Nie widać końca przeceny mieszkań w Hiszpanii

Podczas pierwszych w tym tygodniu notowań inwestorzy potwierdzili, w jak dobrych utrzymują się nastrojach. Mimo słabszych od spodziewanych danych na temat aktywności przemysłu w regionie Nowego Jorku oraz doniesień o akceptacji przez chińskie władze niższego wzrostu gospodarczego w 2013 r. rynki akcji poszły w górę. Zadecydowały o tym informacje podnoszące prawdopodobieństwo dogadania się stron w sprawie klifu fiskalnego w USA.

Podczas pierwszych w tym tygodniu notowań inwestorzy potwierdzili, w jak dobrych utrzymują się nastrojach. Mimo słabszych od spodziewanych danych na temat aktywności przemysłu w regionie Nowego Jorku oraz doniesień o akceptacji przez chińskie władze niższego wzrostu gospodarczego w 2013 r. rynki akcji poszły w górę. Zadecydowały o tym informacje podnoszące prawdopodobieństwo dogadania się stron w sprawie klifu fiskalnego w USA.

Choć większość inwestorów wierzy w uniknięcie najgorszego scenariusza, to argumenty wspierające taki obrót sprawy stają się impulsem do zwyżek. To najlepiej świadczy o optymizmie panującym na parkietach. Giełdy zachowują się, jak w czasie prawdziwej hossy, kiedy to większość złych wiadomości przechodzi bez echa.

Dzięki poniedziałkowej zwyżce amerykański S&P 500 zbliżył się do tegorocznego szczytu, a nasz WIG wykonał kolejny krok w stronę 48 tys. pkt. Dla polskiego rynku to symboliczny punkt, bo dotarcie do niego można było prognozować z wysokości ponad rocznego trendu bocznego, jaki na warszawskim parkiecie dominował do połowy września. Bliskość tego poziomu może osłabiać zapędy kupujących. Symbolicznie wypełnienie takiego zasięgu wzrostu może oznaczać kres zwyżek opartych jedynie na nadziejach na poprawę koniunktury gospodarczej, a do dalszego ruchu w górę potrzebne staną się lepsze wiadomości z naszej gospodarki.

Reklama

Dziś szansą na nie będzie publikacja danych o listopadowym zatrudnieniu i płacach.

***

Brak reakcji na słabsze dane gospodarcze potwierdza bardzo dobre nastroje na giełdach

Nie widać wciąż końca przeceny mieszkań w Hiszpanii

Rynki nieruchomości

Rozgrzany przez większą część 2012 r. rynek mieszkaniowy w Singapurze w ostatnich miesiącach nieco ostygł. W listopadzie sprzedaż mieszkań spadła o 44% w porównaniu z październikiem i była najniższa od 11 miesięcy. Taki wynik tłumaczy się sezonowością rynku, ale również w ujęciu rocznym widać znaczny regres. W porównaniu z listopadem 2011 r. sprzedaż była niższa o 36%. Na przyszły rok szacuje się, że właścicieli znajdzie 16 tys. mieszkań wobec 22 tys. w tym roku.

W III kwartale ceny mieszkań w Hiszpanii spadły o 15,2% w skali rocznej, co oznaczało najsilniejszą dynamikę ruchu w dół od 2007 r. Był to 18. kolejny kwartał spadku. Mocniej zniżkowały ceny mieszkań używanych, bo aż o 16,4%. W przypadku nowych mieszkań regres sięgnął 13,6%. Najgorsza sytuacja była w Madrycie, gdzie przecena wyniosła aż 17,9%. Od końca 2007 r. ceny mieszkań w Hiszpanii obniżyły się już o ponad jedną trzecią. Sam regres cen negatywnie wpływa na rynek, nie skłaniając kupujących do pośpiechu.

Zespół analiz Home Broker

Home Broker
Dowiedz się więcej na temat: w Hiszpanii | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »