W sklepach nie widać większego ruchu przed świętami. Eksperci: Handel wcale nie musi się tym martwić

Ponad połowa kasjerów zauważa mniejszy ruch przed tymi świętami niż rok temu. Tylko 13 proc. badanych zdecydowanie twierdzi, że obecnie przychodzi więcej klientów. Zaledwie 7 proc. nie potrafi tego ocenić.

Najwięcej wątpliwości pod tym względem mają pracownicy dyskontów. W tych sklepach nie dostrzeżono większego oblężenia - 55 proc. Z kolei w hipermarketach najwięcej sprzedawców uważa, że ruch raczej nie powiększył się w porównaniu do zeszłorocznego okresu - 36 proc. W supermarketach łącznie aż 57 proc. badanych stwierdza, że nie obsługuje więcej osób niż w ubiegłym roku. W sieciach convenience również nie zaobserwowano wzrostu liczby konsumentów - 59 proc. Tak wykazało badanie przeprowadzone przez międzynarodowy zespół Hiper-Com Poland i Grupę AdRetail.

Reklama

Na początku kwietnia br. aż 54 proc. wszystkich ankietowanych kasjerów zaobserwowało mniejszy ruch w sklepach w porównaniu do ubiegłorocznego okresu przedświątecznego. Jak twierdzi dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, to jest skutek polityki promocyjno-informacyjnej sieci. Produkty są na bieżąco mocno promowane, by zniwelować efekt zakazu handlu w niedziele. Luksusowy towar jest dostępny na co dzień w niskich cenach. A to zdecydowanie zmniejsza wrażliwość konsumentów na ofertę świąteczną. Ekspert podkreśla również, że widać to najwyraźniej w sklepach zakupów masowych, czyli w supermarketach, hipermarketach i dyskontach.

- Fakt, że większość kasjerów nie obserwuje wzmożonego ruchu, może raczej wynikać z dynamicznego rozwoju sieci, w szczególności dyskontów i sklepów convenience. Konsumenci mają do wyboru coraz więcej nowych placówek, przez co są bardziej rozproszeni. Ponadto wielu z nich zaczyna zamawiać zakupy do domu. Natomiast spadek liczby klientów w sklepach sam w sobie jest pozytywnym zjawiskiem. Nikt przecież nie lubi długich kolejek, zwłaszcza przed świętami, gdy każdy jeszcze bardziej niż zwykle się spieszy. Handel zyskuje, gdy kupujący są zadowoleni - mówi Karol Kamiński, dyrektor zarządzający w Grupie AdRetail.

Wśród tych osób, które zauważyły zwiększony ruch, więcej kasjerów mówiło, że raczej tak jest - 26 proc. Mocne zdecydowanie wyraziło 13 proc. Dr Faliński zwraca uwagę na to, że pracownik sieci handlowej nie ma możliwości dokładnego śledzenia ilości klientów i uogólnienia struktury zakupu. Pracuje szybko i wedle pewnej rutyny, nakierowanej na uniknięcie pomyłki i utrzymanie tempa sprzedaży. I dlatego więcej badanych wykazuje lekką niepewność.

- Łącznie tylko 7 proc. ankietowanych zupełnie nie potrafiło ocenić natężenia ruchu w sklepach w porównaniu z zeszłym rokiem. Najwięcej niezdecydowanych osób było w dyskontach - 10 proc., a potem - w hipermarketach - 8 proc. W obu tych formatach kasjerzy często mają wśród swoich obowiązków takie, które nie dotyczą bezpośredniego obsługiwania kas. I przez to mogą mieć większy problem z oceną sytuacji. Poza tym hipermarkety mają największą powierzchnię, przez co najtrudniej tam zauważyć wszystkich klientów - wyjaśnia Karina Gręda, Country Manager z międzynarodowej firmy Hiper-Com Poland.

W hipermarketach w sumie 47 proc. pracowników dostrzegło więcej klientów w swoich sklepach. Tych, którzy tego nie zaobserwowali, było 45 proc. Dr Faliński uważa, że to jest związane z możliwością zakupu najszerszej gamy towarów spośród wszystkich formatów. Ma to szczególne znaczenie przed świętami. Zwłaszcza w dyskontach trudno osiągnąć ten efekt. Zdaniem byłego dyrektora generalnego POHiD-u, tam chodzi głównie o kontakt z towarem dobranym w optymalny sposób.

- W dyskontach kasjerzy nie zauważyli większego ruchu. W sumie 55 proc. tak zadeklarowało. Trzeba zaznaczyć, że w tego typu sklepach zakupy częściej są robione w ostatniej chwili. I bardziej można spodziewać się wzrostu liczby klientów na 2-3 dni przed świętami. Dlatego ponad połowa pracowników kas nie odczuła jeszcze większego oblężenia. Ale ich wrażenia mogą zdecydowanie się zmienić np. w piątek przed samą Wielkanocą - dodaje Karina Gręda.

Natomiast w supermarketach 57 proc. respondentów nie zauważyło, żeby ruch był większy niż rok temu. Zwiększenie liczby klientów zaobserwowało 40 proc. badanych. A tylko 3 proc. nie miało na ten temat żadnego zdania. W ocenie Karola Kamińskiego, specyfika formatu daje nieco więcej czasu na obserwację, co się dzieje. Różnica w odczuciach pracowników może wynikać z tego, że pracują oni o innych porach. Zwiększenie ruchu w sklepie może następować tylko w pewnych godzinach.

- Dużą różnicę w odczuciach kasjerów odnotowano też w sieciach convenience. 59 proc. badanych nie zauważyło większego ruchu. Natomiast 34 proc. dostrzegło wzrost liczby klientów. Trzeba jednak zauważyć, że w tego typu placówkach jest najmniejsze tempo pracy. Zatem pracownicy mają więcej czasu na refleksje. Wrażenia są uwarunkowane porą dnia, czyli zależą od zmiany - porannej vs wieczornej. Poza tym ten format w najmniejszym stopniu dotknęło niedzielne ograniczenie handlu, co dało m.in. efekt faktycznego wzrostu sprzedaży - tłumaczy dr Maria Andrzej Faliński.

Z kolei ekspert z Hiper-Com Poland przypomina, że w sklepach typu convenience konsumenci raczej nie robią dużych przedświątecznych zakupów. Mogą tam wstępować w ostatniej chwili po pojedyncze składniki, których akurat im zabraknie, np. do pieczenia babki wielkanocnej czy też do ugotowania żurku. W opinii Kariny Grędy, pracownicy tego formatu mogą mieć jeszcze większe trudności z oceną ruchu klientów niż kasjerzy zatrudnieni w supermarketach.

- Moim zdaniem, handel nie musi martwić się odczuciami kasjerów, które są mocno związane z trybem pracy i rodzajem obsługiwanego sklepu. Sprzedaż rynku detalicznego wzrosła przecież w ostatnim roku o ok. 6 proc. Niemniej warto trzymać rękę na pulsie. Jeśli poza sezonem świątecznym występuje zbyt wiele promocji, to za rok czy za dwa lata oferty wielkanocne niemal przestaną się różnić od tych cotygodniowych - ostrzega dr Faliński.

Badanie zostało zrealizowane na terenie 10 dużych miast, tj. Gdańska, Szczecina, Bydgoszczy, Białegostoku, Poznania, Warszawy, Łodzi, Wrocławia, Katowic i Krakowa, a także ich najbliższych okolic, czyli 11 średnich i mniejszych ośrodków. Ankieta została przeprowadzona wśród kasjerów pomiędzy 1 a 8 kwietnia br. w sieciach handlowych, tj. w 83 dyskontach, 79 hipermarketach, 74 supermarketach i 72 sieciach convenience. Łącznie zbadano 308 placówek. W każdym sklepie zapytano o zdanie 2 pracowników (którzy wg deklaracji pracowali w zeszłym roku w sezonie przedświątecznym). W sumie w badaniu uczestniczyło 616 osób. Wśród nich było 58 proc. kobiet i 42 proc. mężczyzn.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: zakaz handlu w niedziele | handel w niedziele
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »