Niepewny wzrost przy słabych obrotach

WIG20 rozpoczął dzień od uderzenia o sufit, za jaki może uchodzić maksimum z ostatniej środy i zarazem górne ograniczenie luki bessy sprzed trzech tygodni. Później było już spokojniej.

WIG20 rozpoczął dzień od uderzenia o sufit, za jaki może uchodzić maksimum z ostatniej środy i zarazem górne ograniczenie luki bessy sprzed trzech tygodni. Później było już spokojniej.

Co nie znaczy, że lepiej. Handel siadł i nie ożywił się aż do końca sesji, do której indeks dotrwał na poziomie 2260 pkt (1 proc. poniżej otwarcia). Obroty podliczono na całym rynku zaledwie na 0,75 mld PLN, to jest najniższe od trzech tygodni.

Ponieważ nie było dziś żadnych publikacji makroekonomicznych, ani zdarzeń, które mogłyby istotnie wpłynąć na działania inwestorów, na tym opis dzisiejszej sesji można byłoby zakończyć.

Wnioski nie są zbyt przychylne posiadaczom akcji, choć słabnąca aktywność inwestorów nie pozwala, by wysnuwać kategoryczne hipotezy. Niemniej wzrost indeksu ponownie zatrzymało górne ograniczenie luki bessy i wciąż udało się odrobić tylko połowę strat, jakie rynek zanotował na początku lutego. Fakt, że na tym etapie inwestorzy mają wątpliwości, co do zasadności dalszego kupowania akcji nie może nastrajać optymistycznie. Podobnie jak naśladowanie przez nasz rynek hiszpańskiego Ibeksu. Co prawda dziś Ibex zanotował 1-proc. stratę, ale podczas gdy na większości rynków europejskich dzień przynosił widoczne wahania, tak zarówno w Madrycie jak i w Warszawie inwestorom zapału do handlowania starczyło na pierwszy kwadrans, po którym niewiele się już działo (dopiero końcowy fixing podbił WIG20 o 7 puntów). Sporo do myślenia daje też zatrzymanie zwyżek w Nowym Jorku na poziomie średniej z ostatnich 50 sesji (okolice 10.400 pkt dla Dow Jones'a, 1110 pkt dla S&P 500). Na rozstrzygnięcia - z większymi obawami niż nadziejami - przyjdzie inwestorom zaczekać, ale najbliższe dni powinny dużo wyjaśnić.

Reklama

Rynek walutowy chwilowo przestał odgrywać istotną rolę w poczynaniach inwestorów giełdowych. Ani silne wahania euro/dolara w końcówce ubiegłego tygodnia, ani dzisiejszy powrót w okolice 1,36 USD (wyjście wyżej okazało się krótkotrwałe) nie wpływało silnie na notowania indeksów giełdowych. U nas złoty umocnił się początkowo bardzo wyraźnie, ale po południu zysk został ograniczony do 0,6 proc. wobec dolara, 0,3 proc. do euro i 0,3 proc. do franka.

Ropa w NY przebiła dziś poziom 80 dolarów za baryłkę, ale na tym siła popytu chwilowo się wyczerpała, choć pamiętając o sile zakupów z ubiegłego tygodnia nie można wykluczyć, że ta chwila zacznie się teraz wydłużać. Mówiąc wprost - ropa zasługuje na korektę ostatnich wzrostów. Podobnie jak miedź, która potaniała dziś o 1,6 proc. po tym jak przez dwa tygodnie podrożała o 20 proc. Złoto po nieudanej próbie osiągnięcia miesięcznego maksimum potaniało dziś o 0,2 proc.

Emil Szweda

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: WIG20 | wzrosty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »