Zmiany w rządzie PiS:Morawiecki będzie miał problemy z koordynacją resortów

Rząd Beaty Szydło to grupa rekonstrukcyjna, która udaje rząd; zapowiadana przez premier głęboka zmiana okazała się żartem i niewykorzystaną szansą - tak zmiany w rządzie ocenił szef klubu PO Sławomir Neumann. W tej chwili Morawiecki będzie miał pod nadzorem kilkadziesiąt departamentów, pewnie z 15 wiceministrów, więc koordynacja będzie bardzo trudna.

Jak zauważył, w rządzie wciąż pozostają ministrowie Macierewicz i Ziobro.

Najważniejszą z zaprezentowanych w środę przez premier Beatę Szydło zmian w Radzie Ministrów jest odwołanie ministra finansów Pawła Szałamachy i powierzenie tej funkcji wicepremierowi, ministrowi rozwoju Mateuszowi Morawieckiemu, który ma łączyć stanowiska szefa MR i MF.

- To mieszanie nazwiskami, mieszanie tabliczkami nie zmienia nic w polityce, która jest szkodliwą polityką rządu, szkodliwą dla Polski i dla Polaków. Niestety nie będzie żadnej zmiany - powiedział Neumann na środowej konferencji prasowej.

Reklama

Jak ocenił, słowo "rekonstrukcja", używane przez premier Beatę Szydło przez wiele ostatnich dni, w wielu wypowiedziach "nabiera nowego znaczenia". - Jak to w Prawie i Sprawiedliwości wielokrotnie bywa - słowa nabierają nowego znaczenia. Dzisiaj wiemy, że ten rząd to jest raczej grupa rekonstrukcyjna, która udaje rząd. Ci ludzie mają garsonki, mają krawaty, mają marynarki, teczki, mają samochody, sekretarski i udają rząd - mówił szef klubu PO.

- Ja wiem, że są grupy rekonstrukcyjne, które udają husarzy, Krzyżaków, czasami powstańców, a dzisiaj mamy rząd, który jest grupą rekonstrukcyjną. I ta rekonstrukcja do tego właśnie pasuje najbardziej - dodał Neumann.

Jego zdaniem, to, co premier Szydło "zafundowała Polakom przez ostatnie dni, mówiąc o tym, że będzie głęboka zmiana, okazało się żartem". - To przykre, bo nie wykorzystała szansy. Nic się nie zmieni, mamy tych samych ludzi: w rządzie zostaje minister Macierewicz, minister Ziobro, minister Waszczykowski, minister Błaszczak, minister Zalewska i wielu, wielu innych - zaznaczył polityk PO.

- Odszedł minister Szałamacha, który spełnił swoją rolę, tak jak wcześniej minister skarbu państwa Dawid Jackiewicz. Dzisiaj (Szałamacha) położył projekt budżetu na przyszły rok i został zwolniony. Jest tylko pytanie czy tak, jak w przypadku ministra Jackiewicza, wzorem poprzedniego zwolnienia, CBA pójdzie śladem ministra Szałamachy i jego ludzi w spółkach? - powiedział Neumann.

" To jest wszystko, co dzisiaj możemy powiedzieć o tej rekonstrukcji w cudzysłowie. Nic się nie zmienia, mamy rząd, który jest grupą rekonstrukcyjną. Tak naprawdę tabliczka +Kancelaria Prezesa Rady Ministrów powinna być przeniesiona na ulicę Nowogrodzką, na siedzibę Prawa i Sprawiedliwości. Tam jest gabinet prezesa, tam jest miejsce podejmowania decyzji. Dziś mięliśmy najlepszy tego przykład" - ocenił szef klubu PO.

Polityk wyraził żal, że to premier Beata Szydło przedstawiła zmiany w rządzie, "a nie osoba, która rzeczywiście podejmuje decyzje, czyli Jarosław Kaczyński".

Rekonstrukcja rządu jest pozorna; Mateusz Morawiecki, który ma łączyć stanowiska ministra finansów i ministra rozwoju, będzie miał problemy z koordynacją prac resortów - w ten sposób środowe zmiany w rządzie ocenił poseł PSL Marek Sawicki.

- Rozmowy na Nowogrodzkiej (siedzibie PiS - PAP) obroniły skórę wielu ministrów, rekonstrukcja jest pozorna, to powrót do dawnych, sprawdzonych struktur. Widać wyraźnie, że PiS w historycznym ujęciu czuje się zdecydowanie lepiej niż w planach na przyszłość - zapowiedział Sawicki w środę na konferencji prasowej w Sejmie.

Poseł PSL powiedział, że Morawiecki został szefem dwóch resortów, a - jak zauważył - już wcześniej sam resort finansów był bardzo niesprawny. - W tej chwili Morawiecki będzie miał pod nadzorem kilkadziesiąt departamentów, pewnie z 15 wiceministrów, więc koordynacja będzie bardzo trudna - podkreślił.

Sawicki zauważył też, że rząd przyjął w środę budżet, który został przygotowany przez ustępującego ministra - Pawła Szałamachę. - Nie wiem, kto w Sejmie będzie bronił tego budżetu, czy Szałamacha, czy już wicepremier Morawiecki?

W 2017 roku możemy spodziewać się problemów z realizacją tego budżetu, więc Morawiecki będzie mógł zrzucić winę na Szałamachę i mówić +to nie ja przygotowałem ten budżet+ - zaznaczył.

- Zamiast głębokiej rekonstrukcji (rządu), mamy maleńki come back, dlatego że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów był w poprzednich kadencjach, to PiS go zlikwidował, a teraz do niego wraca. Widać potrzebna jest koordynacja na nieco wyższym poziomie. Wraca także zapomniana już przez wielu młodych komisja planowania (centrum analiz rozwojowych ośrodka planowania studiów strategicznych - PAP) - przekonywał Sawicki.

Jak zauważył, komitet analiz rozwojowych, którego powołanie zapowiedziała premier, został zlikwidowany przez rząd PiS w latach 2005-2007. - Taki zespół analiz strategicznych jest potrzebny, myślę że - jeśli będzie dobrze zorganizowany - to usprawni pracę rządu - ocenił poseł ludowców.

Nie dajmy nabrać się na pseudozmiany w rządzie, państwem ciągle z "tylnego siedzenia" rządzi prezes PiS Jarosław Kaczyński - tak odwołanie ministra finansów Pawła Szałamachy i przekazanie jego kompetencji wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu ocenił lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

Petru uważa, że Szałamacha "od dawna kompromitował urząd i siebie". - Nawet nie był w stanie wprowadzić podatku handlowego, który zabijał polskie sieci, Komisja Europejska zakwestionowała ten podatek - stwierdził Petru, który był w środę w Toruniu.

Ocenił, że wicepremier Morawiecki, który przejmuje kompetencje ministra finansów, dotychczas "znany jest z tego, że jest ministrem od slajdów". - Jego wielki plan jest tylko na slajdach - powiedział lider Nowoczesnej.

Dodał, że tym, co naprawdę działo się w gospodarce, było obsadzanie przez "tysiące Misiewiczów" posad w spółkach Skarbu Państwa. Petru zaapelował do "wszystkich w Polsce", aby zgłaszali "tego typu sytuacje" do Nowoczesnej.

- Ten problem cały czas istnieje, a to, czy jest minister Szałamacha, czy jest minister Morawiecki naprawdę niczego nie zmienia. Nie dajmy się nabrać na pseudozmiany w rządzie - powiedział Petru.

- Od kilku dni słyszeliśmy o tej rekonstrukcji, ona nic nie zmienia, de facto to jest ten sam rząd z Macierewiczem, minister Zalewską, z ministrem Radziwiłłem, który nie radzi sobie z ministerstwem zdrowia, z minister Rafalską, z ministrem Waszczykowskim, który wszystkich tak naprawdę obraził za granicą, z ministrem Błaszczakiem, który sugeruje, że nikt inny oprócz PiS-u nie może być 11 listopada na świętowaniu Święta Niepodległości - powiedział Petru.

Ocenił, że "najgorsi ministrowie" dalej są w rządzie premier Beaty Szydło. - Żadnej wielkiej zmiany nie było, a państwem rządzi z +tylnego siedzenia+ cały czas Jarosław Kaczyński - dodał lider Nowoczesnej.Jego zdaniem, "jedyną osoba, która mogłaby zostać w rządzie" jest minister cyfryzacji Anna Streżyńska, a inni ministrowie nadają się - mówił Petru - do wymiany.

Przekonywał, że premier Szydło nie podejmuje samodzielnie decyzji. - Nic się nie wydarzyło nowego, +Misiewicze+ są dalej w spółkach, państwo nie funkcjonuje, polski rząd się zadłuża. A zaletą ministra Szałamachy było to, że przyznał się oficjalnie, że pieniądze na 500 plus muszą pochodzić z obligacji - mówił szef Nowoczesnej.

To - według niego - łączy Szałamachę z Morawieckim, który "kiedyś powiedział, że 500 plus jest na kredyt". - Od jednego kredytobiorcy to drugiego przenosimy kompetencje, ale to nic nie zmienia oprócz tego, że stwarza wrażenie zmiany - ocenił Petru.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: rząd PiS | rządy pis | Morawiecki | rząd Beaty Szydło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »