Rosja uderza w Polskę sankcjami

Rosja postanowiła: od 1 sierpnia wprowadzi embargo na praktycznie wszystkie warzywa i owoce sprowadzane z Polski. Rosyjskie służby fitosanitarne twierdzą, że polscy dostawcy wielokrotnie naruszali przepisy, a w polskich warzywach i owocach wykrywano niebezpieczne szkodniki. - To decyzja polityczna - komentuje wiceprezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Tomasz Solis. Równocześnie jednak potwierdza przypadki nieuczciwych polskich eksporterów.

Zakaz dotyczy m.in. świeżych jabłek, gruszek, wiśni, czereśni, nektaryn, śliwek i wszystkich odmian kapusty (w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki i brokułów) oraz kalafiorów. Rzecznik Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchonadzoru) Aleksiej Aleksiejenko powiedział, że chodzi praktycznie o wszystkie owoce i warzywa.

Z komunikatu Rossielchoznadzoru, opublikowanego na jego stronach internetowych, wynika, że zakaz dotyczy również polskiej produkcji warzywno-owocowej wwożonej do Rosji z państw trzecich.

Polskie ministerstwo rolnictwa do tej pory nie dostało z Moskwy żadnej oficjalnej informacji w tej sprawie.

Reklama

Skutki rosyjskiego zakazu zależeć będą od tego, jak długo embargo będzie obowiązywać. Najboleśniej odczują je producenci jabłek - Polska jest największym na świecie eksporterem tych owoców.

Jak powiedział reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie Tomasz Solis, w potężnej liczbie transportów na Wschód trafiały się pojedyncze partie owoców, które nie spełniały norm. Do tej pory Rosjanie przymykali jednak na to oko.

- Wiemy z doświadczenia, że to głównie strona polityczna decyduje o tym, że wprowadza się embargo. I myślę, że jeżeli to jest wola polityczna, to lista zakazanych produktów spożywczych z Polski będzie się poszerzała - stwierdził Solis.

Już pod koniec czerwca Rosjanie zagrozili nam embargiem, jeśli nie poprawi się jakość wysyłanych do nich owoców i warzyw. W zeszłym tygodniu zakwestionowali prawie 300 ton jabłek z Polski - przekroczony miał być w nich poziom pestycydów.

Rewanż za sankcje?

Ambasadorowie państw UE uzgodnili wczoraj sankcje sektorowe wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Restrykcje obejmują embargo na broń, ograniczenia przepływu kapitału, technologii i sprzętu podwójnego zastosowania. Ustalenia muszą być jeszcze zatwierdzone przez rządy państw UE i wejdą w życie dzień po opublikowaniu rozporządzenia w Dzienniku Urzędowym UE, co jest planowane na wieczór 31 lipca.

Gdy sankcje wejdą w życie, obywatele i spółki z krajów UE będą mieć zakaz kupowania i sprzedawania nowych obligacji, akcji albo podobnych instrumentów finansowych o okresie wymagalności powyżej 90 dni, emitowanych przez rosyjskie banki będące własnością państwa, banki rozwojowe, ich filie i podmioty działające w ich imieniu. Zakazane będzie również świadczenie usług związanych z emitowaniem takich instrumentów finansowych (np. usług maklerskich).

Wprowadzone zostanie embargo na broń - ale tylko w odniesieniu do nowych kontraktów (dlatego budząca kontrowersje sprzedaż Rosjanom francuskich okrętów desantowych Mistral będzie mogła dojść do skutku).

UE zakaże też eksportu do Rosji zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, np. z trudno dostępnych złóż w Arktyce czy też ropy z łupków oraz dokonywania odwiertów głębinowych. Nie zdecydowano się na podobne restrykcje w sektorze wydobycia gazu ze względu na obawy o bezpieczeństwo energetyczne krajów UE, które są uzależnione od importu gazu z Rosji.

Sankcje mają też dotyczyć sprzedaży niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego) dla rosyjskiego sektora obronnego. Chodzi np. o komputery o wysokiej mocy obliczeniowej czy środki chemiczne.

Według ustaleń, sankcje zostaną wprowadzone na rok, ale będą poddawane stałemu przeglądowi - pierwszy ma nastąpić już za trzy miesiące. Decyzje o złagodzeniu, zniesieniu albo zaostrzeniu restrykcji mają być podejmowane w zależności od postawy Rosji w sprawie konfliktu na Ukrainie. Po roku, jeżeli konflikt na wschodniej Ukrainie będzie trwać, UE przedłuży sankcje.

Po uzgodnieniu pakietu sankcji dyplomaci przyznawali, że UE spodziewa się odpowiedzi Rosji, które mogą okazać się bolesne przynajmniej dla niektórych państw członkowskich.

Przemysław Marzec, Krzysztof Zasada, Edyta Bieńczak

Więcej informacji ekonomicznych na RMF24.pl

Źródło: TVP/x-news

- - - - -

Komisja Europejska przyjrzy się rosyjskiemu embargu na niektóre polskie owoce i warzywa. Nowe restrykcje mają obowiązywać od 1 sierpnia. Zdaniem rosyjskich inspektorów, producenci z Polski notorycznie naruszają obowiązujące w Rosji normy fitosanitarne.

Jak powiedział rzecznik Komisji Isaak Valero Ladron, Bruksela przyjęła te zapowiedzi do wiadomości, choć oficjalnie nie została o nich poinformowana. - Chcę dać jasno do zrozumienia, że Komisja nie została uprzedzona przez rosyjskie władze o tych działaniach. Teraz zamierzamy przeanalizować ogłoszone środki oraz powody, dla których zostały podjęte. Jeśli będzie taka potrzeba, w odpowiednim czasie zareagujemy - powiedział rzecznik.

(IAR)

Komunikat Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Pierwszą ofiarą ograniczeń finansowo-gospodarczych Unii Europejskiej wobec Rosji stali się polscy producenci owoców i warzyw. Informacje o naruszeniach wymogów fitosanitarnych, które podaje w związku z wprowadzeniem tymczasowego embarga na polskie produkty roślinne strona rosyjska, nie miały miejsca. Nieliczne przypadki zastrzeżeń były szczegółowo badane i wyjaśniane. Rosja, w sposób ogólny informowała głównie o uchybieniach w zakresie dokumentacji, ale nie zwracała Polsce zakwestionowanych dokumentów, dlatego minister Marek Sawicki jest przekonany, że embargo ma charakter represji politycznych na skutek ograniczeń wprowadzanych przez Unię Europejską wobec Rosji. Problem może być rozwiązany na szczeblu Unii Europejskiej, a nie przez polskiego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kierunki eksportu polskiej żywności uległy przez ostatnie kilka lat mocnej dywersyfikacji. Dziś rynek rosyjski to niespełna 7 proc. wartości polskiego eksportu rolno-spożywczego. Nasze działania promocyjne będą zintensyfikowane na rynkach azjatyckich, arabskich, a także amerykańskich. Polska żywność ze swoją dobrą jakością jest obecna już na wielu tych rynkach i cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Minister Sawicki jest przekonany, że po wzmocnieniu działań promocyjnych straty związane z zamknięciem rynku rosyjskiego zostaną zniwelowane. Działania Rosji w zakresie embarga na polskie produkty roślinne, po wprowadzeniu ograniczeń ekonomiczno-gospodarczych przez UE, wpłyną na pogorszenie sytuacji rosyjskich konsumentów, którzy od lat kupowali dobrą polska żywność, po dostępnych dla nich cenach. Związek Sadowników RP i Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi wystąpią do Komisji Europejskiej o rekompensaty finansowe za wycofane z rynku rosyjskiego polskie owoce i warzywa, w tym jabłka. Minister nie dopuści do tego, aby jedynymi ofiarami ograniczeń ekonomiczno-gospodarczych Unii Europejskiej, wobec Rosji byli polscy rolnicy i sadownicy.
RMF/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »