W warszawskich restauracjach i barach serwowano mięso z psów?

Tonę mięsa zabezpieczyli funkcjonariusze Straży Granicznej podczas kontroli w Wólce Kosowskiej - poinformowała w sobotę PAP rzeczniczka nadwiślańskiego oddziału SG Dagmara Bielec-Janas.

- Mięso zostało zabezpieczone w celu dokonania badań genetycznych, na podstawie których zostanie potwierdzony gatunek zwierząt, z których pochodziło. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że część tego mięsa, to mięso psów - podała.

Zdaniem sanepidu większość mięsa z Wólki Kosowskiej miała niezbędne dokumenty. Jak ustalił reporter RMF FM, 300 kg z tony znalezionego tam mięsa nie miało wymaganych dokumentów.

Jak mówiła Bielec-Janas, kontrola dotyczyła legalności pobytu w Polsce cudzoziemców zatrudnionych m.in. w sklepach znajdujących w Wólce Kosowskiej.

Reklama

- Wylegitymowanych zostało 31 obcokrajowców różnych narodowości, zatrzymaliśmy dwóch obywateli Wietnamu, którzy nie posiadali żadnych dokumentów uprawniających do pobytu na terenie Polski. W trakcie kontroli funkcjonariuszy zaniepokoił widok mięsa niewiadomego pochodzenia, przygotowanego do regularnej sprzedaży - relacjonowała.

Dodała, że mięso było przechowywane w złych warunkach sanitarnych. Właścicielami - podała - w sumie czterech sklepów i towaru, byli obywatele Wietnamu.

Według Bielec-Janas, dwa z czterech sklepów zostały już zamknięte. Do sądu trafią też wnioski o ukaranie ich właścicieli, m.in. za nieprzestrzeganie warunków sanitarnych, przez wprowadzanie do sprzedaży zwierzęcych produktów spożywczych bez wymaganych zezwoleń oraz ich sprzedaż w niedozwolonym miejscu.

Jeśli potwierdzi się, że zabezpieczono mięso psów, właścicielom grozi nawet kara więzienia.

Rzeczniczka wskazała, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż towar trafiał do restauracji i barów orientalnych na terenie Warszawy i okolic.

SPROSTOWANIE

"Podane w dniu 29 lipca 2014 roku informacje były nieprawdziwe i krzywdzące obywateli narodowości Wietnamskiej. W wyniku kontroli mięsa w Wólce Kosowskiej nie stwierdzono psiny. Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Inspekcji Sanitarnej, większość zabezpieczonego mięsa miała niezbędne dokumenty i była przechowywana we właściwych warunkach, zaś prof. Marta Kupczyńska z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie w wywiadzie udzielonym dla Radia TOK FM wykluczyła by na prezentowanych przez Straż Graniczną zdjęciach znajdował się korpus psa. Z dużym prawdopodobieństwem wskazywała na to, iż wzbudzające tak wiele negatywnych emocji mięso było mięsem kozim.

Błędnie podano informację, iż zatrzymano tonę mięsa niewiadomego pochodzenie, gdy tymczasem tylko 30 kg mięsa nie miało niezbędnych dokumentów i było to mięso kozie, które było przeznaczone do własnego spożycia a nie do sprzedaży.

Wszystkie bary i restauracje wietnamskie na terenie Warszawy i okolic zaopatrują się w polskich hurtowniach, zaś kontrolowane sklepy są miejscem zakupu mięsa dla mieszkańców Wólki Kosowskiej i jej najbliższej okolicy.

Nieprawdziwy jest również pogląd by przysmakiem Wietnamczyków było psie mięso. Jedzenie psiny nie ma żadnego odzwierciedlenia w tradycji czy zwyczajach Wietnamczyków. Z całą stanowczością należy podkreślić, iż w Polsce społeczność wietnamska nie je mięsa psiego.

W związku z ogromnym - negatywnym wpływem jakie wywołała nieprawdziwa informacja Stowarzyszenia Wietnamczyków w Polsce skierowało list otwarty do Prezesa Rady Ministrów Ewy Kopacz, którego treść dostępna jest na stronie Stowarzyszenia oraz został przesłany do Polskiej Agencji Prasowej.

Stowarzyszenie Wietnamczyków w Polsce

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »