To zrozumiałe, że burmistrz Namysłowa się cieszy, że jednak nie przestanie. Będzie wykorzystywał regionalną markę dalej. Z tym, że piwo pod tą regionalną marką będzie nalewał do butelek gdzie indziej. To samo spotkało wcześniej piwa Leżajsk i Warka. Nie sprawdzałem bo piwa zbyt wiele nie piję, ale to chyba nawet ten sam właściciel jest. Takie modus operandi ma. W sumie to ja się nie dziwię koncernowi, który tnie w ten sposób koszty produkcji. Też bym tak robił jakbym mógł. Ja się dziwię państwu, że na to pozwala. Bo jakbym był państwem to bym nie pozwolił. W końcu unijne rozporządzenie Rady (WE) nr 510/2006 z dnia 20 marca 2006 roku w sprawie ochrony oznaczeń geograficznych i nazw pochodzenia produktów rolnych i środków spożywczych pozwala nie pozwolić.
Definicji piwa w polskim prawie nie mamy
Gdyby to było "piwo marki piwo" to nie było by problemu. Aczkolwiek my nawet definicji piwa w prawie nie mamy. A mamy definicje wódki (polskiej) i wina. Definicja wina jest w specjalnej ustawie o wyrobach winiarskich. Reguluje ona proces jego wyrobu zawierając nawet listę dopuszczonych przy ich produkcji technologii.
Moim zdaniem jest różnica między jakąś wymyśloną marką, a taką, która podkreśla regionalność, tradycję, odwołuje się do długiej historii i w dodatku jest nazwą własną miejscowości.
Oznaczenia geograficzne mogą być zwykłe lub kwalifikowane. Zwykłe to takie, które nie wskazuje na szczególną jakość towarów, tylko na miejsce ich pochodzenia - czyli produkcji. Kwalifikowane to takie, które wskazują nie tylko na samo pochodzenie towaru, ale także na jego szczególne cechy, które uzasadnione są miejscem jego pochodzenia. Pierwszy typ oznaczeń chronić ma ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, a drugi ustawa Prawo własności przemysłowej. Ale jak widać nie chronią.
Oznaczenia geograficzne produktów w UE
W Unii geograficzne oznaczenia różnych trunków alkoholowych nadawane są w drodze postępowania rejestracyjnego, wszczynanego na wniosek producentów. Taki wniosek o wpis oznaczenia geograficznego na krajową listę chronionych oznaczeń geograficznych napojów alkoholowych składa się do ministra właściwego do spraw rynków rolnych. Wszystkie etapy produkcji muszą odbywać się w miejscu na które wskazuje nazwa. Na wniosek wnioskodawcy właściwy minister z danego kraju członkowskiego może nawet zgłosić oznaczenie geograficzne alkoholu do Komisji Europejskiej w celu umieszczenia danej nazwy w rejestrze oznaczeń geograficznych.
Mamy prawną definicję "polskiej wódki". Musi być wytworzona z polskiego zboża: żyta, pszenicy, jęczmienia, owsa, lub ziemniaków, a wszystkie etapy produkcji muszą zachodzić na terenie Polski. A jak się produkuje piwo Leżajsk, Warkę czy Namysłów nie na terenie Leżajska, Warki czy Namysłowa to już problemu nie ma. A czy nazwa regionalna nie sugeruje aby konsumentowi gdzie jest towar wytwarzany? Moim zdaniem sugeruje. A jak sugeruje konsumentowi coś innego niż ma miejsce w rzeczywistości, to nie wprowadza konsumenta w błąd? Moim zdaniem wprowadza. A czy ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów nie zakazuje aby wprowadzania konsumentów w błąd? Ano zakazuje. I co? Ano nic.
A jest jeszcze prawo własności przemysłowej. Każdy znak towarowy zawierający elementy geograficzne niezgodne z pochodzeniem wyrobu uważa się za znak wprowadzający odbiorców w błąd (art. 129 ust 2). I co? Ano nic. A czy w razie użycia dla wyrobu alkoholowego oznaczenia odnoszącego się do miejsca, z którego wyrób nie pochodzi nie powinno zadziałać domniemanie wprowadzenia w błąd uzasadniające wygaszenie prawa ochronnego? (art. 169 ust. 1 pkt 3 w zw. z art. 131 ust. 3).
Czynem nieuczciwej konkurencji jest opatrywanie produktu oszukańczymi nazwami
No i jest jeszcze jedna ustawa. O zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Uznaje ona, że "czynem nieuczciwej konkurencji jest opatrywanie towarów lub usług fałszywym lub oszukańczym oznaczeniem geograficznym wskazującym bezpośrednio albo pośrednio na kraj, region lub miejscowość ich pochodzenia…" (art. 8) No i co? Ano nic.
W 2023 roku Ministerstwo Sprawiedliwości przy okazji zamknięcia jednego z browarów zapowiadało wystąpienie Prokuratora Generalnego z wnioskiem o unieważnienie prawa z rejestracji na oznaczenie geograficzne, bądź o wydanie decyzji stwierdzającej wygaśnięcie tego prawa. Na zapowiedziach się skończyło. No ale wybory były. Fundusz Sprawiedliwości trzeba było sprawiedliwie rozdysponować. Kto by się przejmował drobnostkami jak prawa lokalne. Zwłaszcza, że PiS prawa regionów zwalczał i szedł w centralizm. Demokratyczny. (Równie starzy jak ja pamiętają co to było takiego ten "centralizm demokratyczny").
Teraz mamy wojnę o zniesienie wprowadzonego przez PiS ograniczenia kadencyjności w samorządach. I to jest temat, który samorządowców grzeje. A nie tam, że piwa z nazwami ich miast i historycznych browarów z historycznymi recepturami i wiekową tradycją nie są produkowane w ich miastach. I to mnie trochę dziwi.
Robert Gwiazdowski
Autor prezentuje własne poglądy i opinie
Śródtytuły pochodzą od redakcji













