nie wykluczył zmian nad szczegółowymi rozwiązaniami podczas prac nad projektem w Sejmie.

Schreiber pytany był też kiedy projekt może być przyjęty, i czy przewidziane są "ekspresowe" prace, bo w projekcie zapisano, że nowelizacja miałaby wejść w życie 1 września 2016 r., a obecne posiedzenie Sejmu, które rozpoczęło się we wtorek, jest ostatnie przed wakacjami parlamentarnymi.

- To leży w gestii marszałka Sejmu, Konwentu Seniorów. Nic nie wiem, żebyśmy zamierzali coś robić w ekspresowym tempie (...) Możemy sobie wyobrazić, że będzie jeszcze posiedzenie Sejmu w wakacje - powiedział poseł PiS.

Zgodnie z projektem PiS wynagrodzenie osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe składa się z wynagrodzenia zasadniczego będącego dwukrotnością sumy przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w poprzednim roku budżetowym oraz minimalnego wynagrodzenia w danym roku budżetowym, a także dodatku funkcyjnego.

Przy obliczaniu dodatku funkcyjnego brane mają być pod uwagę wskaźniki takie jak: wzrost PKB, wskaźnik Giniego (który używany jest przede wszystkim do pomiaru nierównomiernego rozkładu dóbr, a szczególnie nierównomiernego rozkładu dochodu np. gospodarstw domowych), przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej i minimalne wynagrodzenie.

Projekt zakłada, że wysokość wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe obliczać będzie prezes Głównego Urzędu Statystycznego na dzień 10 marca danego roku i ogłaszał w Monitorze Polskim. Będzie ona obowiązywać od 1 kwietnia danego roku do dnia 31 marca roku następnego.

W projektowanej nowelizacji zamieszczono również przepisy regulujące przyznawanie nagród dla premiera, ministrów, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz sekretarzy i podsekretarzy stanu. Proponuje się aby Rada Ministrów ustalała, w drodze uchwały, wysokość nagród dla premiera, ministrów oraz szefa KPRM. Nagrody dla sekretarzy i podsekretarzy stanu ma ustalać premier na wniosek właściwego ministra.

Posłowie PiS proponują też zmiany w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Uposażenie parlamentarzystów ma składać się z wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatku funkcyjnego obliczanego według wzorów, które będą obowiązywały osoby zajmujące kierownicze stanowiska.

Wysokość mnożnika służącego do ustalania wysokości dodatku funkcyjnego dla parlamentarzystów wynosi 0,05. W przypadku prezydenta wynosi on 1,00 a marszałków Sejmu, Senatu, premiera czy szefa NBP 0,95.

Projektowane zmiany dotyczą też radnych na szczeblu powiatów i województw. Wysokość diet przysługujących radnym nie będzie mogła przekroczyć miesięcznie półtorakrotności kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej dla członków korpusu służby cywilnej ( w 2016 r. to 1873,84 zł brutto).

Z kolei wynagrodzenie marszałków i wicemarszałków województwa, starostów i członków zarządu powiatu, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast nie będzie przekraczać siedmiokrotności kwoty bazowej dla członków korpusu służby cywilnej.

Osobie zajmującej kierownicze stanowisko państwowe, zgodnie z nowymi regulacjami, ma przysługiwać zwrot kosztów przejazdów (nie częściej niż raz w tygodniu) z miejsca stałego zamieszkania do miejscowości, w której pełni stanowisko.

"W okresach dobrej koniunktury gospodarczej, kiedy dochody budżetowe rosną, zwiększają się także wynagrodzenia, natomiast kiedy dynamika wzrostu gospodarczego słabnie, wynagrodzenia takich osób także są obniżane. Dodatkowo przedstawiciele najwyższych władz są motywowani do podejmowania działań służących stałej poprawie dobrostanu społecznego i zmniejszaniu nierówności w dochodach społeczeństwa" - czytamy w uzasadnieniu.

Dla wicepremierów, ministrów i wiceministrów pensja ma wzrosnąć do 18 tys. zł , Zarobki większości osób zajmujących kierownicze stanowiska mają wzrosnąć od 4 do 5 tys. zł. Po zmianach wzrośnie również uposażenie dla małżonki prezydenta RP, która ma otrzymać 13,5 tys. miesięcznie.

Z OSTANIEJ CHWILI Prawo i Sprawiedliwość wycofuje się z podwyżek dla posłów i senatorów. Spod obrad Sejmu, na polecenie władz partii, zostanie wycofany poselski projekt ustawy o podwyżkach m.in. dla ministrów i parlamentarzystów. Poseł Łukasz Schreiber poinformował, że zostanie złożony nowy projekt, który znacząco ogranicza podwyżki dla najwyższych urzędników administracji państwowej. Mają one dotyczyć głównie wiceministrów oraz sekretarzy stanu. Poseł Schreiber powiedział, że początkowo koszt podwyżek był oceniany przez wnioskodawców na ponad 20 milionów złotych rocznie, po zmianach ma wynieść około 10 milionów. Dzisiaj portal w w.polityce opublikował wypowiedź premier Beaty Szydło, która uznała, że w obecnej sytuacji tak wysoka podwyżka dla niej jest nieuzasadniona. Zgodnie z dotychczasowym projektem, wynagrodzenie miesięczne szefowej rządu miało wzrosnąć o ponad 7 tysięcy złotych brutto. Od 4 do 5 tysięcy miały zostać podniesione wynagrodzenia prezydenta, wicepremierów, ministrów, wiceministrów i wojewodów. Zawodowi posłowie i senatorowie mieli otrzymać niecałe 3 tysiące złotych podwyżki miesięcznie. Po raz pierwszy pensję w wysokości 55 procent wynagrodzenia prezydenta miała też dostać pierwsza dama. Pierwsze czytanie projektu odbyło się wczoraj wieczorem. PiS uzasadniał potrzebę przyznania rządzącym podwyżek faktem, iż płace w sferze budżetowej były zamrożone od 2008 roku. Opozycja w całości opowiedziała się przeciwko rozwiązaniom przedstawionym przez partię rządzącą. Projektowane rozwiązanie dotyczyło ma m.in. prezydenta, premiera, ministrów, wiceministrów, wojewodów, szefa NBP, prezesa NIK i NBP, a także posłów i senatorów.
PAP/IAR/INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: zarobki | płace w Polsce | posłowie | rząd PiS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »