Znak firmowy Ivanki

Ivanka Trump, jako wiceprezes firmy zajmującej się budową i pozyskiwaniem nieruchomości, sprawdzała w maju Egipt dla Hotel Collection z Trump Organization. Wróciła z pewnymi pomysłami na rozszerzenie działalności w tym północnoafrykańskim państwie. Jednak niechętnie dzieliła się nimi z prasą.

Trump i Wielkie Piramidy wkrótce mogą być sąsiadami.

- Sądzę, że ta część świata ma ogromny potencjał rozwoju - powiedziała Trump prosto ze swojego biura w Trump Tower w Nowym Jorku. 26-letnia Trump wraz ze swoimi braćmi: 30-letnim Donaldem Juniorem i 24-letnim Erickiem, pracuje nad otworzeniem na całym świecie w ciągu następnych dwóch lat kilkunastu nowych hoteli pod marką Hotel Collection. Hotel Collection, wspierana przez potentata w dziedzinie nieruchomości i miliardera Donalda Trumpa, w ostatnim czasie oddała do użytku wieżowce w Chicago i Las Vegas. Hotele należące do firmy obsługują łącznie od 1% do 5% wszystkich podróżnych.

Reklama

Galeria: W fazie projektu

Galeria: 20 najbardziej intrygujących dziedziczek miliardów

Galeria: Najdroższe domy w Ameryce

Galeria: Najlepsze miejsca w Europie, w których stworzysz drugi dom

Galeria: Drugie domy gwiazd

Galeria: Domy sław, które poniosły porażkę w branży nieruchomości

Wieżowce Trump w Fort Lauderdale na Florydzie, oraz Waikiki na Hawajach mają zostać otwarte w 2009 roku. Trump SoHo w Nowym Jorku to kolejny wieżowiec, który zostanie oddany do użytku wiosną 2009 roku. Tragiczny wypadek na budowie tymczasowo wstrzymał prace, ale zostaną one wznowione w połowie maja.

Jako lider biznesu, Ivanka Trump na co dzień spotyka się z wyzwaniami, które wymagają pokonywania takich przeszkód na drodze rozwoju. Do tej pory wszystkim zajmował się jej ojciec, a Ivanka Trump przyznaje, że pomimo swoich znajomości i korzeni związanych z branżą nieruchomości, musi się jeszcze wiele nauczyć.

W 2010 roku Trump rozwinie swoją działalność developerską w kolejnych siedmiu miastach na świecie - Panama City w Panamie, Baja w Meksyku, Toronto w Kanadzie, Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Nowym Oreleanie w Los Angeles, oraz Aberdeen w Szkocji.

W poszukiwaniu dalszych możliwości rozwoju Ivanka Trump zaczęła już przyglądać się terenom na Bliskim Wschodzie."Wizerunek naszej marki to firma, która weszła na każdy rynek" powiedziała. "Na tym właśnie polega jej wartość".

Trump spotkała się z Forbes.com i rozmawiała na temat tego, jak najmniejsze szczegóły wpływają na odbiór hotelu, oraz czy pewnego dnia zostanie prezesem.

Forbes.com: Jak idą interesy Chicago International Hotel & Tower?

Ivanka Trump: - Budynek w Chicago jest niesamowity. To był jeden z pierwszych nowobudowanych hoteli, jaki ma zostać otwarty. Ma 92 piętra, co sprawia, że ostatnie piętra mieszkalne są najwyższymi zamieszkanymi piętrami w Ameryce Północnej - a właściwie w Ameryce Północnej i Południowej.

Fakt, że jest to także nasz pierwszy hotel, jaki zostanie otworzony spośród 13 budowanych hoteli, które są w pełni finansowane z naszych środków, zobowiązuje nas do skoncentrowania się nawet na najdrobniejszych szczegółach. Nie masz pojęcia jak wielu ludzi pyta mnie czy zajęłam się projektowaniem uniformów, ale to tylko kolejny detal. Osobiście zaprojektowałam wszystkie uniformy.

Czy było to coś, czemu oddawałaś się z pasją, czy to tylko część pracy?

- To po prostu wizualne przedstawienie światu twoich pracowników. Pierwszą osobą, która cię wita jest portier stojący przy drzwiach, następnie boy hotelowy, pokojówki i recepcjonista. Uważam, że stanowi to ważną część wrażenia. To część marki i nie ma to nic wspólnego z jakimikolwiek zainteresowaniami dotyczącymi projektowania mody.

To poziom dbałości o szczegóły, jakiego oczekują nasi klienci, a nasi goście hotelowi będą również oczekiwać podobnego poziomu. Wszystkie szczegóły, zaczynając od listy usług spa, a kończąc na wyborze dekoracji korytarzy. Tak naprawdę nie ma zbyt wielu detali o niewielkim znaczeniu. To właściwie jest jak zabawa, naprawdę twórczy proces, przy którym ja i moi bracia świetnie się bawimy.

Niektóre z naszych najlepszych pomysłów nie są zbyt ambitne. Doświadczenia jakie wynosimy z innych hoteli, w których mieszkamy. Zarzucam Jima Petrusa [dyrektora wykonawczego] mailami itp. - na temat rzeczy, jakie koniecznie musimy zrobić w danej nieruchomości.

Jeśli chodzi o pobyty w innych hotelach - czy to rodzaj szpiegowania, aby podpatrzeć co robi konkurencja?

- Poprzeczka jest zawieszana coraz wyżej. W ciągu ostatnich dziesięciu lat została ustawiona naprawdę wysoko. Można powiedzieć, że budowla w Chicago to najlepszy budynek pod względem struktury fundamentów i wyposażenia, jaki kiedykolwiek postawiła organizacja Trump. Uwielbiałam pracę nad nim.

Sądzę, że w pewnym momencie to właśnie szczegóły polepszają odbiór danego miejsca.

Na świecie widziałam hotele, w których przy drzwiach za każdym razem wita cię ten sam portier. Ten sam kierowca odbiera cię z lotniska. Pozdrawiają cię i wiedzą, jak się nazywasz. Wkładają ci zakładkę do książki, kiedy zostawiasz ją na swoim łóżku i wychodzisz z pokoju. To takie drobne, miłe akcenty, które zapadają mi w pamięć i wpływają na to, jak postrzegam dany hotel. W pewnych przypadkach są nawet ważniejsze od standardu budynku.

Opracowaliśmy już aspekty dotyczące konstrukcji budynku, a zajęcie się przyjmowaniem gości jest źródłem zabawy, ponieważ bezustannie nas mobilizuje. Stale uczymy się na podstawie obserwacji otoczenia i ciągle udoskonalamy to, co oferujemy naszym gościom.

Właśnie wróciłaś z długiej podróży służbowej, mam rację?

- Byłam w Izraelu, Dubaju, Abu Dhabi. Przez tydzień byłam w Ammanie w Jordanii.

Spośród tych wszystkich miejsc, które odwiedziłaś - gdzie zamierzasz w dalszej kolejności wprowadzać markę?

- Wizerunek naszej marki to firma, która weszła na każdy rynek. Na tym właśnie polega jej wartość. Pozostali więksi operatorzy hotelowi są na większości rynków, które wybrali. Teraz poszukują sposobów na rozwój, lub próbują stworzyć nowe miejsca atrakcyjne turystycznie. Dla nas świat stoi otworem, zatem możemy rozwijać się strategicznie na podstawie informacji zwrotnych, jakie otrzymujemy od naszych klientów. W oparciu o niektóre z oczywistych rynków, które zapewniają możliwości współpracy dla naszych istniejących hoteli, oraz w oparciu o ogólną strategię biznesową.

Teraz mamy hotel w Dubaju [wskazuje na obraz zawieszony na ścianie obok jej biurka]. Jest wspaniały. W jednej z wież znajduje się hotel, natomiast w drugiej mieszkania.

Początkowo był złoty i wyglądał jak tulipan. Dosłownie odarliśmy ten tulipan z płatków. Rozwinął się. Nasz materiał marketingowy pokazuje naturalny charakter ewolucji projektu. Był to bardzo zabawny proces, ale według mnie architektura tego budynku zapiera dech w piersiach. Ma w sobie zarówno prostotę, jak i elegancję. A do tego jest naprawdę nowatorski.

Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o część projektu związaną z nieruchomościami, jesteśmy dopiero na etapie wprowadzania oferty. Nigdzie nie ma jeszcze żadnych reklam. W czerwcu rozpoczniemy oficjalną sprzedaż. Zamierzamy zwrócić się do naszych klientów, którzy od lat pozostają wierni marce Trump. Wielu z nich to wielokrotni nabywcy naszej oferty.

Cena za metr kwadratowy, którą uzyskujemy w przedsprzedaży, jest wyższa od wszystkiego, co sprzedaje się w tym regionie, wyższa niż jaką kiedykolwiek widziałam. Jest porównywalna z Burj Dubai, najwyższym budynkiem świata będącym w budowie, który składa się z 120 pięter, oraz którego sprzedaż trwa od czterech lat.

Z perspektywy sprzedaży to jeden z największych sukcesów.

A co ze sprzedażą? Czy nieruchomości się sprzedają? Racja, marka jest adresowana do najbogatszej klasy, ale czy tendencje zniżkowe w gospodarce, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, wpłynęły na Pani interesy?

- Można twierdzić, że wpłynęły na wszystko, ale tam gdzie warunki są niekorzystne, istnieją również możliwości. Sądzę, że jako marka mamy możliwość zabezpieczyć się przed kryzysem w Stanach poprzez przejście na rynki o tendencjach zwyżkowych. Byłam również w Egipcie. Sądzę, że jest tam ogromny potencjał do rozwoju. Mam już parę niezłych pomysłów związanych z tym zakątkiem świata.

Czy podzielisz się nimi?

- Nie, jeszcze nie teraz. Mamy swobodną możliwość szybkiego przemieszczania się do miejsc, które wybieramy, na podstawie stałego rozpoznawania. I w większości przypadków lepiej radzimy sobie na tych rynkach, ponieważ nigdy przedtem nie byliśmy na nich obecni. Nigdy dotąd nie było tam możliwości zakupienia naszego produktu, bądź zatrzymania się w jednym z naszych hoteli, a to tworzy ogromny poziom ekscytacji, kiedy mój ociec przyjeżdża do miasta po raz pierwszy, lub z jakiegokolwiek innego powodu.

Pozycja mojego taty we wczesnych latach 90-tych był zupełnie inna - to były dla nas dobre czasy. Na słabnących rynkach nasz produkt został wyprzedany - to apartamentowiec w Las Vegas. Rozpoczęliśmy sprzedaż około 60 dni temu. Sprzedaliśmy wszystko w 100%. To wspaniałe doświadczenie - nie mamy żadnych zaciągniętych kredytów w czasach, kiedy brakuje gotówki. A zatem nie mamy długów, za to mamy mnóstwo zaksięgowanej gotówki. W kraju poszukujemy okazji zakupu. Na arenie międzynarodowej interesujemy się okazjami dotyczącymi hoteli, marki własnej itp. W pewien sposób możemy dostosowywać naszą strategię.

Co stanowi o atrakcyjności tych rozwijających się rynków dla hoteli? Jakie części świata są interesujące dla marki Trump?

- Pewne z nich są oczywiste - Londyn, Paryż, posiadanie głównych miast w portfelu jest bardzo ważne. Mamy Chicago, Las Vegas. Mamy także inne miasta, które się rozwijają - jak na przykład Panama. Pracujemy tutaj nad ogromnym projektem, ale kiedy pojechałam tam po raz pierwszy - to był chyba mój pierwszy tydzień w Trump Organization - były tam jedynie fundamenty. Rozwój Panamy, miliardy dolarów, miliony ludzi przychodzących do pracy, ulgi podatkowe, John Hopkins i dostęp do opieki medycznej, która rozwija się w tym rejonie. Brak niekorzystnych warunków pogodowych i jakość życia, którą ludzie mogą chcieć kupić. Ten rynek wydawał się oczywisty i przy tym projekcie odnieśliśmy wielki sukces. To równowaga pomiędzy byciem pionierem danego przedsięwzięcia, oraz potrzebą powiązania tego z projektami, które zakończyły się podobnym sukcesem, ale na bardziej dojrzałych rynkach. Teraz budujemy wspaniały budynek w SoHo, który tym razem zostanie oddany do użytku w przyszłym roku.

Wznowiliście w nim prace?

- Tak, ostro ruszyliśmy do pracy i wkrótce ukończymy budynek. Do końca brakują nam jeszcze dwa piętra.

Sprzedaje się?

- Nasza cena, jaką uzyskujemy za powierzchnię w tej nieruchomości jest niesamowita. Nie sprzedaliśmy żadnej części za mniej niż 3500 dolarów za stopę kwadratową.

Posiadamy Trump International w lepszej dzielnicy, który zaspokaja potrzeby pewnego rynku. Mam przyjaciół z Los Angeles, którzy przyjeżdżają do miasta i nie ma to dla nich znaczenia, pójdą na kompromis i zrezygnują z jakości po to, aby zamieszkać w centrum miasta. Pewnych ludzi nie przekonasz. Mówią - albo Upper East albo West Side. Chcą być w centrum i zostaną w centrum. W rezultacie otrzymają mniejszy pokój z tańszym wyposażeniem. To elegancki hotel, ale z pewnością nie jest pięciogwiazdkowy. Pod względem estetyki jest przeznaczony dla młodszego pokolenia, bez zbędnej pretensjonalności. Nie chciałam stworzyć nic modnego. Atmosfera w nim jest bardzo współczesna z domieszką luksusu, ale nie znajdziesz tam takiej jakości, której można spodziewać się w przypadku tradycyjnych nieruchomości w luksusowej dzielnicy.

W Nowym Jorku rzadko spotyka się budynek z powierzchnią 12.000 stóp kwadratowych przeznaczonych na spa i fitness klub z wszelkimi udogodnieniami na miejscu. Zamierzamy stworzyć niesamowite spa, restauracje, biblioteki - to naprawdę robi wrażenie.

Jeśli chodzi o budowę SoHo - nieruchomości, w której podczas budowy zdarzyło się kilka wypadków - jak jako lider biznesu radzisz sobie z takimi wyzwaniami i rozwiązujesz różne problemy w przypadku jakiejkolwiek nieruchomości na świecie?

- Wyzwania z pewnością uczą. Chodzi o to, że mam 26 lat. Istnieje jeszcze wiele rzeczy, których muszę doświadczyć. Mam jeszcze dużo do nauczenia, i w pewnym stopniu rynek stał dobrze tak długo, że jest raczej prosty. Łatwo popaść w rutynę stabilności i wtedy pragniesz małego wstrząsu. Chcesz przeżyć także trudniejsze czasy.

Uważam, że to właśnie wyzwania pozwalają się rozwinąć. Zapamiętuję więcej. Wyciągam więcej wniosków z rzeczy, które źle zrobiłam i uczę się więcej, niż w przypadku spraw, które rozwiązały się same.

Czy kiedykolwiek widziałaś siebie na stanowisku prezesa?

- Z pewnością tak. Na 100%. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek opuściła tę organizację. Widzę jak stale przyczyniam się do jej rozwoju, jak nadal pracuję z moimi braćmi. Nie chciałabym ich prześcignąć, ale nie chciałbym też pozostać w tyle. Uwielbiam jak razem pracujemy. Razem możemy więcej zdziałać. Cieszę się, że nie muszę się martwić o to, że jedno z nas jest niekompetentne, albo bardziej leniwe niż pozostali. Wkurzałoby mnie to. To byłby problem, ponieważ zachowywałabym się jak, wiesz co, nie zasługujesz na to. Powiedziałabym to. Nie mogę ocenić, które z nas ciężej pracuje, oraz czy myślimy w ten sam sposób. Możemy załatwić więcej interesów, ponieważ jest nas troje. Mój ojciec z pewnością uwielbia, gdy możemy załatwiać interesy również z nim.

Jeśli chodzi o rozwijanie mojej własnej inicjatywy, to posiadam własną firmę jubilerską, której jestem prezesem i w której podejmuję wszystkie decyzje. Mam wspaniałego partnera - to złoty człowiek, jest wspaniały. Jestem także w zarządzie.

Matthew Kirdahy

Forbes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »