Zmiany w ustawie o OZE: Polskim rodzinom odebrano taryfy gwarantowane

Opublikowano poselski projekt zmiany ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Prace nad nowelizacją trwały w Ministerstwie Energii od kilku miesięcy. Projekt zakłada wprowadzenie niekorzystnych dla obywateli zmian w systemie wsparcia wytwarzania energii z OZE. Zgodnie z nowelizacją, właściciele najmniejszych przydomowych elektrowni mają zostać pozbawieni taryf gwarantowanych. W uzasadnieniu do projektu pojawiła się niezgodna z prawdą informacja, że organizacje ekologiczne popierają projekt.

Ruch "Więcej niż energia" działający na rzecz rozwoju energetyki obywatelskiej w Polsce jednoznacznie krytykuje proponowane w projekcie nowelizacji ustawy o OZE rozwiązania, o czym wielokrotnie informował sam resort energii. Tymczasem w uzasadnieniu do projektu nowelizacji znalazła się informacja, że przepisy zyskały aprobatę środowisk związanych ze środowiskiem prosumenckim, w tym organizacji WWF, Polskiej Zielonej Sieci, Greenpeace, ClientEarth oraz zainicjowanego wspólnie przez te organizacje ruchu "Więcej niż energia".

- To nieprawda, że organizacje działające w ruchu "Więcej niż energia" popierają projekt - powiedział Tobiasz Adamczewski z WWF Polska. - Złożone przez nas propozycje poprawek do nowelizacji ustawy o OZE oraz stanowisko przedstawiane podczas spotkań z Ministerstwem Ener gii jednoznacznie wskazywały na to, że nie ma z naszej strony akceptacji dla rozwiązań, które eliminują taryfy gwarantowane. To oburzające, że resort chce wprowadzić przepisy niekorzystne dla obywateli i niezgodnie z prawdą przypisuje organizacjom społecznym poparcie dla nich - dodał Adamczewski.

Reklama

W projekcie nowelizacji ustawy o OZE zaproponowano zastąpienie mechanizmu taryf gwarantowanych dla najmniejszych producentów energii tzw. "opustem" - za każdą kilowatogodzinę energii wprowadzonej do sieci prosument ma otrzymać rabat na kupowaną przez siebie energię. Jeśli będzie on posiadał instalację o mocy do 7 kW rabat będzie wynosić 70 proc., w przypadku instalacji o mocy powyżej 7kW - 50 proc., natomiast w przypadku osób, które dostały dofinansowanie do zakupu urządzeń - 35 proc. Rabat ten nie wystarczy, by pokryć koszty inwestycji, a okres zwrotu wyniesie ponad 20 lat. Dla prosumentów posiadających instalacje o mocy powyżej 7 kW proponowane rozwiązania są natomiast mniej korzystne nawet od obowiązującego od początku roku mechanizmu bilansowania energii.

Taryfy gwarantowane zostały przyjęte w ubiegłym roku głosami ponadpartyjnej koalicji, w której najliczniejszą grupę stanowili posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Zmiany proponowane obecnie przez Ministerstwo Energii są niekorzystne dla polskich rodzin i nie poprawią bezpieczeństwa energetycznego kraju. Propozycje zawarte w projekcie zahamują rozwój energetyki obywatelskiej. Bez taryf gwarantowanych mniej zamożni obywatele nie będą mogli pozwolić sobie na zakup mikroinstalacji - powiedziała Anna Ogniewska z Greenpeace Polska.

Mimo, że projekt nowelizacji ustawy o OZE powstał w Ministerstwie Energii, został on złożony jako projekt poselski. Tym samym pominięta została oficjalna procedura konsultacji społecznych oraz międzyresortowych wymaganych w przypadku projektów rządowych. Projekt nie zawiera też oceny skutków regulacji (OSR). Odbiera to całemu procesowi legislacyjnemu transparentność i wiarygodność.

Złożenie projektu przygotowanego przez ministerstwo jako inicjatywy poselskiej to nieakceptowalne odejście od standardów tworzenia dobrego prawa. Brak oceny skutków regulacji oznacza w szczególności, że nie wiadomo, jaki będzie wpływ proponowanych zmian na polską gospodarkę, na rozwój sektora OZE, a także jakie koszty z tego tytułu poniosą odbiorcy końcowi. Apelujemy o niezwłoczne uzupełnienie projektu ustawy o OSR, tak, aby Sejm mógł podejmować decyzje na podstawie obiektywnych, rzetelnych danych - powiedział Marek Józefiak z Polskiej Zielonej Sieci.

- - - - -

Propozycje poprawek do rządowego projektu o zmianie Ustawy o OZE złożone przez sekretariat ruchu "Więcej niż Energia" do Ministerstwa Energii 21 stycznia 2016 r. http://wiecejnizenergia.pl/publikacje/propozycje-poprawek-do-rzadowego-projektu-ustawy-o-zmianie-ustawy-o-oze/

Stanowisko ruchu "Więcej niż energia" w sprawie prac nad nowelizacją ustawy o OZE (w zakresie tzw. poprawki prosumenckiej) z 23 marca 2016 r. http://wiecejnizenergia.pl/publikacje/stanowisko-ruchu-wiecej-niz-energia-w-sprawie-prac-nad-nowelizacja-ustawy-o-oze-w-zakresie-tzw-poprawki-prosumenckiej/

Ruch "Więcej niż energia" to szeroka społeczna koalicja działająca na rzecz rozwoju energetyki obywatelskiej. Łączy samorządy, instytucje, organizacje pozarządowe i osoby prywatne przekonane, że Polska potrzebuje poprawy efektywności energetycznej i rozwoju energetyki rozproszonej opartej o źródła odnawialne (OZE). Na stronie www.wiecejnizenergia.pl można podpisać się pod apelem na rzecz rozwoju rozproszonej energetyki OZE.

- - - - -

Jakóbik: Nowela o OZE to zły sygnał dla energetyki obywatelskiej, a dobry dla koncernów

- Nowela o OZE, której projekt właśnie złożyli w Sejmie posłowie PiS, to zły sygnał dla energetyki obywatelskiej, a dobry dla koncernów energetycznych - mówi PAP ekspert do spraw energetyki Wojciech Jakóbik.

- Nowelizacja jest przełomowa o tyle, że idzie na przekór trendom europejskim, z którymi najwyraźniej rząd chce wygrać. Obecna władza wyraźnie stawia na energetykę węglową, czyste technologie węglowe i inne innowacje, które mają ocalić najlepiej rozwiniętą gałąź energetyki w naszym kraju. Stawia na rozwój własnych rozwiązań, zamiast importu cudzych. Wierzy, że zgodnie z przewidywaniami np. Międzynarodowej Agencji Energii, jeszcze przez kilka dekad węgiel pozostanie ważnym źródłem energii na całym świecie. Co się jednak stanie potem? Różnice w poziomie rozwoju OZE między Polską a krajami zachodniej Europy rosną, a niewykluczone, że wskutek radykalizacji polityki klimatycznej będziemy zmuszeni do nadgonienia tych zaległości. Rząd stawia sobie bardzo ambitne zadanie przezwyciężenia tych trendów - powiedział Wojciech Jakóbik.

Prace nad wyczekiwaną nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii wchodzą w decydującą fazę. Poprzednia nowelizacja została uchwalona w lutym zeszłego roku. Miała pozwolić uzyskać do 2020 r. 15-proc. udział energii odnawialnej w całkowitym zużyciu energii, co wpisuje się w politykę energetyczną Unii Europejskiej. Jednak nowy Sejm przegłosował tzw. małą nowelizację ustawy o OZE w ostatnich dniach 2015 roku. Na jej mocy wejście w życie ustawy odłożono o pół roku. Chodziło głównie o przewidziany system wsparcia państwa dla producentów i jednocześnie konsumentów energii ze źródeł odnawialnych (tzw. zapis prosumencki). Prawo miało dzielić prosumentów na dwie grupy - najmniejsze instalacje do 3 kW i te od 3 kW do 10 kW. W przypadku tych pierwszych wsparcie miałoby wynieść ok. 75 gr na kWh w ciągu piętnastu lat, w przypadku drugiej 40-70 gr/ kWh. Odłożona nowelizacja przewidywała też między innymi nowy, tzw. aukcyjny system świadectw pochodzenia energii. Dzięki temu wybór najlepszej oferty energetycznej ma być tańszy dla budżetu państwa o ponad 7 mld zł, a do 2020 r. w budżecie ma pozostać w sumie 20 mld zł.

Celem nowelizacji jest - jak napisano w uzasadnieniu - "usunięcie wątpliwości interpretacyjnych, prawnych i redakcyjnych przepisów, które nie weszły jeszcze w życie, w ustawie z lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii". Chodzi właśnie o rozdział 4 tej nowelizacji, który pierwotnie miał zacząć obowiązywać z początkiem stycznia 2016 r., lecz został przesunięty na początek lipca 2016 r. (także z powodu braku notyfikacji Komisji Europejskiej, ale przede wszystkim dlatego, że nowa większość ma inne podejście do odnawialnych źródeł energii). Przepisy dotyczą aukcyjnego systemu wsparcia OZE, który ma zastąpić stosowane dotychczas "zielone certyfikaty". System aukcyjny polega na tym, że rząd zamawia określoną ilość energii odnawialnej. Jej wytwórcy przystępują do aukcji, którą wygrywa ten, kto zaoferuje najkorzystniejsze warunki. Projekt nowelizacji przewiduje, że na największe wsparcie w systemie aukcji energii z OZE mogą liczyć przede wszystkim te technologie, które - jak napisano - "wytwarzają energię w sposób stabilny i przewidywalny". Oznacza to, że mniejsze wsparcie przeznaczone będzie na produkcję energii z wiatru i słońca. Projektodawcy proponują wprowadzenie koszyków/grup technologicznych.

- Rząd chce, żeby nowelizacja weszła w życie do 1 lipca (...) Ten termin to nowa cezura, na którą liczą przedsiębiorcy, pragnący inwestować w OZE. Jeżeli nie zostanie dotrzymana, pewność inwestycji w tę branżę znowu się zachwieje. Nieskończone prace nad ustawą mogą zahamować rozwój energetyki odnawialnej - powiedział Wojciech Jakóbik, ekspert od spraw energetyki z Instytutu Jagiellońskiego.

Przypomniał, że równocześnie w Sejmie trwają prace nad poselskim projektem ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (inicjatywa posłów Prawa i Sprawiedliwości). Jeśli wejdzie w życie, znacznie ograniczy możliwości inwestowania w nowe wiatraki produkujące prąd - jest w niej bowiem zawarty mnożnik zakładający, że wiatrak produkujący prąd ma znajdować się w odległości od najbliższych budynków mieszkalnych nie mniejszej niż 10-krotność jego maksymalnej wysokości. Nie będzie można też stawiać zabudowań w pobliżu wiatraków. Oznacza to, że nowe wiatraki nie będą mogły być umiejscawiane w odległości od zabudowań mniejszej niż 1,5 do 3 km (w zależności od ich wielkości). Dodatkowo pole manewru dla inwestorów w branży wiatraków ogranicza uchwalona w kwietniu ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego.

- W tym kontekście należy się spodziewać, że zahamowane mogą być więc głównie właśnie inwestycje w wiatraki. Rząd pozostaje sceptyczny wobec branży i faworyzuje energetykę węglową. Budowane są nowe bloki węglowe, które tracą konkurencyjność wraz z rozwojem OZE w kraju i za granicą. Być może więc rząd nie chce rozwoju konkurencji na rynku. Dopuszcza natomiast wsparcie dla biogazu, czyli rodzaju energetyki odnawialnej, która może rozwijać się na wsiach, co jest istotne dla małych ośrodków miejskich - stwierdził Jakóbik.

- Rząd chce także usunąć taryfy gwarantowane, czyli gwarancję dofinansowania instalacji wytwarzających energię z OZE. W zamian proponuje, że oddaną do sieci energię elektryczną prosumenci będą mogli odzyskać w przyszłości, kiedy będą jej potrzebować, a sami jej nie wytworzą. Oznacza to, że nie staną się sprzedawcami energii do sieci, czyli zagrożeniem dla energetyki państwowej - dodał ekspert. (PAP)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »