Euro dobija meble i odzieżówkę

Spadek kursu euro w relacji do dolara może doprowadzić do pogorszenia tegorocznychwyników finansowych części giełdowych spółek, zwłaszcza branży meblarskiej i lekkiej. Z drugiej strony, pewne korzyści mogą odnieść firmy, które zaciągnęły kredyty denominowane w euro.

Spadek kursu euro w relacji do dolara może doprowadzić do pogorszenia tegorocznychwyników finansowych części giełdowych spółek, zwłaszcza branży meblarskiej i lekkiej. Z drugiej strony, pewne korzyści mogą odnieść firmy, które zaciągnęły kredyty denominowane w euro.

Spadek kursu euro boleśnie odbije się na wynikach giełdowych spółek eksportujących do Eurolandu lub tylko rozliczających swoje obroty w europejskiej walucie. Choć każda firma jest w inny sposób narażona na wahania cen walut, wiadomo, że pewne sektory na giełdzie ucierpią bardziej niż inne. Słabe euro poważnie zaszkodzi np. branży meblarskiej, lekkiej oraz producentom opon.

- Nigdy nie było tak źle, jak teraz. Marka niemiecka, w której rozliczamy swoje transakcje, kosztuje dziś tyle samo, ile trzy lata temu - mówi Julian Nuckowski, prezes Swarzędza. Jego zdaniem, z punktu widzenia branży meblarskiej obecny kurs euro jest katastrofalny. - Z pewnością odbije się to na naszych wynikach finansowych - twierdzi. Podobne kłopoty czekają Forte i Wielkopolskie Fabryki Mebli.Podobnie jak inne giełdowe spółki meblarskie, Swarzędz wysyła znaczną część swojej produkcji do Europy Zachodniej, gdyż eksport na Wschód, który był bardziej rentowny, brutalnie przerwała skokowa deprecjacja rubla w sierpniu 1998 r. Trwające od wielu miesięcy stopniowe słabnięcie euro nie prowadzi wprawdzie do tak radykalnych rezultatów, jak niespodziewane zatonięcie rubla, jednak dla polskich eksporterów ma równie tragiczne skutki.Według prezesa, z dwóch dużych kontraktów, które realizuje Swarzędz w Europie Zachodniej, jeden jest już zupełnie nieopłacalny.

Reklama

- Opłacalność drugiego zależy w zasadzie od dziennych zmian kursu euro - twierdzi prezes. - Za dwa tygodnie wybieram się na targi do Niemiec. Będziemy twardo tłumaczyć odbiorcom naszą sytuację - dodaje, podkreślając jednak, że na tak konkurencyjnym rynku, jak Niemcy, pozycja producentów jest bardzo słaba. Nuckowski twierdzi, że nawet, gdyby chciał, nie mógłby przejść na rozliczenia w dolarach.- Zasada jest taka, że rozliczamy się w markach. Nasi odbiorcy w ogóle nie wyobrażają sobie zmiany sposobu rozliczeń - mówi prezes Swarzędza.

Osłabienie euro bez wątpienia zaszkodzi wynikom spółek przemysłu lekkiego. - Jeżeli utrzyma się obecna sytuacja, skończy się to katastrofą dla całego polskiego przemysłu lekkiego - mówi Cezary Przybysławski, prezes Bytomia. Spółka ta eksportuje 80% swojej produkcji, głównie do Europy Zachodniej. Zdaniem C. Przybysławskiego, wzmocnienie się złotego wobec marki (czyli euro) doprowadzi do zmniejszenia przychodów ze sprzedaży Bytomia w tym roku o 7?8%.

-Rozmawiałem niedawno z przedstawicielami niemieckich firm. Dla nich obecna sytuacja jest rewelacyjna. Mogą zwiększać eksport nie tylko do USA, ale także do Rosji - twierdzi prezes C. Przybysławski. Taniejące euro jest też bardzo niekorzystne dla przetwórców metali, zmuszonych wydawać coraz więcej na surowce, które drożeją "podwójnie" - ze względu na nominalny wzrost notowań na giełdach światowych oraz na wzrost cen dolara, w której to walucie wyrażone są ich ceny.

Boleśnie odczuły to np. Zakłady Metali Lekkich Kęty (oraz akcjonariusze tej spółki). Ceny podstawowych surowców potrzebnych Kętom do produkcji (aluminium, celuloza) uzależnione są od dolara. Jednocześnie spółka eksportuje część swojej produkcji do Europy Zachodniej, otrzymując za to wpływy w walutach europejskich. Podobna zależność występuje także w przypadku wrocławskiego Hutmenu.Taniejące euro jest z kolei korzystne dla polskich firm zaciągających kredyty w europejskiej walucie (w ostatnich latach firmy decydują się na kredyty w euro bądź w złotych). Sprawa ta dotyczy np. Telekomunikacji Polskiej, która ze względu na ograniczenie ryzyka kursowego zdecydowała się w ubiegłym roku na dywersyfikację struktury swojego zadłużenia i zwiększyła dług denominowany w euro kosztem zadłużenia dolarowego. Z drugiej strony, atrakcyjność długu w euro zmniejsza się (w przypadku zmiennego oprocentowania) wraz z podwyższaniem stóp procentowych w Eurolandzie.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: kredyt | firmy | meble
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »