Zmiana na pozycji najdroższego zdjęcia świata

Każde dobro jest warte dokładnie tyle, ile jest w stanie za nie zapłacić kupiec. Ten - prywatny kolekcjoner - był w stanie zapłacić naprawdę wiele za zdjęcie "Phantom" Petera Lika, które kosztowało go 6,5 miliona dolarów. Lik zdetronizował tym samym Andreasa Gurskyego, którego "Rhein II" sprzedano za 4,3 miliona dolarów. Tylko gdzie tu haczyk?

Peter Lik, australijski fotograf zamieszkujący w Stanach Zjednoczonych, raczej nie należy do osób skromnych, ba, wydaje się być nawet mocno pyszałkowaty - sam przypisuje sobie miano jednego z najbardziej wpływowych fotografów na świecie, a także jednego z najważniejszych artystów XXI wieku.

Tytuły te Lik przypisywał sobie nawet jeszcze przed upublicznieniem informacji o legendarnej sprzedaży jego zdjęcia "Phantome" (czarno-biała wersja zdjęcia "Ghost") za oszałamiające 6,5 miliona dolarów. Kwotę tę "wyłożyć" miał prywatny kolekcjoner, który ze względów bezpieczeństwa nalega na utrzymanie jego nazwiska w tajemnicy. "Celem wszystkich moich zdjęć jest uchwycenie siły natury i przekazanie jej w taki sposób, by zainspirowała ona odbiorcę i pozwoliła mu odczuwać pasję oraz więź z obrazem. Niektóre tekstury i kontury, jakie można odkryć w naturze idealnie nadają się do ich odzwierciedlenia w czerni i bieli. Intensywność światła kontrastującego z czernią była zaskakująca, jednak sprawiła, że jest to jeden z najpotężniejszych obrazów, jakie kiedykolwiek stworzyłem" - komentował Lik informacje o sprzedaży "Phantom".

Reklama

Detronizacja Gurskyego

Do grudnia zeszłego roku najdroższym zdjęciem świata była fotografia Andreasa Gurskyego "Rhein II", która kosztowała jej nabywcę 4,3 miliona dolarów. Gursky do niedawna posiadał przy tym aż 5 rekordów w liście 20 najdroższych zdjęć wszechczasów. Jeśli zawierzyć informacjom przekazywanym przez reprezentantów Lika, to nie tylko zdetronizował on Gurskyego z pozycji pierwszej tego rankingu, ale także całkowicie wypchnął z niego jego kolejną pracę "Kuwait, Stock Exchange II" (a także swoje zdjęcie "One", które miało zostać sprzedane wcześniej za okrągły milion dolarów).

Prywatny kolekcjoner miał bowiem nie tylko nabyć "Phantom" za 6,5 miliona dolarów, ale także wyłożyć odpowiednio 2,4 miliona oraz 1,1 miliona dolarów za zdjęcia "Illusion" oraz "Eternal Moods", które jest czarno-białą wersją fotografii "Eternal Beauty". Łącznie kolekcjoner ten na ostatni zakup prac Lika wydać miał więc dokładnie 10 milionów dolarów.

Czy oby na pewno?

Uczciwie trzeba tu zaznaczyć, że krajobraz rzeki Ren Gurskyego, czyli dotychczasowy numer jeden wśród najdroższych zdjęć świata budził wiele kontrowersji - zdjęcie nazywano nawet fotografią szarego szlamu Renu nad szarym niebem.

Mimo wszystko, w momencie, gdy za zdjęcie Gurskyego "wyłożono" wspomniane 4,3 miliona dolarów, był on już jednak docenionym artystą z "nazwiskiem" w świecie sztuki, a sprzedaż realizowana była za pośrednictwem domu aukcyjnego. Nieco inaczej jest jednak z Likiem - ten także znany jest w świecie, ale mniej z artyzmu swoich zdjęć, a dużo bardziej ich pocztówkowego charakteru. Nie inaczej jest również z rekordzistą "Phantom", które jest według wielu (większości) krytyków po prostu pocztówkowo ładne.

Drugi obszar spekulacji, to samo potwierdzenie sprzedaży, którego w przypadku trzech zdjęć Lika (także dla wspominanego zdjęcia "One") po prostu brak. Naciąganą wydaje się być bowiem historia, w której do drzwi wątpliwej klasy (artystycznej) fotografa puka prywatny kolekcjoner zostawiając u niego 10 milionów dolarów, przysparzając hattricka w liście top 20 najdroższych zdjęć świata i z grubą nawiązką detronizując najdroższą dotychczas fotografię Gurskyego.

Pobierz: Darmowy program do rozliczeń PIT

Skarbiec.biz
Dowiedz się więcej na temat: świata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »