W 2010 r. warto postawić na Polskę!

Gospodarka polska wzrośnie o 1,3 proc. w 2009 r. i o 2,4 proc. w najbliższym roku - przewidują analitycy banku UBS w komentarzu przygotowanym po powrocie z Warszawy, gdzie rozmawiali z członkami rządu i ekspertami.

NBP. Wśród głównych powodów stosunkowo niewielkiego przyspieszenia tempa wzrostu w 2010 r. podają kondycję rynku pracy, na którym realny wzrost płac stoi w miejscu, a zatrudnienie w przedsiębiorstwach wykazuje tendencję spadkową.

Dodatkowo, jak zauważają analitycy, silny przyrost konsumpcji w 2009 r. był wsparty kilkoma czynnikami o jednorazowym charakterze: redukcją stawki podatku dochodowego, indeksacją rent i emerytur i wzrostem płac w sektorze publicznym. Z zsumowania PKB za lata 2009-10 wynika, iż realny, kumulatywny PKB sytuuje Polskę w roli +czempiona wzrostu+ w grupie wschodzących rynków, nawet jeśli wzrost o 2,4 proc. zakładany przez nas w najbliższym roku, jest znacznie poniżej najszybciej rosnących krajów wschodzących - napisali w opracowaniu (EMEA Economic Comment).

Reklama


Według UBS w 2010 r. w Polsce

nie wystąpi presja inflacyjna z powodu niewykorzystanego potencjału produkcyjnego, efektów bazowych, cen żywności i utrzymania cen kontrolowanych administracyjnie. Z tego powodu nie ma pośpiechu w zwyżce stóp procentowych. Największym czynnikiem niepewności będzie polityka fiskalna. "Rosnący deficyt budżetowy, będący częściowo wynikiem tzw. automatycznych stabilizatorów, jest także wyrazem wysokiego podstawowego deficytu strukturalnego.

Szwajcarzy z UBS liczą na jeszcze mniej

Redukcja składki rentowej z lat 2007-08 i zmiany podatkowe istotnie przyczyniły się do strukturalnego deficytu" - zaznaczają. Oficjalna prognoza deficytu oparta jest na założeniu, że PKB w najbliższym roku wzrośnie o 1,2 proc., co jest znacznie poniżej naszej prognozy.

Nie mniej nie ma większych szans na pozytywną niespodziankę. Elastyczność ogranicza to, iż ponad 70 proc. wydatków stanowią wydatki sztywne - dodają. Uniknięcie przekroczenia 55 proc. progu długu publicznego do PKB w 2010 r. będzie zależeć od wyników programu prywatyzacji, kursu złotego i klasyfikacji programów PPP (partnerstwa sektora publicznego z prywatnym). Nawet, jeśli próg nie zostanie przekroczony w najbliższym roku, to nastąpi to w 2011 r., jeśli rząd nie wprowadzi reformy fiskalnej - zaznaczają. Na koniec 2010 r. za euro będziemy płacić -3,60 zł twierdzą analitycy UBS.

Czytaj również:

Polska jedyna w UE ze wzrostem PKB!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: UBS | analitycy | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »