Szef Gazpromu: Turecki Potok może dotrzeć do granicy z Grecją

Prezes rosyjskiego koncernu Gazprom Aleksiej Miller oświadczył w poniedziałek, że strona turecka oferuje możliwość dostarczania gazu przez planowany gazociąg Turecki Potok (Turkish Stream) do granicy turecko-greckiej.

Prezes rosyjskiego koncernu Gazprom Aleksiej Miller oświadczył w poniedziałek, że strona turecka oferuje możliwość dostarczania gazu przez planowany gazociąg Turecki Potok (Turkish Stream) do granicy turecko-greckiej.

Wypowiadając się o perspektywach dostarczania gazu do Unii Europejskiej przez Turecki Potok, szef Gazpromu powiedział, że "strona turecka oferuje taką możliwość na granicy Turcji i Grecji". Dziennik "Wiedomosti" podaje, że Miller pytany o to, czy Turecki Potok może zostać przedłużony do Europy, wskazał, że "są plany, by gazociąg wychodził na granicę turecko-grecką".

Prezes Gazpromu zaznaczył, że rozmowy ze stroną turecką dotyczą wyłącznie budowy gazociągu po dnie Morza Czarnego z Rosji do Turcji, a nie są rozpatrywane inne warianty, jak budowa rurociągu do Bułgarii (tak jak zakładał projekt South Stream).

Reklama

Minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak powiedział niedawno, że Rosja chciałaby uzgodnić projekt porozumienia międzyrządowego w sprawie Tureckiego Potoku w październiku. Wskazał, że nastąpiłoby to po otrzymaniu niezbędnych zezwoleń na budowę i badania na wodach terytorialnych Turcji.

Nowak wyjaśnił, że strony uzgodniły powołanie grupy roboczej, która zajmie się opracowaniem projektu umowy o budowie co najmniej jednej nitki gazociągu z możliwym rozszerzeniem o drugą nitkę. Przepustowość każdej wyniosłaby 15,75 mld m sześc. gazu.

Jedna nitka gazociągu byłaby wystarczająca dla dostaw gazu tylko na potrzeby Turcji. Według Gazpromu budowa tylko jednej nitki jest nieopłacalna; przez drugą nitkę gaz mógłby być dostarczany na Bałkany i do południowych Włoch.

Jak zauważają "Wiedomosti", komentując poniedziałkową wypowiedź Millera, przedłużeniem magistrali od granicy turecko-greckiej mógłby być projekt ITGI Posejdon.

Rosja i Turcja zaczęły rozmawiać o budowie gazociągu pod koniec 2014 roku, gdy Moskwa zrezygnowała z budowy gazociągu South Stream (przez Bułgarię) po sprzeciwie Komisji Europejskiej. Pierwotny projekt Tureckiego Potoku przewidywał budowę gazociągu o maksymalnych mocach przesyłowych szacowanych na 63 mld metrów sześciennych. Jednak potem Gazprom ogłosił, że rezygnuje z połowy mocy planowanego gazociągu i że jego przepustowość wyniesie 32 mld metrów sześciennych. Następnie w realizacji projektu przeszkodził kryzys polityczny na linii Moskwa-Ankara.

Pod koniec lutego br. Gazprom podpisał z koncernami z Grecji (DEPA) i Włoch (Edison) list intencyjny dotyczący dostaw gazu przez Morze Czarne i niewskazane państwa trzecie do Grecji, a dalej do Włoch. Wskazano wówczas, że strony zamierzają wykorzystać rezultaty prac wykonanych w ramach projektu ITGI Posejdon.

W pierwotnej wersji przez ITGI do Włoch miał być sprowadzany gaz z Azerbejdżanu przez gazociąg TANAP, ale po 2009 roku nastąpił impas w realizacji tego projektu, związany z wybraniem przez Azerbejdżan gazociągu TAP jako trasy dostaw surowca.

Z Moskwy Anna Wróbel

PAP
Dowiedz się więcej na temat: gazociąg | Gazprom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »